Inflacja bazowa - tj. bez cen energii i żywności - nie była tak wysoka od początku 2001 r., od kiedy Narodowy Bank Polski publikuje dane o niej. Według najnowszych danych, które bank centralny opublikował w środę 16 listopada, inflacja bazowa w październiku br. sięgnęła w Polsce 11 proc. rok do roku.
To nie tylko najwięcej w historii pomiarów, lecz także już szesnasty z rzędu odczyt wyższy od tego z poprzedniego miesiąca. Ostatni raz inflacja bazowa (w ujęciu rok do roku) była niższa niż miesiąc wcześniej w czerwcu 2021 r. Od lipca ub.r. co miesiąc jest coraz wyższa i wyższa.
Najnowszy odczyt to także drugi z rzędu (i w ogóle drugi w historii) wynik dwucyfrowy. We wrześniu inflacja bazowa sięgnęła 10,7 proc.
Przypomnijmy, że inflacja w Polsce (według podstawowej miary GUS, bez żadnych wyłączeń) wyniosła w październiku 17,9 proc.
Inflacja bazowa to tempo wzrostu cen po wyłączeniu z koszyka inflacyjnego żywności i energii (tj. paliw, energii elektrycznej, gazu, centralnego ogrzewania, ciepłej wody i opału). Po co się to w ogóle robi? Otóż ceny żywności i energii są najbardziej narażone na sezonowe wahania. Są szczególnie wrażliwe na szoki podażowe (takie jak m.in. w obecnym kryzysie energetycznym).
Słowem - mogą wprowadzać zaburzenia do pomiarów. Po wyłączeniu tych dwóch kategorii lepiej widać zachodzące w gospodarce procesy cenowe, m.in. skalę przerzucania wyższych kosztów przez przedsiębiorców na konsumentów.
Sam Narodowy Bank Polski edukuje na swojej stronie, że inflacja bazowa "przybliża średniookresowy i długookresowy trend wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w gospodarce". Bank centralny wyjaśnia, że miara "wskazuje na tę część inflacji, której związek z prowadzoną polityką pieniężną jest silniejszy niż w przypadku pozostałych części" i "jest przydatna w analizach (ex-post) kierunku i skali wpływu prowadzonej polityki pieniężnej na inflację",
Choć ekonomiści, mówiąc o inflacji bazowej, myślą właśnie o tej mierze z pominięciem cen żywności i energii, to NBP wylicza też kilka innych statystyk inflacji bazowej.
Tzw. inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła w październiku 18,7 proc. rok do roku. Jest to miara inflacji, która nie uwzględnia cen tych produktów i usług, które są zależne od decyzji rządu, samorządów czy regulatorów rynkowych (np. Urzędu Regulacji Energetyki). Mowa tu m.in. o cenach czynszów, wywozu śmieci, zaopatrywania w wodę, usług kanalizacyjnych czy cen energii elektrycznej albo gazu.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła w październiku 14,4 proc. rok do roku. Ta miara nie uwzględnia zmian cen towarów i usług, które w poprzednim roku charakteryzowały się największą zmiennością. Zwykle są to np. ceny paliw, gazu, opału, owoców czy warzyw.
Z kolei tzw. 15-procentowa średnia obcięta wyniosła w październiku 14,3 proc. Ta miara inflacji bazowej nie uwzględnia grupy cen, które charakteryzowały się największymi zmianami w ostatnim roku.
Wszystkie miary inflacji bazowej były w październiku na najwyższym poziomie w historii badań NBP.
Jak wynika z opublikowanej kilka dni temu najnowszej projekcji Narodowego Banku Polskiego, inflacja bazowa - podobnie jak "standardowa", główna miara inflacji - będzie jeszcze rosnąć i osiągnie swój szczyt w pierwszym kwartale 2023 r. (na poziomie 12,1 proc. średnio w pierwszym kwartale - to odczyt z centralnej ścieżki projekcji NBP).
Później powinna spadać - do 8,3 proc. w ostatnim kwartale 2023 r., 5 proc. na koniec 2024 r. i 3,1 proc. na koniec 2025 r.