W niedawnym wywiadzie dla magazynu Autocar szef koncernu Renault, Luca de Meo stwierdził, że era tanich samochodów się skończyła. Powstaje jednak pytanie kto o tym zdecydował i dlaczego. I czy na pewno musimy się na to zgadzać.
Jeśli zaakceptować takie podejście producentów, w którym auta stają się droższe, szczególnie z powodu coraz to nowych przepisów i norm, które muszą spełniać, to oznacza, że samochód pozostanie środkiem komunikacji dla najbogatszej części społeczeństwa. Auto, które do niedawna był sposobem na przemieszczanie się dla wszystkich, dzisiaj powoli staje się coraz trudniej osiągalne. Rozwarstwienie nabywców widać wyraźnie po rynku premium, który kwitnie i też podnosi ceny. Coraz więcej osób sięga po drogie luksusowe samochody.
Zobacz: Podwyżka cen w Stellantis. Nawet 20 tysięcy zł drożej
Być może jest to tylko objaw tego, że społeczeństwo zaczyna się coraz bardziej dzielić – na ludzi, którzy mają pieniędzy pod dostatkiem lub wręcz za dużo oraz część, która nie ma prawie nic i żyje od pierwszego do pierwszego. Tymczasem wszyscy producenci zdają się iść w stronę samochodów z wysokimi marżami. Rekordowe zyski koncernu Stellantis pokazują też, że można sprzedawać mniej i zarabiać więcej, ale jak długo?
Zobacz: Jak sfinansować auto?
Dacia jest chlubnym wyjątkiem, nadal pozostając względnie przystępnym nowym samochodem. Kryzys zdaje się wręcz napędzać jej klientów. Ale warto też zwrócić uwagę na fakt, że plan tej marki jest podobny do innych – robić większe, droższe samochody. Jakby się umówili.
Zobacz: nowe samochody Dacia
W pogoni za bezpieczeństwem straciliśmy z oczu użyteczny charakter auta. Gdyby dzisiaj Citroën próbował wprowadzić na rynek model 2CV, tani, przystępny, dla każdego, byłoby to w zasadzie niemożliwe. Wszystkie systemy bezpieczeństwa kosztowałyby zapewne więcej niż całe takie auto, zbudowane w zasadzie z kilku większych kawałków blachy i niedużej ilości części. Nawet tani AMI, który bardziej odpowiada funkcji skutera z dachem, tyle że ma cztery koła, kosztuje grubo ponad 30 tysięcy złotych.
Producenci próbują też zamykać obieg swoich produktów we własnych organizacjach. Temu mają służyć m.in. oferty najmu zamiast zakupu. Walczą na miesięczną opłatę za używanie auta, potem je odbierają, odnawiają i sprzedają drugi raz. Czysty zysk. Brakuje jeszcze tego, aby prawnie zakazać kupowania starszych aut – i rynek zostanie zamknięty a na transport indywidualny stać będzie rzeczywiście tylko elitę. Pod względem cen wracamy do czasów początków motoryzacji, gdy samochód był niedostępnym luksusem z innej epoki.
Oby jednak do tego nigdy nie doszło.
Najnowsze komentarze