Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|

Producenci energii celowo windują ceny? "Dwie firmy dyktują stawki na rynku"

230
Podziel się:

Stawki za energię mogłyby być dużo niższe, gdyby nie zmowa cenowa największych spółek energetycznych – takie poważne oskarżenie wysunęła jedna z firm doradczych. Oficjalna skarga w tej sprawie trafiła już do UOKiK. W ubiegłym roku podobne zawiadomienie dostało URE. Spółki energetyczne zdecydowanie zaprzeczają, że zawyżają ceny.

Producenci energii celowo windują ceny? "Dwie firmy dyktują stawki na rynku"
Czy producenci energii celowo zawyżają ceny? Tak uważa m.in. firma Energy Solution, która w tej sprawie złożyła skargę do UOKiK fot. Adobe Stock. (Licencjodawca)

Wzrost cen energii dotyka dziś wszystkich. Grupa ekspertów z firmy Energy Solution uważa, że producenci energii celowo windują ceny.

Złożyli w tej sprawie oficjalną skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Zawiadamiają w niej o podejrzeniu "stosowania praktyk ograniczających konkurencję" przez PGE Górnictwo i Energetykę Konwencjonalną oraz firmę Enea Wytwarzanie. Zarzucają im m.in. narzucanie nadmiernie wygórowanych marż oraz zmowę cenową.

Problem wysokich marż spółek energetycznych jest na tyle poważny, że zajął się nim już rząd. Money.pl poznał główne założenia ustawy o obniżeniu cen prądu, nad którą od kilku dni pracuje Mateusz Morawiecki wraz z szefową resortu klimatu Anną Moskwą.

Pomysł premiera to takie zmiany w prawie, aby spółki energetyczne sprzedawały prąd po cenie możliwie najbliższej cenie wytworzenia, która zgodnie z wyliczeniami współpracowników szefa rządu wynosi ok. 650 zł za 1 MWh. Według nich PGE w praktyce sprzedaje energię na przyszły rok dwa, a nawet trzy razy drożej.

Coraz wyższe rachunki za energię

Ceny energii i gazu gwałtownie rosną już od końca ubiegłego roku. Z tego powodu wiele firm martwi się o przyszłość, a inne z powodu wzrostu cen energii i gazu mają problem z rentownością. Z kolei niektórym jak np. piekarniom grozi bankructwo.

W przeciwieństwie do gospodarstw domowych i innych tzw. odbiorców chronionych firmy muszą płacić takie rachunki, jakie wynikają z cen rynkowych, bo nie są chronione taryfami URE.

Coraz więcej ekspertów od dłuższego czasu zwraca uwagę na niespotykany wzrost marż producentów energii. Ten problem zasygnalizował m.in. Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), który w liście do premiera wysłanym latem zaapelował o to, aby rząd możliwie jak najszybciej podjął kroki związane z jego zdaniem "nieakceptowalnym poziomem cen, który wynika z nieracjonalnych marż producentów energii".

Podobny apel wystosowała wówczas także wspomniana firma Energy Solution. Jej eksperci prosili o wyjaśnienie ponadprzeciętnie wysokich marż wytwórców energii i wdrożenie działań korygujących wycenę energii. Teraz wykonała kolejny krok.

– Ponieważ apel pozostał bez echa, zdecydowaliśmy się teraz na złożenie skargi do prezesa UOKiK – informuje Artur Sarosiek, prezes Energy Solution.

"Nic nie uzasadnia tak rekordowego wzrostu cen"

Artur Sarosiek tłumaczy, że jego firma wykonała ten krok, bo jego zdaniem doszło do naruszenia reguł konkurencji.

PGE i Enea wykorzystały swoją dominującą pozycję na rynku energii elektrycznej, oferując jej zakup z rażąco wygórowaną marżą – uważa ekspert.

Jego zdaniem obu spółkom łatwo jest dyktować ceny. Powód? W ubiegłym roku PGE Polska Grupa Energetyczna miała największy, bo 42-procentowy udział w rynku energii w sektorze wytwarzania energii elektrycznej. Z kolei Enea w tym czasie wprowadziła do sieci 16 proc. energii elektrycznej.

– W sumie dwaj najwięksi wytwórcy dysponowali ponad połową mocy zainstalowanych i odpowiadali za ponad połowę produkcji energii elektrycznej w kraju – podkreśla Artur Sarosiek.

Dlaczego według niego cena energii powinna być niższa?

Zapotrzebowanie na węgiel do celów energetyki zawodowej (to firmy, które wytwarzają i przesyłają energię elektryczną – przyp. red.) pokrywa dziś całkowicie wydobycie krajowe. Dodatkowo koszt węgla kamiennego dla energetyki zawodowej w pierwszych miesiącach tego roku był na poziomie 15 zł/GJ, przy uśrednionym koszcie uprawnień do emisji na poziomie 83 euro/t - tłumaczy.

Powinno to skutkować uśrednionym kosztem elektrowni działających na węgiel kamienny w granicach ok. 500 zł/MWh. Tymczasem Towarowa Giełda Energii wycenia najbliższy koszt dostaw energii na ponad 1,5 tys. zł/MWh, a nawet 2,6 tys. zł/MWh.

Drastycznych podwyżek cen energii nie uzasadniają także wyceny węgla kamiennego na zagranicznych giełdach.

Zdaniem ekspertów Energy Solution potwierdzeniem tezy o wygórowanych marżach producentów energii są także ich rekordowe zyski. O jakie liczby chodzi? Zysk Enei tylko w pierwszym kwartale tego roku wzrósł o 59 proc. rok do roku. Z kolei zysk PGE – bez uwzględnienia ciepłownictwa – wzrósł o 29 proc. rok do roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Prezydent Gdańska szykuje budżetowe cięcia. "Oszczędzanie na ulicznych lampach to mit"

Eksperci Fundacji Instrat zauważyli problem rok temu

Do podobnych wniosków doszli w ubiegłym roku także analitycy Fundacji Instrat i Frank Bold. Ich zdaniem polskie elektrownie sprzedają energię elektryczną nieproporcjonalnie drogo w stosunku do kosztów jej wytworzenia, co przynosi im ogromne zyski.

Eksperci pod koniec 2021 roku obliczyli, że marże producentów energii elektrycznej osiągnęły rekordowy poziom. Dlatego rekomendowali prezesowi URE wszczęcie postępowania wyjaśniającego wysokie ceny i marże producentów energii elektrycznej, już w grudniu 2021 roku.

Nasz raport wskazywał, że wzrost cen energii od drugiej połowy 2021 roku nie wynika wyłącznie z rosnących cen uprawnień CO2, ale z rosnących marż wytwórców. URE w tamtym momencie nie podjęło jednak interwencji, ponieważ w pierwszym okresie wzrost cen giełdowych nie przekładał się na koszty ponoszone przez odbiorców – ci rozliczali się w większości według "starych" cen z kontraktów terminowych i regulowanych taryf – tłumaczy Bernard Swoczyna, główny ekspert w programie badawczym Energia & Klimat Fundacji Instrat.

Jego zdaniem obecnie jesteśmy w innej sytuacji – kontrakty terminowe na ten rok zawierane były po cenach czterokrotnie wyższych od tych sprzed 2021 roku, a w niektórych przypadkach nawet ośmiokrotnie wyższych.

Szkoda, że nasze wcześniejsze ostrzeżenia o pogarszającej się sytuacji na rynku energii nie zostały wysłuchane – rząd we współpracy z regulatorem miał czas na przygotowanie dopracowanych interwencji. Mogliśmy uniknąć obecnej niepewności i chaosu informacyjnego, który utrudnia firmom czy samorządom planowanie budżetów na przyszły rok, a także trzęsie warszawską giełdą – uważa Bernard Swoczyna.

"Istniała milcząca akceptacja"

Eksperci dodają, że jest jeszcze inny czynnik, który może mieć wpływ na obecną cenę energii. Chodzi o niską dostępność mocy wytwórczych na rynku energii, o czym pisaliśmy niedawno w money.pl. Z tego powodu pojawiła się konieczność dokupowania energii za granicą.

Może to oznaczać, że jest to kolejny powód celowego zawyżania cen hurtowych energii przez dwie grupy energetyczne, po to, aby w odpowiedni sposób zarządzać dostępnością mocy wytwórczej – uważa Artur Sarosiek.

Jego zdaniem są więc podstawy, aby przypuszczać, że PGE i Enea nie działały niezależnie, a dyktowanie przez nie cen energii było według niego nieformalnie akceptowanym działaniem. – Śmiem twierdzić, że istniała tutaj co najmniej milcząca akceptacja dla tej praktyki – mówi nasz rozmówca.

Przemysł liczy na rządowe programy

Tymczasem Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii, obawia się, że skarga Energy Solution nie przyniesie odpowiedniego efektu. Powód? – Aby działania przyniosły pozytywny rezultat, muszą być konstruktywne. W tym wypadku nie widzę takiej szansy – ocenia.

Dodaje przy tym, że wyceny za dostawy energii proponowane przez producentów energii są oderwane od realnych kosztów produkcji energii.

Kaliś liczy jednak na pozytywne efekty przyjętej niedawno przez rząd ustawy dotyczącej programów pomocowych dla firm, które poniosły dodatkowe koszty w związku z nagłymi wzrostami cen energii i gazu.

Przypomnijmy: projekt przewiduje, że źródłem finansowania programów wsparcia będzie nadwyżka finansowa w Funduszu Rekompensat Pośrednich Kosztów Emisji (FRPKE), a także pieniądze pochodzące z pożyczki z budżetu państwa w wysokości 5 mld zł w 2023 roku.

– Mamy nadzieję na szybkie uruchomienie tych programów. Jeśli ruszą, uratują firmy, które już w tym roku mają problem, bo nie są w stanie przenieść wzrostu cen energii na swoich odbiorów – uważa szef Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.

UOKiK: przeanalizujemy sprawę

Nasz rozmówca przypomina także, że już w przyszłym roku rząd zapowiedział wprowadzenie ceny maksymalnej na energię elektryczną, a "gdyby to się udało, sytuacja wielu firm mogłaby ulec znaczącej poprawie".

Skontaktowaliśmy się z UOKiK. Urząd potwierdził, że skarga od spółki Energy Solution już do niego wpłynęła.

Przeanalizujemy sprawę pod kątem naszych ustawowych kompetencji – poinformował UOKiK.

Enea: marża sprzedawców jest minimalna

O komentarz poprosiliśmy także PGE oraz firmę Enea, która stanowczo zdementowała doniesienia firmy Energy Solution. 

Nie ma miejsca na coś takiego jak zmowy czy podział rynku. Bierzemy udział w przetargach, które są dla nas optymalne i w których możemy przygotować ofertę, która ma szanse na wygranie postępowania – twierdzi Berenika Ratajczak, starszy specjalista PR w firmie Enea.

Dodaje, że ceny zmieniają się z dnia na dzień, a duża zmienność na giełdzie i rekordowo niskie obroty są wyzwaniem. – Zakup energii w celu zabezpieczenia warunków umowy rozciąga się w czasie, co powoduje, że w cenie energii kalkulowane jest ryzyko zmiany cen. Należy pamiętać, że zgodnie z obowiązującymi regulacjami sprzedawcy energii są zobligowani do kupna całej energii, którą oferują na giełdzie. Marża sprzedawców jest minimalna – mówi przedstawicielka firmy.

Firma PGE nie odpowiedziała na nasze pytania. Jednak Małgorzata Babska, rzeczniczka prasowa grupy PGE wypowiedziała się dla nas na ten temat już dwa miesiące temu. Jak wówczas zapewniała, branża energetyczna nie korzysta z obecnej sytuacji na rynku.

Z analiz PGE wynika, że ceny węgla w 2022 roku średniorocznie wzrosną o 190 proc., a gazu o ok. 210 proc., koszty zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla zdrożeją o 140 proc. w porównaniu do 2021 r. Ceny energii elektrycznej wzrosną o 110 proc., czyli znacząco mniej. – Te dane nie są korzystne dla firm energetycznych, a branża energetyczna nie osiąga dodatkowych zysków – mówiła rzeczniczka grupy PGE.

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(230)
Rkt
2 lata temu
Moraw i Moskwa to bardzo złe połączenie, bardzo.
Janek Pawełek...
2 lata temu
A kto zarządza tymi spółkami? Ludzie z opozycji? Ponieważ mnie się zdaje, że to pisuary z nadania obecnie rządzących... Czyli to "wolski" rząd "wy...mał" po raz kolejny Polki i Polaków! Trzeba czekać, aż pisowska okupacja się skończy i rządy przejmą Polacy!
Haq
2 lata temu
Wódki Tuska!
ddddddd
2 lata temu
Wolny rynek. Tak jak kazała unia. Jeszcze mamy nakaz zlikwidować URE. I w praktyce okazuje się że to żadna konkurencja tylko praktycznie monopol i uwolnione ceny bez regulatora spólki są w stanie podnieść nawet 9cio krotnie. Bo "za granico" jest drożej. Nie ma żadnej konkurencji i wolnego rynku. To są praktyki monopolistyczne. Jeszcze kare dostaniemy Unijną że rząd będzie interweniował w i działał na niekorzyść spółek energetycznych.
Elly
2 lata temu
Przedstawione dane są bardzo czytelne. Jeśli są prawdziwe to oznaczają, że spółkami energetycznymi kieruje mafia rządowa a jej polecenia wykonują obsadzeni, i nierzadko nieświadomi niczego, członkowie rodzin. Podobnie jest w finansach, paliwach, ubezpieczeniach, budowie CPK pod Radomiem, a nawet narodowym LOTTO. Cała rządówka ubabrana jest w przekrętach przy biernej akceptacji „jakoś to będzie” obywateli.
...
Następna strona