Ujawnił cuchnące sekrety futbolu. Miejsce w składzie za seks i miłosny SMS do 13-latka

Dawid Szymczak
Trener ważył piłkarzy bez bielizny i wyznał miłość 13-latkowi, trenerka sypiała z nieletnimi zawodniczkami, selekcjonerka wybierała do drużyny homoseksualne piłkarki i proponowała układ - miejsce w składzie za seks, a prezes Francuskiego Związku Piłki Nożnej Noel Le Graet to wszystko tuszował i zamiatał pod dywan, byle nikt się nie dowiedział. Dziennikarz Romain Molina zdradził cuchnące sekrety francuskiego futbolu.

Nieletni chłopcy i nieletnie dziewczyny miały być ofiarami wykorzystywania seksualnego, szantażu i nękania ze strony trenerów, skatów, agentów i wyższych pracowników francuskiego futbolu. Nie byli bezpieczni w reprezentacjach ani w klubach. Romain Molina, dziennikarz śledczy znany z ujawniania seksualnych skandali w świecie piłki, pisze w "Josimar Football", że do poważnych nadużyć dochodziło w słynnym ośrodku treningowym francuskiej federacji w Clairefontaine, ale też w PSG, Lyonie, Troyes i wielu mniejszych francuskich klubach.

Zobacz wideo Dlaczego piłkarze tak dużo zarabiają?

Sprawców wymienia z imienia i nazwiska. O ich przestępstwach pisze konkretnie. Szokuje skalą i powszechnością nadużyć. Obrzydza Noela Le Graeta, prezesa Francuskiego Związku Piłki Nożnej, który o wielu przypadkach wiedział, ale wolał je tuszować niż faktycznie rozwiązać. Nigdy bowiem nie poinformował państwowych władz o przestępstwach. Zdecydowanie bardziej niż o młodych piłkarzy i piłkarki martwił się o wizerunek federacji i swoją posadę. Milczał, zamiast działać. Groził świadkom, a nie sprawcom.

- Kiedy dzieje się coś takiego, trzymasz język za zębami albo jesteś skończony. Oni są zbyt potężni. W chwili, w której powiesz o nadużyciach, wypadasz z gry. Jesteś nie tylko poza federacją, ale też poza LFP (zawodową ligą piłkarską) i poza klubami - przyznał Molinie jeden z byłych pracowników francuskiej federacji. Poprosił o anonimowość. O nadużyciach opowiedzieli mu jeszcze rodzice ofiar, byli piłkarze i piłkarki, ochroniarze z Clairefontaine i inni szeregowi pracownicy związku. Jeden z dyrektorów FFF (francuskiej federacji piłkarskiej) pokusił się o porównanie: "Związek jest jak salon fryzjerski. Każdy plotkuje. Wszyscy wiedzieli o tych przypadkach, ale błyskawicznie zostali uciszeni. Panowała zmowa milczenia. Wszyscy chowali głowę w piasek. Pisnąłeś choć słówko? Wylatywałeś!".

Trenerka zmuszała piłkarki do współżycia? Została zwolniona, ale zachowała licencję i dalej pracowała z dziećmi

Noel Le Graet, 81-letni prezes francuskiej federacji, kilka dni temu pozwał francuski magazyn "So Foot" o zniesławienie po artykule, w którym dziennikarze ujawnili treść sprośnych wiadomości, które wysyłał do swoich podwładnych. Informację powieliły niemal wszystkie francuskie media, sprawą zainteresował się minister sportu, ale Le Graet wszystkiego się wyparł i poinformował, że nad dymisją nawet się nie zastanawia. Zamierza rządzić do 2024 r. Ale po artykule "Josimar Football" trudno to sobie wyobrazić.

Molina twierdzi w nim, że Angelique Roujas, była reprezentantka Francji, gdy została trenerką, utrzymywała relacje seksualne z nieletnimi piłkarkami. Miała dopuszczać się współżycia w ośrodku treningowym federacji, a co bardziej zaufane - czy też zastraszone, zmanipulowane i zaszantażowane zawodniczki - regularnie zapraszała na weekendy do swojego domu. Pierwsze - już w 2004 r.

W 2013 r., gdy była szefową kobiecego futbolu we Francji, została zwolniona, bo kolejne osoby zdobyły się na odwagę i powiedziały o jej skandalicznym zachowaniu. Le Graet o wszystkim wiedział już wcześniej. Przyznał to w wewnętrznym piśmie, które trafiło do niektórych pracowników federacji, a po latach wpadło w ręce Moliny. Przez lata przymykał na to oko. W końcu zwolnił Roujas, bo gwiazdy pierwszej reprezentacji groziły strajkiem i nagłośnieniem skandalu. Roujas zachowała jednak licencję do dalszej pracy z dziećmi i młodzieżą.

La Great pozbył się problemu i zadbał o ciszę, dlatego Roujas szybko znalazła pracę w Metz, gdzie w latach 2014-2019 pracowała z dziewczynami od 6 do 13 lat, a następnie przejęła zespół U-19 w drugoligowym klubie ESOF La Roche, w którym pracuje do dziś. Czy Le Graet zrobił w tej sprawie coś jeszcze? Owszem - przeniósł bazę sekcji kobiet z Clairefontaine do Narodowego Instytutu Sportu na przedmieścia Paryża. Tłumaczył, że to ze względów logistycznych, ale nawet dyrektorzy federacji przyznają, że chodziło o oddalenie od siebie problemu. 

Jedna z reprezentantek Francji twierdzi, że dopytywała dyrektorów federacji, m.in. wysoko postawioną Brigitte Henriques, dlaczego Roujas po zwolnieniu zachowała licencję, ale dyrektorka powiedziała, że toczy się w jej sprawie śledztwo i dopóki się nie zakończy, federacja nie ma prawa odebrać jej uprawnień. To nieprawda. Zgodnie z art. 85 ust. 5 ogólnych zasad FFF, federacja mogła to zrobić. "Odmowa wydania licencji lub jej cofnięcie może nastąpić wobec wykroczeń moralnych, nawet jeśli nie podlegają one sankcjom karnym". 

Dwóch pracowników federacji powiedziało, że Henriques kazała im milczeć w tej sprawie, a były ochroniarz w Clairefontaine dodał: "Zajmowała się kobiecą piłką i nie kiwnęła palcem, żeby pomóc dziewczynkom".

Trener wyznał miłość trzynastolatkowi. Dostał licencję UEFA A 

- Kocham Cię, mój piękny - takiego SMS-a miał napisać David San Jose do swojego 13-letniego podopiecznego. Podobnych wiadomości miał wysłać dziesiątki. W Clairefontaine był kierownikiem ds. edukacji niepiłkarskiej. Jednocześnie był trenerem i miał regularny kontakt z nastoletnimi piłkarzami. Według informatorów Moliny nalegał, by cykliczne ważenia zawodników odbywały się nago, bez bielizny. W federacji o tym wiedzieli, ale pozwalali mu pracować. Mało tego - San Jose uzyskał nawet licencję trenerską UEFA A, a na dyplomie podpisał się prezes Le Graet. 

Fot. Francois Mori / AP

W końcu - w 2020 r. - on także został zwolniony z pracy w federacji, ale znów odbyło się to po cichu, bez podawania żadnych szczegółów i przyczyn zwolnienia. Wyglądało na odejście, jak każde inne. Tak też pomyśleli szefowie Olympique de Valence, którzy zatrudnili go u siebie. - Skąd mieliśmy wiedzieć, za co został zwolniony z Clairefontaine? - pyta Malik Vivant, dyrektor generalny klubu.

- Federacja ukrywała, co się stało. Nigdy nie przeprowadziła w tej sprawie śledztwa - potwierdzili Molinie zawodnicy, którzy szkolili się w Clairefontaine, gdy pracował tam San Jose. Hedi Mehnaoui, współlokator jednej z ofiar San Jose, także przyznał, że nigdy nie był w tej sprawie przesłuchiwany.

New York Times i L’Equpie, które również pisały o karygodnym zachowaniu San Jose, twierdzą, że po odejściu z pracy w federacji nadal niewłaściwie zachowywał się wobec nieletnich chłopców. 

Seks za miejsce w składzie

Elisabeth Loisel to była obrończyni, która 40 razy reprezentowała Francję. Po karierze piłkarskiej przez dekadę była selekcjonerką kobiecej reprezentacji. Przestała nią być w 2006 r., następnie przez rok pracowała z piłkarkami w Chinach i wróciła do pracy w federacji jako mentorka, pomagająca młodym trenerom uzyskiwać licencje. Jest też instruktorem FIFA.

Dwie zawodniczki twierdzą, że w 2001 r. zgłaszały w federacji, że Loisel zmuszała je do uprawiania z nią seksu, aby mogły być dalej powoływane do reprezentacji. Zeznaniami obciąża ją także Gerard Precheur, były dyrektor kobiecej kadry. Twierdzi, że w 2004 r. odszedł z pracy, bo zauważył, że Loisel faworyzuje homoseksualne zawodniczki.

O sprawie mieli wiedzieć szefowie francuskiej federacji, ale ich ochrona zawodniczek ograniczyła się do odsunięcia Loisel od codziennej pracy z nimi i przesunięcia na inne stanowisko. Sam Noel Le Graet miał odmówić jej podjęcia pracy w młodzieżowej reprezentacji Francji. - Nie możemy jej pozwolić trenować dzieci - miał powiedzieć podczas spotkania z kilkoma najbliższymi dyrektorami federacji. Nigdy jednak nie zwolnił jej z pracy.  

Trzy lata więzienia i 45 tys. euro grzywny

Molina uważa, że od lat 80. do kolejnych szefów Francuskiego Związku Piłki Nożnej dochodziły informacje o seksualnych nadużyciach ich pracowników. Sprawy były zamiatane pod dywan, a prezesi najczęściej stawali po stronie sprawców. Do nadużyć dochodziło w ośrodku federacji, ale też w znanych klubach. Umoczeni są prezesi, trenerzy, skauci i sędziowie. Byli i obecni politycy, m.in. były minister sportu Najat Vallaud-Belkacem, były sekretarz stanu ds. sportu Thierry Braillard i Najat Vallaud-Belkacem, były minister edukacji narodowej, praw kobiet, młodzieży i sportu, zgodnie twierdzą, że nigdy nie zostali zawiadomieni o nadużyciach w FFF. Romain Molina na koniec swojego artykułu przypomina, że zgodnie z francuskim prawem, za niepoinformowanie o przestępstwie grozi kara trzech lat więzienia i 45 tys. euro grzywny. Zapowiada też, że to nie koniec jego publikacji w tej sprawie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.