Kup subskrypcję
Zaloguj się

Holding PiS 20 bije swoje rekordy naszym kosztem. Zyski wyższe już chyba nie będą

Drugi kwartał br. był kolejnym, kiedy łączne zyski spółek z kontrolą państwa wyniosły 19 mld zł. Co się będziemy oszukiwać, w dużej mierze jest to naszym kosztem. Lotos, Orlen, JSW, Grupa Azoty zarabiają krocie na sytuacji rynkowej z drogą ropą, węglem, nawozami. Płacą konsumenci ich wyrobów, nie mając innego wyboru.

Budżet może być z wyników państwowych spółek zadowolony, co innego konsumenci.
Budżet może być z wyników państwowych spółek zadowolony, co innego konsumenci. | Foto: Kancelaria Premiera / Kancelaria Premiera/Flickr

Wicepremier Jacek Sasin wziął się ostatnio za przygotowywanie projektów dotyczących obciążenia firm podatkiem od nadmiarowych zysków. Skąd taki pomysł? Część firm wykorzystując zamieszanie na rynku gazu i energii, zarabia wielokrotnie więcej, niż zarabiałaby w normalnych, spokojnych czasach. Kwestia w tym, że większość firm z "nadmiarowymi" zyskami w Polsce to spółki kontrolowane przez państwo z pozycją monopolistyczną na rodzimym rynku.

W drugim kwartale br. notowanych na giełdzie 20 największych spółek "Holdingu PiS" zarobiło łącznie 18,8 mld zł, czyli tylko nieznacznie mniej niż w rekordowym dotąd historycznie pierwszym kwartale br. (19,6 mld zł). To aż o 7,7 mld zł więcej (+69 proc.) niż rok temu w analogicznym okresie. Gdyby nie zniżka formy PKO BP (spadek zysku o 66 proc. do 422 mln zł), to byłby historyczny rekord.

Orlen i Lotos zarobiły po 3,6 mld zł w drugim kwartale br. Dla Orlenu to o 65 proc. więcej rdr, a dla Lotosu – o 240 proc. więcej.

JSW, KGHM i PGE zarobiły po 2,3 mld zł. Dla JSW to o 2,5 mld zł więcej rok do roku (w 2 kw. 2021 r. była strata 143 mln zł), dla KGHM o 3,3 proc. mniej, a dla PGE – o 20 proc. więcej.

Większy niż 100-procentowy wzrost zysku odnotowało aż 8 na 20 analizowanych państwowych spółek: JSW, BOŚ, PHN, Grupa Azoty, w tym Puławy i Police, Bogdanka i Lotos.

Orlen wciąż zarabia na rosyjskiej ropie

Jaka jest przyczyna wysokich zysków Orlenu? Rafinerie grupy dały w drugim kwartale aż o 602 proc. rdr wyższy EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) niż rok temu, czyli 1,8 mld zł. A gdyby nie odpis obniżający wartość aktywów trwałych rafinerii byłoby to aż 4,7 mld zł dodatniego EBITDA. Wynik kosmiczny, bo dotąd tylko raz w historii udało się przekroczyć 2 mld zł. A rafinerie przerobiły tylko o 0,4 mln ton więcej rok do roku, czyli o 6 proc., więc nie jest to efekt wydajniejszej pracy. Wynika to z czego innego.

Orlen wciąż przerabia ropę rosyjską z długoterminowych kontraktów z Rosnieft i Tatnieft, która była w drugim kwartale o nawet 28 proc. tańsza (typ Urals) niż europejska Brent. Choć ropa arabska miała już 33-procentowy udział w przerobie koncernu, to w lipcu podawano, że ropa rosyjska REBCO to było jeszcze 30 proc. surowca, z którego korzysta Orlen (w ub.r. stanowiła 61 proc.). I na jej przerobie można uzyskiwać bardzo duże przebicie.

Pytanie oczywiście, dlaczego w takim razie nie obniżyć cen, skoro już pobieramy ropę od Rosjan? Po prostu konkurencja do tego nie zmusza, bo jej praktycznie nie ma. Orlen zawsze może się tłumaczyć tym, że w Polsce ceny paliw bez podatku są i tak w połowie europejskiej stawki. A do tego od lipca do 15 września obniżył ceny detaliczne promocją o 30 gr.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo

Wynik segmentu detalicznego Orlenu — 0,7 mld zł — był w drugim kwartale wysoki, ale niższy rok do roku o 16 proc. Rekordy bił za to wynik na wydobyciu – 0,3 mld zł to o 407 proc. więcej rdr.

W przypadku Lotosu było podobnie. Wynik EBITDA na wydobyciu wzrósł o 162 proc. rdr. do 0,55 mld zł, ale na produkcji i handlu wzrost był aż o 518 proc. rdr. do 4,8 mld zł. Gdyby między tymi koncernami była prawdziwa konkurencja, to jeden z nich obniżałby ceny w walce o klienta i o większe zyski.

Ten sam temat dotyczy PGNiG. Dodatni wynik EBITDA na poszukiwaniu i wydobyciu węglowodorów wyniósł aż 8,3 mld zł w drugim kwartale br., prawie tyle samo, co w kwartale pierwszym. W analogicznym okresie ub.r. było to zaledwie 1,5 mld zł. Pewnym pocieszeniem dla konsumentów może być fakt, że spółka wykazała stratę na obrocie i magazynowaniu (3,4 mld zł w drugim kwartale br.), a mniej rok do roku zarobiła na dystrybucji (0,4 mld zł, - 26 proc. rdr). Innymi słowy, gigantyczny zysk z wydobycia zamortyzowała w części spadkiem wyników na pozostałej działalności. Dla odbiorcy gazu kwestia w tym, że to w niewielkiej tylko części.

Drogi węgiel, prąd i nawozy

Podobna sytuacja jest w przypadku węgla. JSW mimo mniejszej o 10 proc. produkcji węgla i mniejszej o 12 proc. sprzedaży koksu ustanowiła swój historyczny rekord zysków dzięki wysokim cenom węgla koksowego. To drugi z rzędu kwartał, gdy spółka poprawia rekord zysków. Kopalnie Bogdanki zarobiły natomiast 193 mln zł na czysto na węglu energetycznym, czyli 367 proc. więcej rok do roku, zmniejszając wydatnie zapasy w porównaniu do czerwca ub.r.

Na tym samym zyskiwał największy polski producent energii elektrycznej PGE, którego zyski wzrosły o 20 proc. rdr. do 2,3 mld zł. We własnych kopalniach wydobywa węgiel brunatny na potrzeby swoich elektrowni i mimo pojawiających się niedoborów węgla kamiennego, może korzystać z własnego surowca, jednocześnie zgarniając premię za ceny rynkowe energii. Cenę rynkową prądu ustala się do najdroższego źródła domykającego system, a to ostatnio gaz, więc PGE ma okazję do realizowania premii, produkując z własnego węgla. Dodatkowo spadły jeszcze ceny praw do emisji CO2, co też poprawiło zyskowność elektrowni na wysokoemisyjny węgiel brunatny.

Węgiel kamienny podrożał dla elektrowni o tylko 25 proc., czyli dużo mniej niż cena energii (+150 proc. czerwiec 2022 do czerwca 2021 na TGE). Tak relatywnie niski wzrost cen węgla kamiennego jest dzięki kontraktom długoterminowym elektrowni z kopalniami.

Na drożejących nawozach zarabiała natomiast Grupa Azoty, w skład której wchodzą notowane Puławy i Police. Czysty zysk wyniósł w drugim kwartale br. 800 mln zł na poziomie skonsolidowanym, czyli o 400 proc. więcej rok do roku. To drugi najwyższy wynik w historii grupy, po tym z pierwszego kwartału br. (854 mln zł).

Z dodatniego EBITDA na nawozach w drugim kwartale ub.r. 151 mln zł zrobiło się nagle 657 mln zł w tym roku w analogicznym okresie. Ceny nawozów azotowych poszły w górę o 177-196 proc., amoniak zdrożał o 193 proc. – podała spółka w sprawozdaniu półrocznym. Na chemikaliach zyski zwiększyły się czterokrotnie do 431 mln zł ze 100 mln zł rok temu. Siarka podrożała o 140 proc. rdr, a melamina o 85 proc. Grupa poprawiała też wyniki z produkcji tworzyw i energii elektrycznej.

Czy to dobrze, że "mamy" silne spółki państwowe?

Patrząc na takie dane, nasuwa się pytanie, czy na pewno fakt, że państwo ma silne spółki w poszczególnych sektorach, to dobrze dla polskich konsumentów? Obecna sytuacja, gdy ceny idą w górę, a krocie zarabiają na tym państwowe koncerny, sugeruje, że pożytku z "państwowości" firm dla konsumentów nie ma praktycznie żadnych, a monopol na rynku ma negatywne przełożenie na ceny. Na pewno takie firmy wpłacają duże pieniądze do budżetu, które ten potem może przeznaczać po potrąceniu kosztów obsługi na programy socjalne, wynikające z drożyzny… wywołanej m.in. monopolami.

Pół biedy, jeśli spółki działają na konkurencyjnym rynku, gdzie na ceny naciskają inne firmy, które też chcą przejąć zyski i przyczyniają się do optymalizacji marż. Można wtedy powiedzieć: no trudno, takie okoliczności. Co jednak, jeśli na rynku realnej konkurencji brak?

Taki na przykład połączony już Orlen z Lotosem razem dostarczają 86 proc. paliw do krajowych stacji. Bogdanka oraz nienotowana PGG (udziały w niej mają państwowe firmy, w tym PGNiG, PGE, Energa i Enea) zapewniają zdecydowaną większość węgla polskim elektrowniom, stalowniom i do pieców w mieszkaniach. Konkurencja tańszego węgla z Rosji odpadła.

Grupa Azoty po blokadzie dostaw z Rosji i Białorusi oraz zrozumiałych problemów ukraińskich producentów zyskała nagle silniejszą, niż miała wcześniej pozycję na rynku nawozów. Konkurencja odpadła, ceny są wyższe, można realizować profity. Kosztem rolników i później konsumentów drożejącej żywności.

PGNiG zarabia krocie na wydobywanym na Szelfie Norweskim gazie, ale wcale nie obniża znacząco cen polskim konsumentom, bo tu stosuje ceny rynkowe. Podobnie połączony z Lotosem Orlen, który takiego jak teraz przebicia na wydobywanej ropie i gazie prędko mieć nie będzie.

Pocieszające tylko, że PGNiG zrezygnowało z marż na obrocie i magazynowaniu oraz na dystrybucji, a PKN Orlen i Lotos wprowadzały promocje z paliwem o 30 gr tańszym.

Prywatne firmy bez rewelacji

O ile państwowe firmy zyski mnożyły, to te prywatne musiały się zadowolić tylko nieznacznymi wzrostami, choć nie wszystkie. 20 tych o największej kapitalizacji zarobiło w drugim kwartale br. 4,2 mld zł, czyli o 3,2 proc. więcej rok do roku.

Wzrostami mogła się pochwalić branża bankowa. Santander BP zarobił na czysto o 195 proc. więcej rok do roku, czyli 657 mln zł, a Bank Handlowy – o 588 proc. więcej rdr., czyli 500 mln zł. mBank zwiększył zyski o 111 proc. do 230 mln zł, a BNP Paribas o 95 proc. do 258 mln zł. Środowisko rosnących stóp procentowych ewidentnie bankom służy – więcej dostają odsetek z kredytów, a podwyżki oprocentowania depozytów przyszły z opóźnieniem.

Spoza banków tylko Orange Polska może się pochwalić podobną poprawą wśród niepaństwowych spółek. Do operatora w trzy miesiące przeszło aż 523 tys. kart SIM netto, w tym 192 tys. abonamentowych.

Druga strona medalu to: Budimex, któremu zyski spadły o 78 proc. do 145 mln zł, Cyfrowy Polsat, gdzie zyski zmniejszyły się o 46 proc. do 289 mln zł i Allegro, które musiało przyznać się do straty 63 mln zł, podczas gdy rok temu był zysk 296 mln zł.

Autor: Jacek Frączyk, dziennikarz Business Insider Polska