Podnoszenie stóp ma sens tylko wtedy, gdy wydatki państwa ograniczane są tylko do niezbędnego minimum.W innym przypadku, ludzi łupi się i za pomocą inflacji i za pomocą kredytów.

"powiedziałbym, że konieczna jest gruntowna liberalizacja gospodarki, czyli jej wyzwolenie spod krępującej władzy państwowej, tak, aby mogła rosnąć podaż." - ale obecna inflacja nie jest konsekwencją braku podaży (jak było w latach 1981-1989 dekady rządów Jaruzelskiego, po których Balcerowicz leczył swoimi (?) recepturami), tylko braku energii dostepnej do zakupu, której cena wzrosła za sprawą bandyty putlera i za sprawą opętańczych/bezmyślnych działań biurokracji europejskiej próbującej wymuszać szaleńczą wizję tzw. zielonej transformacji. Liberalizacja gospodarki nie sprawi, że na np. Mazurach powstanie zagłębie gazowo-naftowe. Tak samo podnoszenie stóp procentowych, zalecane przez rozmówcę, nie sprawi, że ceny brakującej energii spadną, a sprawi głównie to, że przemysł korzystający z kredytów obrotowych dostanie kolejną trudność oraz że ludzie spłacający kredyty będą w jeszcze większym kłopocie. Czytając ten wywiad odnoszę wrażenie, że p. Balcerowicz niewiele się nauczył przez poprzednie ponad 30 lat.

Sęk w tym, że samym podnoszeniem stóp inflacji nie zatrzymamy, za to skutecznie zatrzymamy gospodarkę.

Dobrze że już Balcerowicza nikt więcej nie dopuści do władzy, bo kolejny raz zrobiłby więcej szkód niż pożytku.

Trzeba ; COS ZROBIC ? " Zapewnic gwarancje patentowe na , , Qwarcowe Magazyny Energii ' bez tego mozesz sobie tylko pomazyc .