50-letni Cezary R. został skazany przez sąd w szwedzkim Malmoe na dożywocie za zamordowanie swojej 32-letniej żony Beaty. O poszukiwaniach Polki we wrześniu zeszłego roku szeroko rozpisywała się tamtejsza prasa. Ciało kobiety zostało odnalezione w listopadzie. Beata tuż przed swoją śmiercią złożyła pozew o rozwód oraz wiosek o zakaz zbliżania się dla męża.

Beata i Cezary R. byli małżeństwem przez 7 lat. Poznali się już w Szwecji.

32-letnia kobieta, matka pięciorga dzieci zaginęła 24 września zeszłego roku. Ostatnią osobą, z którą była widziana, był jej mąż. 

Ich związek rozpadł się kilka miesięcy wcześniej. Beata wniosła pozew o rozwód oraz wniosek o wydanie zakazu zbliżania się dla męża, który nad nią się znęcał. Wniosek ten został odrzucony. Urzędnicy argumentowali, że wcześniej nie było zgłoszeń o stosowanie przemocy domowej przez ówczesnego 49-latka.

24 września zeszłego roku Beata poszła na spotkanie z Cezarym. Mieli porozmawiać o opiece nad dziećmi.

Kamera monitoringu uchwyciła ją, jak opuszcza mieszkanie. Miała przewieszoną przez ramię torebkę - tę samą, która później posłużyła mężowi do jej uduszenia.

Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin po zniknięciu Beaty. Zaprzeczał, jakoby miał skrzywdzić swoją żonę.

Poszukiwania nadal trwały i dopiero po dwóch miesiącach Cezary przyznał, że przyczynił się do śmierci żony oraz wskazał w lesie miejsce ukrycia jej ciała.

Sekcja zwłok wykazała, że 32-letnia kobieta miała ślady cięcia na szyi, została uduszona paskiem od torebki.

Potem podczas procesu Cezary R. zaprzeczał, jakoby był odpowiedzialny za śmierć 32-latki. Przed sądem zeznał nawet, że to grupa nieznanych mu mężczyzn zabiła Beatę, a jego zmusiła do pochowania zwłok.

Sąd w Malmoe nie dał mu wiary. 50-latek został skazany na dożywotnie więzienie.

Beata osierociła pięciu synów. Została pochowana w rodzimym Tczewie.