REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Ceny niższe niż w sklepie PGG! Górnicy znaleźli za granicą dobry węgiel za 1295 zł i wytykają: za miliardy sprowadzacie błoto

Związkowcy oskarżają rząd, że wydaje miliardy złotych i sprowadza z zagranicy błoto zamiast węgla. Wicepremier Jacek Sasin zapewnia jednak, że z jakością tego opału aż tak źle nie jest, ale przyznaje, że tylko co czwarta tona będzie nadawać się do palenia w domowych piecach. Natomiast górnicy znaleźli tańszy i lepszy węgiel z RPA. Za to w PGE też przygotowują się do sprzedaży węgla. Ma być taniej niż w Węglokoksie.

28.09.2022
13:27
wegiel-miks-energetyczny-OZE
REKLAMA

Pół roku temu Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80, twierdził, że jesienią w Polsce zabraknie węgla, a ten, który będzie dostępny, będzie bardzo drogi, nawet 5000 zł za tonę. Wtedy nikt z polityków tych słów nie brał na poważnie, a przedstawiciele rządu ograniczali się jedynie do apeli, żeby nie siać paniki, bo węgla w Polsce nikomu nie zabraknie. Teraz Ziętek wbija ekipie premiera Mateusza Morawieckiego kolejną szpilę. 

REKLAMA

Jesteśmy frajerami, którzy wydali 20 miliardów złotych na sprowadzenie do Polski 17 milionów ton błota - stwierdził Ziętek na antenie Radia Piekary.

W odpowiedzi wicepremier i szef aktywów państwowych Jacek Sasin stwierdził w TVP Info, że rząd bardzo dba o jakość sprowadzanego węgla. Przekonywał, że spółki energetyczne mają cały system weryfikacji oraz odpowiednich ekspertów, a dodatkowo swoim dostawcom przedstawiają bardzo wyśrubowane oczekiwania. Zdaniem Sasina ten importowany właśnie do Polski węgiel nie jest gorszy od tego wcześniej sprowadzonego z Rosji, jest w zbliżonej jakości. W sumie PGE i Węglokoks mają kupić zagranicą ponad 11 mln ton węgla. Jeszcze Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych miała sprowadzić 600 tys. t czarnego złota, ale nie wiadomo, czy to się uda. Ale i tak dla gospodarstw domowych ma być przeznaczona mniejsza część tego zagranicznego węgla.

To węgiel zmieszany, energetyczny, a około 25 proc. z tego węgla będzie dostępne dla gospodarstw domowych - przyznaje szef MAP.

Związkowcy: można kupić lepszy węgiel i to w dodatku taniej

Górniczy związkowcy nie kupują tej narracji. Dalej upierają się, że rząd kupuje węgiel kiepskiej jakości, który jeszcze trzeba odpowiednio posortować. Tymczasem, ich zdaniem, jest prosta alternatywa. Wystarczy sięgnąć po węgiel rodem z RPA. Związkowcy z Tauron Wydobycie mają jego ekspertyzę. Okazuje się, że Polsce oferowane są dwa rodzaje węgla z RPA: RB1 i RB3. Pierwszy, o wartości kalorycznej na poziomie 25 GJ na kg kosztuje 222 dol., a drugi (22,5 GJ/kg) - 212 dol. Trzeba jeszcze doliczyć koszty wyładunku w porcie, czyli 5-7 dol. za tonę. Sam transport do polskich portów, przy założeniu statku o pojemności ok. 75 tys. ton, to ok. 28-30 dol. za 1000 kg. W sumie więc za węgiel typu RB1 trzeba zapłacić ok. 258 dol. a za ten RB3 - ok. 245 dol. Przy obecnym rekordowym kursie (dolar przebił granicę 5 zł) to odpowiednio ok. 1295 zł i 1230 zł za tonę. To ceny niższe nawet od tych w sklepie PGG.

PGE zaczyna sprzedaż zagranicznego węgla: 2580 zł brutto

Nie jest tajemnicą, że za chwilę węgiel z importu ma zacząć sprzedawać też spółka PGE. Zapowiedział to w rozmowie z Interią Wojciech Dąbrowski, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Rozpoczęliśmy sprzedaż dla klientów instytucjonalnych, przedsiębiorców, którzy w swojej działalności zawodowej wykorzystują węgiel opałowy oraz dla pośredniczących podmiotów węglowych. Nasza cena to ok. 2100 netto plus VAT. Brutto będzie to ok. 2580 zł - twierdzi.

Dąbrowski jednocześnie przyznaje, to co wcześniej wicepremier Jacek Sasin. To węgiel z Kolumbii i Australii. Ale ten pierwszy jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla gospodarstw domowych. Tym samym ma być nieco taniej niż w Węglokoksie, gdzie tona węgla z importu ma kosztować ok. 2900 zł brutto. Ale w jednym i drugim przypadku dodatek węglowy w wysokości 3000 zł na gospodarstwo domowe wystarczy tylko na zakup jednej tony węgla.

Węgla brakuje, ale są premie dla górników

Tymczasem, jak wykazał to w Faktach po faktach TVN24 Piotr Woźniak, były szef PGNiG, pomimo rządowego prikazu w Polsce wcale nie zwiększyło się wydobycie krajowe węgla. Jest nawet gorzej: w sierpniu 2022 r. wyprodukowaliśmy mniej węgla niż rok wcześniej w sierpniu 2021 r. Bo większe wydobycie potrzebuje przede wszystkim czasu (samo rozszczelnienie ścian trwa ok. 16 miesięcy) i też pieniędzy, których ostatnio górnictwu skąpiono. Branża wszak miała ustalony z rządem harmonogram likwidacji poszczególnych kopalni. 

Mniejsze wydobycie nie oznacza jednak mniejszych pieniędzy. Kryzys energetyczny wywindował ceny surowców do niebotycznych, niespotykanych wcześniej poziomów. I głównie dzięki temu - jak informuje Agencja Rozwoju Przemysłu - polskie górnictwo w pierwszym półroczu 2022 r. zarobiło ponad 5 mld zł. Rok temu była to strata na poziomie ponad 1,5 mld zł. Czy te fundusze uda się przekazać na górnicze inwestycje? Część z pewnością tak, ale nie wolno przy tej okazji zapominać o obciążenia socjalnych i pracowniczych. Polska Grupa Górnicza zatrudnia ok. 36 tys. pracowników. Jeszcze w tamtym roku ich miesięczne wynagrodzenia kosztowały spółkę ok. 300 mln zł miesięcznie, czyli ponad 3,5 mld zł w skali roku. 

REKLAMA

Są też inne zobowiązania, jak właśnie realizowana w PGG jednorazowa premia inflacyjna, co jest pokłosiem podpisanego porozumienia z górnikami w połowie lipca. Zgodnie z tymi ustaleniami pracownicy zatrudnieni pod ziemią otrzymają 6400 zł brutto, ci pracujący w zakładach mechanicznej przeróbki węgla oraz w Zakładzie Informatyki i Telekomunikacji, w Zakładzie Remontowo-Produkcyjnym i w Zakładzie Elektrociepłownie (nie licząc zatrudnionych w administracji) - 5200 zł brutto, a pracownicy na powierzchni dostaną po 4000 zł brutto. Wypłata tej inflacyjnej premii ma nastąpić do końca września.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA