Sensacja w mundialu! Polki wygrywają z mistrzyniami olimpijskimi i zbliżają się do ćwierćfinału!

Tego nikt się nie spodziewał! Biało-Czerwone w świetnym stylu pokonały reprezentację USA 3:0 w drugiej rundzie mistrzostw świata i otworzyły sobie drogę do ćwierćfinału. Na wygraną z Amerykankami oczekiwały ponad dekadę!

5 października 2022, 21:53
Polki w meczu z USA podczas MŚ siatkarek 2022
Polki w meczu z USA podczas MŚ siatkarek 2022 (Foto: ANNA KLEPACZKO/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / newspix.pl)

Reprezentacja Polski siatkarek czekała dwanaście lat na triumf z reprezentacją USA. Po raz ostatni pokonały je w sierpniu 2010 r. w spotkaniu World Grand Prix, rozgrywanym w Gdyni i od tamtej pory nie mogły znaleźć sposobu na zawodniczki prowadzone dziś przez legendę światowej siatkówki – Karcha Kiraly’ego. Nikt nie spodziewał się, że Biało-Czerwone wygrają 3:0, ale to zwycięstwo jest podwójne cenne. Teraz awans do ćwierćfinału Polki mają w swoich rękach. Jeśli w dwóch kolejnych spotkaniach drugiej rundy pokonają niżej notowane Kanadyjki i Niemki, awansują do ćwierćfinału i przeniosą się do Gliwic.

Kapitan chora

Polki nie bez kłopotów przystąpiły do środowego spotkania z mistrzyniami olimpijskimi. Już dzień wcześniej w przegranym spotkaniu z Serbią (0:3), kłopoty zdrowotne miała Joanna Wołosz, która grała z gorączką. W meczu z reprezentacją USA także nie czuła się najlepiej, ale lekarz kadry, jak i selekcjoner Polek uspokajali, że problemy zdrowotne nie są poważne, a w ostatnich dniach kilka innych zawodniczek odczuwały objawy przeziębienia. A żeby nawiązać walkę z takim zespołem, jak Amerykanki, należało być w pełni sił.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Biało-Czerwone przekonały się o tym już na samym początku spotkania, bo zawodniczki z USA pierwszego seta zaczęły od prowadzenia 5:0. Kilka dni wcześniej, po meczu grupowym z Turczynkami, trener Stefano Lavarini podkreślał, że jego zespół musi umieć grać agresywnie od samego początku i tej agresji ewidentnie brakowało na początku potyczki z mistrzyniami olimpijskimi z Tokio. Polki popełniały proste błędy, nie mogły skończyć ataku, a ich rywalki popisywały się świetną defensywą i blokowały wszystkie ich ataki. Amerykanki prowadziły już 17:13, ale od tego momentu ich gra wyraźnie się zatrzymała, a to zawodniczki Lavariniego zaczęły mocniej naciskać. Olivia Różański i Magdalena Stysiak atakowały coraz mocniej i skuteczniej. Zawodniczki z USA, które według statystyk, były dotąd najlepiej zagrywającą drużyną turnieju, myliły się w polu serwisowym i ich przewaga stopniała, a Polki wygrały pierwszego seta.

Żółta kartka

W drugiej odsłonie Biało-Czerwone włączyły do swojego repertuaru jeszcze znakomitą grę blokiem, a w tym elemencie jak zawsze dominowała Agnieszka Korneluk, wspierana przez Magdalenę Stysiak i drugą ze środkowych Kamilę Witkowską. W połowie drugiego seta Polki prowadziły już 15:8, ale Amerykanki zaczęły odrabiać straty. Zbliżyły się nawet na dwa oczka, (15:13), a wtedy żółtą kartkę za dyskusje z sędziami dostał Stefano Lavarini. Włoski selekcjoner Polek nie zgadzał się z decyzją arbitrów, którzy – według niego – nie zauważyli błędu Amerykanek i przełożenia rąk na drugą stronę siatki przez Chiakę Ogbogu. Później od stanu 20:19 Polki zdobyły cztery oczka z rzędu przy serwisach Joanny Wołosz, a partię zakończył skuteczny atak Stysiak. Amerykankom trudno było się pozbierać, bo w trzecim secie Biało-Czerwone nie przestawały naciskać, a ich rywalki popełniały bardzo dużo błędów.

Otwarte drzwi

Wygrana 3:0 i komplet punktów oznacza, że Polki wyraźnie poprawiły swoją sytuację w tabeli grupy F, co oznacza, że pokonując w piątek i sobotę Kanadę oraz Niemki, awansują do wtorkowego ćwierćfinału w Gliwicach. Jednak muszą mieć się na baczności, bo zawodniczki z Kanady postraszyły Turczynki, grając z nimi dwa sety na przewagi, a zawodniczki Vitala Heynena pokonały faworyzowane Tajki.

Polska — USA 3:0 (25:23, 25:20, 25:18)

***

Paweł Zagumny od dziecka był skazany na sport, a jedyną rzeczą, której żałuje, jest fakt, że dopiero w wieku 29 lat zdobył swój pierwszy medal w reprezentacyjnym wydaniu. Jak sam twierdzi, to Raul Lozano dał mu drugie życie, które wykorzystał do maksimum, schodząc ze sceny jako spełniony sportowiec.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd Sportowy
Data utworzenia: 5 października 2022 21:53
Dziennikarka Przeglądu Sportowego Onet
Dziennikarka Przeglądu Sportowego Onet