Kruszy się pomnik Davida Beckhama. "Jego przyszłość jest zrujnowana"

Antoni Partum
Najpierw była katorżnicza praca, piękne gole, wielka sława i jeszcze większe pieniądze. Potem czerwone dywany, luksusowe samochody i łatka celebryty z ludzką twarzą. Ale teraz kruszy się pomnik Davida Beckhama. Anglik staje się symbolem chciwca, bez moralnego kręgosłupa. Jak upada mit Beckhama?

David Beckham nigdy nie był wybitnym piłkarzem. Takim, który byłby faworytem do Złotej Piłki. Miał jednak fenomenalną prawą nogę, którą strzelił niemal 150 pięknych goli i zanotował ponad 250 błyskotliwych asyst. Jego znakiem firmowym były kapitalnie wykonywane stałe fragmenty gry. I choć miał piękną karierę, bo reprezentował m.in. Manchester United, Real Madryt, AC Milan, Paris Saint Germain oraz LA Galaxy, to przede wszystkim zapisał się w historii futbolu jako piłkarz-celebryta. 

Zobacz wideo Dziennikarze Sport.pl są już w Katarze

Anglik trafiał na okładki brukowców nie tylko ze względu na głośny związek z Victorią ze Spice Girls, ale też dlatego, że był ikoną stylu. Fani a w szczególności fanki, szaleli na jego punkcie. "Becks" od zawsze miał też głowę do interesów, więc szybko i łatwo spieniężał swoją sławę. Nie dość, że stał się słupem reklamowym dla Adidasa, Pepsi i Armaniego, to w dodatku prowadził mnóstwo własnych interesów.

Dziś na przykład kieruje piłkarskim klubem Inter Miami, a przy okazji zarabia m.in. na produkcji whisky. I choć uwielbia błysk fleszy, czerwone dywany, luksusowe samochody i najdroższą biżuterię, to był powszechnie lubiany. Koledzy z szatni zawsze o nim ciepło mówili, że - wbrew pozorom - był skromną i niezwykle pracowitą osobą. Słowem, taki celebryta, którego można polubić. Ale teraz pomnik Beckhama zaczyna się gwałtownie kruszyć.

Beckham twarzą krwawej dyktatury

Jest początek listopada 2022 roku, za chwilę ruszy mundial w Katarze, którego Beckham jest twarzą, choć karierę zakończył dziewięć lat temu. Anglik pozuje ze swym rodakiem - słynnym rzeźbiarzem Hugo Daltonem podczas prezentacji artystycznej instalacji w stolicy Kataru.

- Katar to wspaniałe miejsce, a Katarczycy są niezwykłym narodem. Ich kraj łączy nowoczesność z tradycją, co tworzy coś naprawdę wyjątkowego - mówi Beckham na filmiku promocyjnym Visit Qatar, który odbija się szerokim echem w mediach społecznościowych.

Kilka dni później w nagranym filmiku z okazji festiwalu młodzieżowego w Dosze dodaje, że mundial będzie platformą dla postępu, inkluzywności i tolerancji. 

 

Beckham mówi o "postępie i tolerancji" w kraju, w którym nie przestrzega się praw człowieka, a np. za homoseksualizm można zostać ukamieniowanym. Mówi o "inkluzywności" w miejscu, gdzie żyje rasa panów, a ponad 80 procent społeczeństwa to niemal niewolnicy z Indii czy Bangladeszu, którym zabiera się nawet paszporty, nie mówiąc już o wcześniej straconej godności. Już nawet fakt, że mundial został kupiony za łapówki, nie robi na nikim wielkiego wrażenia.

Beckham swoją twarzą firmuje czyste zło. Ta kampania kosztowała ponad 150 milionów funtów. Tyle miało wylądować na koncie Beckhama. I to może nieco dziwić, że miliarder chce stracić twarz za małą część swojego dorobku.

- Jego przyszłość jest zrujnowana, ale przynajmniej zostaną mu jakieś miliony - tak "The Guardian" cytuje Fahada, który spędził dwa i pół miesiąca w izolatce w katarskim więzieniu za... noszenie makijażu. Ten 40-letni homoseksualista ciągle sobie przypomina o tej traumie, bo Beckham się do niego uśmiecha na każdym kroku. Piękny uśmiech Anglika można podziwiać na bilbordach, plakatach i wielkich ekranach.

Ale Fahad to i tak szczęściarz. Aktywność seksualna osób tej samej płci jest karana siedmioma latami więzienia, choć takie stosunki mogą też prowadzić nawet do kary śmierci. 

Przyjaciel gejów, który promuje ich zabijanie

Warto przypomnieć, że jeszcze dwadzieścia lat temu Beckham pozował na okładce gejowskiego magazynu "Attitude". To był znaczący gest, bo homoseksualizm do dziś jest w futbolu tematem tabu. To właśnie wtedy Anglik był brany za sojusznika w walce o równouprawnienie.

- Nie mam wątpliwości, że zachodnia społeczność LGBT uzna Beckhama za zdrajcę lub kogoś, kto kiedyś był sojusznikiem, ale już nim nie jest - stwierdziła Piara Power z FARE, organizacją walczącą z dyskryminacją.

Ale Beckham nie zmienił się nagle. Jego romans z obrzydliwie bogatymi Katarczykami zaczął się już w 2013 roku, gdy trafił do PSG, paryskiego klubu należącego do katarskiej rodziny panującej. Jak tym razem przeżyje kryzys wizerunkowy?

Tym razem, bo Beckham kilka razy był na zakręcie. Po raz pierwszy, jeszcze na boisku, gdy zobaczył czerwoną kartkę na mundialu we Francji, przez którą - zdaniem większości angielskich kibiców - Anglicy odpadli z turnieju. Argentyńczycy wyeliminowali ich wtedy w 1/8 finału, a cała Anglia była wściekła na blondwłosego piłkarza.

 

Kilka lat później Beckham znowu musiał się mierzyć z negatywnymi opiniami, gdy na jaw wyszły plotki o jego romansie z Rebeccą Loos, osobistą sekretarką "Becksa". No i 2017 rok, gdy hakerzy z Football Leaks, piłkarskiego odpowiednika Wikileaks, opublikowali maile Anglika. A z ich treści wynikało, że Beckham angażował się w różne akcje charytatywne głównie po to, by otrzymać tytuł szlachecki i poprawić swój wizerunek. Jedna z rozmów dotyczyła nawet współpracy z UNICEF-em.

Ale czym są tamte wydarzenia do kwestii promowania Kataru? To nie chciwość jest największym problemem, a fakt, że przystojna buźka przykrywa katarskie zbrodnie. A tej plamy na wizerunku mogą nie wymazać nawet najpiękniejsze gole świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.