The Woman King Viola Davis

The Woman King nagina fakty historyczne w imię poprawności politycznej. Burza wokół hitu z Hollywood

6 minut czytania
Komentarze

W miniony weekend w USA zadebiutował film „The Woman King”. Zajął pierwsze miejsce w tamtejszym box office oraz zbiera świetne oceny od krytyków. Sęk w tym, że choć z jednej strony stara się uchodzić za postępowy, tak naprawdę nagina historię, czyniąc bohaterkami członkinie plemienia, które przyczyniło się do niewolnictwa czarnoskórych w Stanach Zjednoczonych.

The Woman King – opis fabuły filmu

The Woman King kontrowersje film 2022

Akcja filmu „The Woman King” rozgrywa się w zachodnioafrykańskim królestwie Dahomeju w latach 20. XIX wieku. Film przedstawia nam grupę wojowników składającą się z samych kobiet, zwaną Agojie, która chroni królestwo pod dowództwem króla Ghezo (John Boyega). Na czele Agojie stoi generał Nanisca (w tej roli Viola Davis), która szkoli członków grupy do walki z handlarzami niewolników – konkretnie z europejskimi handlarzami niewolników.

The Woman Kin – walka o równouprawnienie kosztem prawdy historycznej?

The Woman King film Viola Davis

„The Woman King” reklamowany jest jako „epicki film historyczny”. Oczywiście każdy dojrzały widz zdaje sobie sprawę, że jakikolwiek film fabularny powinien być traktowany z dystansem względem tego, o czym opowiada. W sensie, o ile to nie jest film biograficzny (a i one bywają odmienne od prawdy) to raczej więcej jest w nim fikcji niż rzeczywistości. I tak też powinno się podchodzić do seansu „The Woman King”.

Jest masa znanych filmów historycznych, w których Hollywood zmieniło wiele faktów albo pod swoje agendy, albo po prostu pod to, by scenariusz był atrakcyjny i „hollywoodzki”. Nie ma w tym nic złego, dopóki rozdziela się to wszystko grubą kreską oraz nie nagina za bardzo faktów historycznych. Problem z „The Woman King” jest jednak taki, że te fakty nie tyle nagina, co wręcz zagina i łamie. W rzeczywistości bowiem plemię Dahomejów przedstawione w filmie było oprawcami, a nie pozytywnymi bohaterami, które Hollywood gloryfikuje w „The Woman King”, chcąc zawalczyć jednocześnie o pokazanie silnych kobiecych postaci oraz produkcji z wyłącznie czarnoskórą obsadą. I niestety po raz kolejny chcąc dobrze, dzierżąc na sztandarach poprawności politycznej słuszne postulaty, robi więcej szkód niż pożytku.

Prawda o Królestwie Dahomeju

The Woman King film

Kobiety-wojowniczki w obrębie plemienia Dahomeju oczywiście istniały. Nazywane były przez Europejczyków dahomejskimi amazonkami. W tym aspekcie „The Woman King” przekazuje nam prawdę. Gorzej z tym, co następuje w dalejszej kolejności. Artykuł na stronie History vs. Hollywood wyjaśnia nam dokładnie skalę wątpliwych moralnie nadużyć tego filmu.

Królestwo Dahomeju było krwiożerczym społeczeństwem nastawionym na podbój. W ich zwyczaju było wracanie do domu z gnijącymi głowami i genitaliami tych, których zabili w bitwie. Podbili sąsiednie państwa afrykańskie i brali tamtejszych obywateli jako niewolników, wielu sprzedając za Atlantykiem w zamian za takie przedmioty jak karabiny, tytoń i alkohol. Wielu ze sprzedanych przez nich niewolników trafiło do Ameryki Północnej. Zatrzymywali też dla siebie kilku niewolników do pracy na królewskich plantacjach. Niewolnictwo przyniosło Dahomejom większość jego bogactwa (…) Agojie walczyły w najazdach wraz z męskimi wojownikami. Istnieją relacje o wojownikach Dahomeju, którzy przeprowadzali najazdy na wioski, gdzie odcinali głowy osobom starszym i zdzierali kości dolnej szczęki innym. Podczas nalotów spalili doszczętnie wsie. Tych, którym pozwolili żyć, w tym dzieci, wzięto do niewoli i sprzedano jako niewolników. Film strategicznie umniejsza tę część historii Dahomeja, aby nie komplikować historii z kłopotliwą prawdą.

Brzmi to wszystko przerażająco. Do tego Hollywood przedstawia nam Agojie jako pozytywne bohaterki i jednocześnie symbol emancypacji zarówno kobiet jak i Afroamerykanów. Tymczasem Agojie, oraz reszta Dahomejów, odegrały niemałą rolę w genezie niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych i tym samym setkom lat opresji oraz piekielnych męczarni czarnoskórych w tym kraju. Jaka więc pokrętna logika stoi za tym, by akurat to plemię wybrać za reprezentantów postępu i równouprawnienia ciemnoskórych w USA? Brzmi to jak jakiś chory żart. A jednak, hollywoodzkie studio wyłożyło na to pieniądze, masa czarnoskórych aktorek i aktorów zgodziła się w tym zagrać. Cała branża nie miała żadnych zastrzeżeń, a obecnie „The Woman King” trafił do kin i zajął pierwsze miejsce w tamtejszym box offisie. Nie zarobił może olbrzymich pieniędzy, bo raptem 19 mln dol. (także hitem nie jest), ale mimo wszystko to film głośny i oglądany przez setki tysięcy ludzi. Brzmi to dla mnie jak opis odcinka „Czarnego lustra”.

Agojie Dahomeju Amazonki
Źródło: Wikimedia Commons

Jak pisałem wcześniej, Hollywood znane jest z licznych przypadków niedbania o prawdę historyczną kosztem rozrywki i widowiskowości. Z tym problemu nie mam, bo kino fabularne traktuję jako rozrywkę właśnie. Ale są pewne granice. Jeśli ktoś chce zrobić film, w którym Hitler jest pozytywnym bohaterem i kreowany jest na herosa oraz wyzwoliciela ludzkości, to w takim przypadku zawsze uznam, iż granica jest przekraczana. Podobny przypadek ma miejsce obecnie z „The Woman King”. Bezwzględnych oprawców zmienia się w herosów. Plemię, które przyczyniło się do niewolnictwa w USA jest obecnie przedstawiane jako inspiracja dla czarnoskórych mieszkańców Ameryki, w tym młodych kobiet. To niemoralnie i niebezpieczne czynić z Agojie popkulturowe bohaterki. Istnieje taka możliwość, że szeroka publiczność nie zagłębi się w ich prawdziwą historię i zacznie je traktować jako afrykańskie superbohaterki rodem z „Czarnej Pantery”. Jest w tym podejściu do tego plemienia w „The Woman King” coś niegodziwego i oburzającego. I to realne oburzenie, a nie takie z którego słyną od lat internety. Mowa tu naprawdę o ważnych aspektach zamazywania historii i tragicznych faktów na rzecz źle rozumianej poprawności politycznej. Mając to na uwadze zaryzykuję stwierdzenie, że „The Woman King” to jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów ostatnich lat. A powinien być uznany za jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów wszech czasów. Nie odmawiam mu kunsztu realizatorskiego (filmu jeszcze nie widziałem), dobrego aktorstwa i tego, że to obiektywnie rzecz biorąc prawdopodobnie dobre widowisko. Ale czasem w rozrywce chodzi też o coś więcej.

The Woman King – kiedy polska premiera filmu?

„The Woman King” (w Polsce film ten będzie nosić tytuł „Królowa wojownik”) wyreżyserowany został przez Ginę Prince-Bythewood. Ma ona na swoim koncie takie filmy jak „The Old Guard” dla Netfliksa czy „Sekretne życie pszczół”. W roli głównej zobaczymy Violę Davis. Film kosztował 50 mln dol. Jego polska premiera zaplanowana jest na 18 listopada 2022.

Motyw