Mieszkańcy niewpuszczeni na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim. "Ustawka"
We wtorek Jarosław Kaczyński w czasie swojego objazdu po kraju zawitał do Pruszkowa, gdzie wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami tego miasta. Jednak nie wszyscy mogli dostać się do sali, w której występował prezes PiS. Przy wejściu doszło do nerwowych wymian zdań, gdy okazało się, że organizatorzy nie chcą wpuszczać osób, które wcześniej nie zapisały się w biurze partii.
— Zapraszacie mieszkańców Pruszkowa na spotkanie pana Kaczyńskiego z mieszkańcami Pruszkowa, więc przyszedłem. Uważam, że to niegodne mojego wieku zapisywać się na jakąś listę na otwarte spotkanie — mówił były prezes Znicza Pruszków i budowniczy hali, w której odbywało się wydarzenie z udziałem prezesa PiS.
Całej sytuacji przyglądał się reporter Onetu Karol Kosiorowski. Wokół mieszkańca Pruszkowa zrobiło się zamieszanie. — Czy pan by chciał zapraszać do domu kogoś, kto nie jest zweryfikowany, że tak powiem na gębę? — pytał jeden z organizatorów. — Ale to nie jest prywatny dom — odpowiadał mężczyzna, który chciał dostać się na spotkanie z Kaczyńskim. Po pokazaniu dowodu osobistego dostał zgodę na wejście do sali, jednak już kilka metrów dalej został zatrzymany przez inne osoby organizujące wydarzenie. Ostatecznie na spotkanie z prezesem PiS nie wszedł.
— Nigdzie nie było podane, że spotkanie będzie tak naprawdę zamknięte — mówiła inna osoba niewpuszczona do budynku. — Czy to jest spotkanie z obywatelami? Można sobie samemu odpowiedzieć — dodawał zdenerwowany młody mężczyzna. — Nie było pana na liście, niech pan nie ma pretensji — zareagował ktoś z tłumu czekającego w kolejce do sali. — Niech każdy sobie odpowie na pytanie, czy spotkanie, na które trzeba się zapisywać w biurze partii, to jest spotkanie z mieszkańcami, czy spotkanie dla lokalnych działaczy, żeby zrobić ustawkę — mówił niewpuszczony mężczyzna.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.