INNPoland_avatar

Znów coś dziwnego dzieje się z elektrownią w Jaworznie. Działa na ćwierć gwizdka

Konrad Bagiński

11 września 2022, 17:04 · 2 minuty czytania
Po miesięcznej przerwie, zaledwie dwuletni, wybudowany kosztem 6 miliardów złotych blok węglowy w elektrowni Jaworzno podziałał tydzień. I znów zdarzyła mu się tajemnicza przygoda, która sprawiła, że pracuje z jedną czwartą mocy. A my kupujemy prąd od Czechów i Słowaków.


Znów coś dziwnego dzieje się z elektrownią w Jaworznie. Działa na ćwierć gwizdka

Konrad Bagiński
11 września 2022, 17:04 • 1 minuta czytania
Po miesięcznej przerwie, zaledwie dwuletni, wybudowany kosztem 6 miliardów złotych blok węglowy w elektrowni Jaworzno podziałał tydzień. I znów zdarzyła mu się tajemnicza przygoda, która sprawiła, że pracuje z jedną czwartą mocy. A my kupujemy prąd od Czechów i Słowaków.
Blok 910 w Jaworznie raz działa, raz nie. Teraz akurat działa, ale osiąga jedną czwartą mocy Albin Marciniak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl >>

Najnowocześniejszy w Polsce blok węglowy, pracujący w elektrowni Jaworzno, znów ma problemy. Niedawno nie działał przez miesiąc, włączono go znów 2 września. W piątek po południu znów go wyłączono, by kilka godzin później uruchomić ponownie. Działa jednak na ćwierć gwizdka — daje jedynie 236 z 910 MW, czytamy w serwisie biznesalert.pl. Właścicielem elektrowni jest spółka Tauron, która tłumaczy spadek mocy "warunkami eksploatacyjnymi". Co to znaczy? Nie wiadomo. Włączenie pełnej mocy ma nastąpić z nocy z niedzieli na poniedziałek.


To nie pierwsze ubytki mocy bloku elektrowni w Jaworznie. Jest on regularnie trapiony awariami, wyłączany w pilnym trybie i zamrażany na wiele dni. Jak na najnowszy i najnowocześniejszy blok węglowy w Polsce, statystyka jego pracy wygląda bardzo słabo. Teraz, jak pisze "Rzeczpospolita" ubytki mocy rekompensują nam czeskie i słowackie elektrownie.

Blok w Jaworznie działał przez ostatni tydzień, przedtem wyłączono go aż na 4 tygodnie. O uruchomionym w listopadzie 2020 roku bloku węglowym 910 (to jego moc w megawatach) w elektrowni Jaworzno mówi się "nowy" albo "pechowy". Pół roku po starcie na wiele miesięcy unieruchomiła go potężna awaria, której wiarygodnych przyczyn nie znamy do dziś.

Blok należy do Tauronu, ale zbudowała go i obsługuje spółka Rafako. Obie firmy przerzucają się oskarżeniami dotyczącymi przyczyn ciągłych awarii bloku. Rafako alarmuje, że Tauron wrzuca do pieca węgiel złej jakości, który destabilizuje pracę bloku, zapycha filtry i niszczy kocioł.

Kłótnia o Jaworzno trwa

Tauron z kolei podkreśla, że węgiel jest dobry, chociaż jak ognia unika pokazania wyników badań węgla, udało mu się też nie dopuścić do pobrania próbek z leja bloku. Z takim wnioskiem wystąpiło do sądu Rafako, sąd przychylił się do prośby.

Tauron twierdzi jednak, że powiadomienie do niego nie dotarło a kserokopia pokazywana w internecie, nie jest wiążącym dokumentem. Przypomina też, że awarie bloku zdarzały się też w zeszłym roku i wtedy Rafako nie mówiło nic o jakości węgla. Niedawno stanowiska stracili dwaj menedżerowie Tauronu.

Rafako alarmuje też, że Tauron chciał od niego wyremontowania leja po łebkach, na co firma się nie zgodziła. Tauon wynajął więc inną spółkę, która miała to zrobić. Rafako i Tauron są w sporze sądowym, który nie wiadomo jak się zakończy.

Jednym słowem — obie firmy przerzucają się odpowiedzialnością za ciągłe awarie bloku w Jaworznie. A ten raz działa, raz nie, jak pracuje, to i tak nie osiąga pełnej mocy.

Wybudowany kosztem ponad 6 mld zł blok 910 MW uruchomiono z opóźnieniem w listopadzie 2020 r. W czerwcu zeszłego roku został wyłączony z powodu usterek, naprawianych od tego czasu przez wykonawców z konsorcjum Rafako-Mostostal Warszawa.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183955,krosno-wylacza-latarnie-na-noc-miasta-nie-stac-na-prad