Podręcznik do HiT będzie miał drugą część. "Najlepsze" jeszcze przed nami. Smoleńsk na dwóch przedmiotach

Podręcznik do historii i teraźniejszości autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego wzbudza ogromne kontrowersje. Kończy się jednak na wydarzeniach z 1979 roku, co oznacza, że będzie miał swoją drugą część. Rozpocznie się ona od roku 1980 roku. Książki co prawda jeszcze nie ma, ale zajrzeliśmy do rozporządzenia dot. nowego przedmiotu. Czego więc możemy się spodziewać?
Zobacz wideo Czarnek: To, że mam tylko jedną żonę, ślub kościelny i tylko małżeńskie dzieci, nie znaczy, że jestem jaskiniowcem

Od września w szkołach pojawić się ma nowy przedmiot - historia i teraźniejszość. Mimo że rok szkolny jeszcze się nie zaczął, to kontrowersje wzbudził już podręcznik, z którego korzystać mają uczniowie. Autor książki - prof. Wojciech Roszkowski - przedstawił w niej bowiem nie tyle fakty, ile głównie swoje poglądy jako jedyne słuszne.

Tak jest np. z wielokrotnie już cytowanym przez nas fragmentem dot. in vitro: "Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?" Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej" - czytamy w podręczniku.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Sprzeciw historyka budzą również m.in. "moda na minispódniczki", hasło "make love, not war", musical "Hair", Elton John czy włosy farbowane na różne kolory. "Przemiany obyczajowe przyspieszyły wprowadzenie na rynek pigułki antykoncepcyjnej w 1962 r. Zachęcała ona coraz więcej młodych kobiet do akceptacji stosunków przedmałżeńskich lub pozamałżeńskich. Swobodna aktywność seksualna stawała się wprost nakazem mody, lansowanej w popularnych piosenkach" - stwierdził autor podręcznika. Napisał również, że rewolucja lat 60. "przyniosła początek ruchu zrównania praw homoseksualistów z prawami normalnej rodziny" - "normalna" rodzina pojawia się kilkakrotnie, aby uczniowie nie mieli wątpliwości, co jest dobre, a co złe.

Prof. Roszkowski odniósł się również do mediów społecznościowych, które "posiadają możliwość stosowania cenzury, o jakiej dawni dyktatorzy nawet nie marzyli". "Bez różnicy, czy jest to komitet centralny partii komunistycznej, czy właściciel np. niemieckiego koncernu Springer, czy też Mark Zuckerberg, właściciel Facebooka - każdy, kto posiada media, żąda, by reprezentowały one jego interesy oraz wyznawany przez niego światopogląd, który uproszczony jest do ideologii" - napisał.

To tylko niektóre z absurdalnych treści, które znalazły się w podręczniku do HiT-u. Więcej można przeczytać w poniższym tekście:

"Najlepsze" dopiero przed nami

Podręcznik do historii i teraźniejszości będzie miał swoją drugą część. Rozpocznie się ona od roku 1980 roku. Czego możemy się spodziewać? Co prawda książki jeszcze nie ma, ale zajrzeliśmy do rozporządzenia dot. nowego przedmiotu. Na podstawie zawartych tam informacji można sobie wyobrazić, jak druga część książki będzie wyglądała.

Co jest więc w rozporządzeniu?

Przede wszystkim uczeń ma umieć scharakteryzować "różne wizje wyjścia Polski z postkomunizmu", a także wyjaśnić, "na czym polegało polityczne znaczenie wyborów parlamentarnych i prezydenckich 2005 roku w Polsce". Co warto podkreślić, wybory parlamentarne wygrało wówczas - rządzące i dzisiaj - Prawo i Sprawiedliwość. Głową państwa został z kolei Lech Kaczyński.

Jak czytamy w rozporządzeniu, uczniowie mają również oceniać znaczenie i skutki katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku dla państwa polskiego. Przypomnijmy, od 12 lat co miesiąc obchodzona jest miesięcznica katastrofy z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. W 2019 roku w Sejmie prezesowi PiS puściły nerwy, nagle wszedł na mównicę i zaczął kierować oskarżenia w stronę opozycji. - Panie marszałku, ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego brata - grzmiał prezes, po tym jak poseł Borys Budka  powiedział, że Lech Kaczyński rozumiał trójpodział władzy. - Zniszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami - krzyczał Jarosław Kaczyński.

Rozporządzenie ministraRozporządzenie ministra Dziennik Ustaw

Rozporządzenie ministra zakłada również zmianę w nauczaniu historii - w programie nauczania mają się znaleźć zagadnienia z historii najnowszej, by uczeń będzie potrafił - dokładnie jak w przypadku HiT-u - "ocenić znaczenie i skutki katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku dla państwa polskiego"

Unia Europejska z "ideologią", imigracją i strefą euro

Młodzież będzie uczyła się również o Unii Europejskiej - ma potrafić omówić proces zmiany UE po wstąpieniu Polski w jej struktury. Jak czytamy, chodzi o: "wzrost pozycji Niemiec, zjawiska kryzysowe związane z imigracją, niestabilnością strefy euro, Brexitem i epidemią wywołaną wirusem SARS-CoV-2, a także kontrowersje ustrojowe i ideologiczne na forum instytucji unijnych". Widać już po tej zapowiedzi, że są to kwestie podnoszone przez polityków Prawa i Sprawiedliwość oraz ich koalicjantów. Mówią oni często o "ideologii LGBT" (w niektórych województwach wprowadzono nawet tzw. uchwały anty-LGBT) czy "ideologii gender".

Rozporządzenie ministraRozporządzenie ministra Dziennik Ustaw

Nie jest też tajemnicą, że rząd PiS prowadzi antyimigracyjną politykę. Przykładem może być spot z 2018 roku, opublikowany przed wyborami samorządowymi. Nagranie przenosiło widza do 2020 roku, kiedy to "agresja i napaści seksualne" ze strony imigrantów miały stać się codziennością, powstawać miały też enklawy imigrantów, a mieszkańcy miast mieli żyć w strachu. Wszystko to miało dojść do skutku, jeśli wygrałaby Platforma Obywatelska.

Polityka rządu i partii rządzącej doprowadziła też do kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, gdzie do dziś - rok po jego rozpoczęciu - toczy się wiele ludzkich dramatów, a władze niemal uniemożliwiają aktywistom niesienie pomocy. Jednocześnie w tym samym czasie Polska otworzyła swoją granicę dla setek tysięcy uciekających przed wojną Ukraińców. 

W lipcu tego roku Jarosław Kaczyński ogłosił, że przystąpienie Polski do strefy euro pogrążyłoby polską gospodarkę. Według niego doprowadziłoby to do obniżki stopy życiowej, spadku popytu oraz PKB. - Wszystkie słabsze gospodarki tracą na euro. Kto zyskuje na euro? Niemcy i tak zwany klaster wokółniemiecki, czyli Holandia, część Belgii, Austria, Luksemburg, może co najwyżej zachodnia Francja, a już Francja jako całość przegrywa, bo ma za słabą gospodarkę - mówił. Eksperci są jednak innego zdania, podobnie jak Chorwaci, którzy zdecydowali się przyjąć euro właśnie po to, aby walczyć z kryzysem.

Co więcej, Kaczyński zapowiedział też zmianę w stosunkach z UE, która rzekomo chce "złamać i zmusić do pełnej uległości wobec Niemiec", a także "zabrać wolność, suwerenność i jeszcze nas obrabować". 

"Poprawność polityczna", konstytucja i definicja "małżeństwa"

Co jeszcze ma pojawiać się w drugiej części podręcznika? Otóż pojęcie "politycznej poprawności", a nawet "ideologia 'politycznej poprawności'". W 2015 roku podczas spotkania z obywatelami Jarosław Kaczyński stwierdził, że musimy mieć odwagę powiedzieć stanowcze "nie" poprawności politycznej. - Poprawność polityczna oznacza dzisiaj ograniczenie wolności słowa, badań naukowych. Ludzie siedzą w więzieniach za to, że odmówili dania małżeństwa homoseksualistom albo wyrazili w oczywisty sposób weryfikowalny pogląd w tej sferze. Tak w Polsce być nie może - podkreślał, cytowany przez Onet, prezes PiS.

Uczniowie będą mieli za zadanie scharakteryzować główne zmiany kulturowe zachodzące w świecie zachodnim na przykładzie: "wielokulturowości, nowej definicji praw człowieka, rodziny, małżeństwa i płci", a także umieścić "te zmiany na tle kulturowego dziedzictwa Zachodu ujętego w myśli grecko-rzymskiej i chrześcijańskiej".

Jednym z tematów historii i teraźniejszości będzie polska ustawa zasadnicza. Młodzież będzie charakteryzować główne postanowienia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku. Dokładniej chodzi o - jak czytamy: preambułę, relacje między najważniejszymi organami władzy, niezawisłość sądów i trójpodział władzy, prawa i obowiązki obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, przepisy dotyczące małżeństwa i rodziny.

Ostatnie zagadnienie pokazuje, że nauczyciele będą musieli de facto skupić się na art. 18 konstytucji, który mówi, że "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej". Może to oznaczać, że bez zmiany ustawy zasadniczej rządzący chcą wpoić uczniom przekonanie, że małżeństwo może być jedynie między kobietą a mężczyzną, nie może zaś zostać zawarte między osobami tej samej płci, z czym nie zgadza się wielu konstytucjonalistów.

Poruszony ma zostać również wątek niezawisłości sądów i relacji między najwyższymi organami władzy. Warto podkreślić, że co do ich przestrzegania pod rządami PiS wątpliwości ma wiele instytucji, m.in. te unijne. W lipcu Komisja Europejska opublikowała sprawozdanie na temat praworządności, w którym przedstawiła wytyczne dla państw członkowskich UE. W dokumencie dotyczącym Polski zaleciła rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Według KE w naszym kraju powinno się także "zapewnić funkcjonalną niezależność prokuratury od rządu". Podkreślono również, że "poważne obawy ws. niezależności Krajowej Rady Sądownictwa nie zostały rozwiązane".

Przez te kwestie przecież do Polski wciąż nie płyną pieniądze z Brukseli. Aby to się stało, nasz kraj musi wypełnić tzw. kamienie milowe, które dotyczą sądownictwa i systemu dyscyplinowania sędziów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.