Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie. Choć zjawisko fali w wojsku słabło wraz ze skracaniem obowiązkowej służby aż do jej zniesienia, pewne jej elementy można tam wciąż znaleźć.
Sprawa dotyczyła mieszkańca Pomorza, który w 2000 r. odbywał roczną obowiązkową służbę wojskową. Ekscesy miały miejsce w warszawskiej jednostce, gdzie kilku żołnierzy ze starszego rocznika znęcało się nad młodszymi, w tym nad powodem. Żądali papierosów, uczenia się wierszyków i recytowania ich przed starszyzną, robienia pompek i przysiadów. Znęcali się też fizycznie: było bicie pasami po karku i plecach, a nawet skręcanie jąder.
Falę ujawniono w 10. miesiącu służby, gdy Żandarmeria Wojskowa zatrzymała żołnierza na dworcu w związku z jego dziwnym zachowaniem. Przewieziono go na oddział psychiatryczny. Badanie stwierdziło zespół paranoidalny, w efekcie czego żołnierz został uznany za niezdolnego do służby.
Nie dopatrzono się jednak, by warunki służby wojskowej miały wpływ na jego schorzenie. W ocenie lekarzy ma ono charakter endogenny. Po wojsku powód leczył się w szpitalu psychiatrycznym z rozpoznaniem schizofrenii paranoidalnej. Uznany za niezdolnego do pracy. Pobiera rentę socjalną.
Po kilku latach ktoś mu doradził, by wystąpił do sądu o zadośćuczynienie i rentę.