Według ustaleń portalu tvn24.pl przesłuchanie miało się odbyć w piątek przed tygodniem. Abp. Marka Jędraszewskiego nie wezwano jednak do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, ale to śledczy razem z asystentką pojechał do siedziby duchownego.
Serwis próbował zweryfikować tę informację u rzecznika prokuratury, jednak ten odmówił rozmowy o szczegółach dochodzenia. - Śledztwo pozostaje w biegu, a w jego toku w dalszym ciągu wykonywane są czynności procesowe - powiedział Janusz Hnatko.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie dotyczy art. 240 Kodeksu karnego (karalne niezawiadomienie o przestępstwie). Chodzi o sprawę księdza Kazimierza K.
W ubiegłym roku RMF FM informował, że krakowska kuria przez kilka lat miała ukrywać fakt, że jeden z duchownych molestował seksualnie pacjentkę oddziału geriatrycznego. W 2017 roku ksiądz miał zostać przyłapany na kontaktach z półprzytomną kobietą, gdy "dotykał ją w sposób, który jednoznacznie wskazywał na molestowanie". Wówczas władze placówki zakazały duchownemu wstępu do szpitala, a o wszystkim powiadomili kurię w Krakowie. Małopolscy śledczy o sprawie zostali poinformowani jednak dopiero w lutym 2021 roku. Kazimierz K. usłyszał zarzut molestowania seksualnego osoby niepoczytalnej.
"Z naszych ustaleń wynika, że to lekarze ze szpitala, w którym molestowana była pacjentka, kilka razy pisali do krakowskiej kurii z prośbą, by arcybiskup w końcu zajął się sprawą" - podawało RMF FM. Prokuratorzy badają teraz, czy abp Marek Jędraszewski nie popełnił przestępstwa, nie zawiadamiając od razu policji o tym, że podległy mu ksiądz mógł molestować pacjentkę.