Kup subskrypcję
Zaloguj się

Może i zabraknie węgla, ale za to "grozi nam klęska urodzaju jabłek". Minister powtarza słowa Kaczyńskiego

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk sugeruje, by nie kupować obecnie zapasów węgla na całą zimę, a rozłożyć to na transze. Jednocześnie nie chce składać żadnych gwarancji, że węgiel będzie. Nie zabraknie za to jabłek, co jednak również będzie problemem.

Henryk Kowalczyk
Henryk Kowalczyk | Foto: Adam Burakowski/REPORTER / East News

W środę wieczorem w Siedlcach prezes PiS Jarosław Kaczyński radził Polakom w sprawie węgla. — Zamiast 3 ton węgla niech kupią teraz 1,5, a kolejne 1,5 tony dokupią sobie za kilka miesięcy — stwierdził. Podobną radę ma minister rolnictwa, który był gościem Radia Plus. Nie chciał jednak zapewniać, że węgiel później będzie.

"Nie chciałbym dawać żadnych gwarancji, każdy zajmuje się jednak swoimi działami, to podwórko innych ministerstw. Z informacji, które mam, wynika, że węgla wystarczy, jest zakontraktowany, dopływa. Jest jeszcze parę milionów ton, które trzeba rozwieźć po kraju w sposób systemowy, spokojnie do odbiorców" — powiedział.

Węgla brakuje, jabłek w nadmiarze

O ile z ilością węgla są w Polsce kłopoty, o tyle inny problem możemy mieć z jabłkami, co sygnalizuje minister Kowalczyk. Mowa wręcz o "klęsce urodzaju".

"To będzie realny problem. Wczoraj spotkałem się z branżą sadowniczą, z producentami. Od wiosny zamknięte rynki wschodnie, na rynku będzie nadmiar. Poszukujemy intensywnie zbytu na jabłka deserowe. To kraje Afryki Północnej, Azji, jak Malezja czy Egipt, ale także Europa. Będziemy się starać, żeby nadwyżkę przeznaczyć do przetwórstwa, żeby to dobrze sprzedawać. Spróbujemy wydłużyć sezon przetwórczy, żeby ceny nie spadały" — zapowiedział

Zobacz także: Szczyt inflacji w żywności wciąż przed nami. Co podrożeje na zimę? Na szczęście nie wszystko

A jeśli mowa o cenach, to szef resortu rolnictwa nie ma dobrych wieści dla kupujących. "Wzrost cen żywności się dokonuje i jeszcze będzie dokonywał. Najbardziej obawiam się kolejnego wzrostu cen energii elektrycznej, gazu i z tym związanego wzrostu cen produktów spożywczych. To nie będzie skokowa zmiana, bo są różne okresy wdrażania podwyżek cen energii, ale na pewno będzie to powodowało wzrosty cen żywności (…) Sytuacja jest nieprzewidywalna. Wojna jest nieprzewidywalna. Żyjemy w tak dynamicznych czasach, że trudno cokolwiek przewidywać" — zaznaczył.

Zobacz także: Rząd chce przed wyborami dać kilka prezentów. Pięć wykresów pokazuje, co czeka gospodarkę