Komisja śledcza Parlamentu Europejskiego ds. Pegasusa i innych programów szpiegujących (PEGA) rozpoczęła pracę w kwietniu br., ale już we wtorek opublikowała wstępne wnioski. Jeszcze w listopadzie br. PEGA zorganizuje debatę na temat raportu, umożliwiając grupom politycznym wyrażenie swoich poglądów. Komisja będzie pracować do czerwca 2023 roku.
Sprawozdawczyni komisji PEGA Sophie in 't Veld przedstawiła wstępne wnioski podczas konferencji prasowej w Parlamencie Europejskim. - Nadużywanie oprogramowania szpiegującego w państwach członkowskich UE jest poważnym zagrożeniem dla demokracji na całym kontynencie w czasie, gdy potrzebujemy demokracji bardziej niż kiedykolwiek - powiedziała Sophie in 't Veld.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas konferencji nawiązała do Polski i Węgier. - Widzimy, że oprogramowanie szpiegujące stanowi integralny element całego systemu, który został zaprojektowany dla celu kontroli, a wręcz opresji obywateli, którzy są krytykami rządu. Mówię o opozycji, dziennikarzach, sygnalistach. Cały ten system został ustanowiony w sposób metodyczny - nie jest to kwestia przypadku, to nie jest losowe, zupełnie przypadkowe narzędzie - mówiła sprawozdawczyni komisji.
We fragmencie opublikowanego 159-stronicowego wstępnego raportu komisji PE ds. Pegasusa, który został poświęcony Polsce, wskazano, że "zasięg legalnej inwigilacji został rozszerzony prawie bez ograniczeń". "Prawa osób poszkodowanych zostały ograniczone, a prawne środki zaradcze okazały się w praktyce nieskuteczne. Skuteczne dochodzenie oraz niezależny nadzór zostały praktycznie wyeliminowane" - podkreślono.
Członkowie polskiego rządu i przedstawiciele partii kontrolują bezpośrednio lub pośrednio główne stanowiska w tym systemie. Dane pozyskane przez narzędzia podsłuchowe zostały wykorzystane do kampanii oszczerstw przeciwko krytykom rządu, opozycji, prowadzonej przez media kontrolowane przez państwo. Wszelkie bezpieczniki zostały wyeliminowane, rząd ma pełną kontrolę
- czytamy.
W grudniu zeszłego roku badacze z Citizen Lab poinformowali, że za pomocą systemu Pegasus inwigilowani byli senator Krzysztof Brejza, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO, mec. Roman Giertych, adwokat Donalda Tuska, i prok. Ewa Wrzosek, która wszczęła śledztwo ws. wyborów kopertowych.
Natomiast w październiku br. "Gazeta Wyborcza" pisała o przypadku inwigilacji posła Koalicji Obywatelskiej. Grzegorza Napieralskiego. - Ten system w założeniach miał tropić największych terrorystów na świecie. Co ja, bomby podkładam pod Sejm czy Senat? Czy ja jestem terrorystą? - mówił.