Fatalnie prowadzona polityka banku centralnego zbiera żniwa. Kurs USD/PLN przebił psychologiczną wartość 5 zł. To fatalna wiadomość dla wielu branż. Portale finansowe krzyczą nagłówkami „dolar po 5 zł” i trudno im się dziwić. Przyjrzyjmy się, kto na tym straci i czy są branże, które mogą zyskać. Najpierw jednak zacznijmy od teorii.
Sprawdź też: Genialna oferta na nowe flagowce od Samsunga w tym: Galaxy Z Fold4 i Galaxy Z Flip4
Polityka banku centralnego – książkowa teoria
Jedną z głównych funkcji banku centralnego jest organizacja obiegu pieniężnego i regulacja ilości pieniądza. Do głównych zadań NBP należą między innymi:
- Prowadzenie polityki pieniężnej,
- Działalność emisyjna,
- Działania na rzecz stabilności krajowego systemu finansowego.
Najważniejszy jest pierwszy punkt. Co kryje się pod prowadzeniem polityki pieniężnej? Chodzi prezde wszystkim o zapewnienie stabilności cen oraz stabilności systemu finansowego. W tym celu Rada Polityki Pieniężnej, która jest organem NBP (na czele z prezesem), wykorzystuje strategię celu inflacyjnego. Chodzi o utrzymanie inflacji na poziomie 2,5% z ewentualnym odchyleniem +/- 1 punktu procentowego. Podstawowym narzędziem do zrealizowania tego zadania są stopy procentowe. To właśnie ich kształtowanie w ostatnich miesiącach wywoływało ogromne kontrowersje w Polsce. Za fatalną politykę pieniężną obwiniany jest szef NBP.
Prezes tej instytucji jest powoływany na okres 6-letniej kadencji i reprezentuje działania NBP. Obecnie jest nim Adam Glapiński, który objął tę funkcję w 2016 roku. Przez wielu ekonomistów i finansistów jest uważany jako najgorszy prezes NBP w historii Polski. Jego niejednokrotne publiczne wypowiedzi pogrążały złotówkę względem innych walut, a nieudolne (zbyt późno rozpoczęte) zwalczanie inflacji, spowodowało, że złotówka wciąż się osłabia.
Trudno się dziwić tak ostrym komentarzom niezależnych mediów – dolar po 5 zł to idealne podsumowanie jego pracy. Do tego warto przypomnieć, że inflacja w Polsce za sierpień wyniosła 16,1% w ujęciu rocznym, co jeszcze bardziej oddaje nieudolność jednej z najważniejszych instytucji w Polsce. Ekonomiści szacują, że we wrześniu wskaźnik ten wyniesie 16,6%.
Dolar po 5 zł to fatalna wiadomość dla kupujących elektronikę
Kilka tygodni temu Apple zostało zmasakrowane za podwyżki cen iPhone’ów w Polsce, mimo że w USA ceny pozostały bez zmian względem zeszłorocznych modeli. Już wtedy wyjaśniałem, że za taki stan rzeczy trzeba winić prezesa NBP i prowadzonej przez niego polityki pieniężnej. Na ceny elektroniki w tym iPhone’ów wpływ ma cło i kurs naszej waluty względem innych walut – w tym wypadku USD/PLN.
Jeśli przeanalizujemy kurs tej pary walutowej przez ostatni rok, to zobaczymy, jak wiele się tu zmieniło. Na początku września zeszłego roku USD/PLN kształtowało się na poziomie około 3,81. Rok później mieliśmy poziom 4,71. Jak na tej podstawie wytłumaczyć wzrost cen sprzętu Apple? Rachunek jest bardzo prosty:
- Wyżej wymieniony przykład to 24% wzrostu na parze walutowej w ciągu roku,
- iPhone 13 Pro kosztował 5199 zł we wrześniu 2021 roku, a we wrześniu 2022 roku zadebiutował w Polsce z ceną o około 23% wyższą – 6499 zł (w porównaniu do zeszłorocznego modelu).
Rachunek jest logiczny do zrozumienia. Warto pamiętać, że były to ceny, kiedy dolar po 5 zł był jedynie fatamorganą. Przy obecnym kursie USD/PLN ceny iPhone’ów powinny być jeszcze wyższe. Dotyczy to także innej elektroniki, w szczególności sprowadzanej z USA. Nie oznacza to, że ceny sprzętu innych firm mających siedziby w innych krajach nie podrożeją. Złotówka bowiem osłabia się też wobec euro, czy koreańskiego wona, ale nie w tak szybkim tempie, jak wobec dolara.
Muszę być sprawiedliwy – oczywiście za taki stan rzeczy odpowiadają też: skomplikowana sytuacja geopolityczna, kryzys gazowo-energetyczny, ale także prezes NBP, który prowadzi fatalną politykę pieniężną.
Słaba waluta – przykład Turcji szokuje i przeraża
Klasycznym przykładem tego, co dzieje się z rynkiem przy słabej walucie, jest Turcja. Zaledwie w 2021 roku lira straciła prawie 40% swojej wartości. W 2022 roku dalej się osłabiała, co stanowiło ogromną deprecjację dla gospodarki Turcji. Wiąże się to bezpośrednio ze wzrostem inflacji, która w sierpniu 2022 roku wyniosła 80,2%.
Z dotychczasowych szacunków wynika, że 10% deprecjacja liry w stosunku do dolara powoduje wzrost inflacji o około dwa punkty procentowe. Siła nabywcza liry jest wyjątkowo niska. Najlepszym przykładem ilustrującym słabość tej waluty jest obrazek zamieszczony w tym akapicie. Pokazuje dewaluację tureckiej liry na przestrzeni lat. Obecnie iPhone 14 Pro Max kosztuje w Turcji więcej niż nowy Volkswagen Golf siedem lat temu.
Czy nieudolność NBP spowoduje, że staniemy się drugą Turcją? Mam nadzieję, że nie. Na słabej walucie tracą wszyscy Polacy, którzy kupują produkty, które trafiają na nasz rynek z zagranicy. Te bowiem będą coraz droższe – dotyczy to przede wszystkim elektroniki. Oczywiście nie wszystkie firmy tracą, widząc „dolar po 5 zł”. Przykładem mogą tu być spółki gamingowe (CDPROJEKT, 11bit Studios, CIGAMES), które zarabiają przede wszystkim w USD, bo ich gry sprzedawane są w USA.
Źródło: Nbp, Theconversation, Reddit