Niemieckie media o katastrofie w Odrze. Ekspertka: Potrzebna jest międzynarodowa komisja śledcza

Niemieckie media w sobotę szeroko omawiają przyczyny i skutki katastrofy ekologicznej nad Odrą. Komentatorzy zarzucają Polsce, że zwlekała z powiadomieniem strony niemieckiej o kryzysie, a także apelują o wyznaczenie międzynarodowej komisji śledczej.

Setki śniętych ryb, martwe bobry, szkody dla ekosystemu trudne do oszacowania - to obraz katastrofy ekologicznej na Odrze. W sobotę ministerka środowiska Anna Moskwa zdementowała doniesienia niemieckich mediów, jakoby rzeka miałaby być zatruta przez rtęć.

Zobacz wideo Przepłynęliśmy Odrą ze Strażą Rybacką. "Ryby zdychały na rękach" Wybierz serwis

"Der Spiegel": Dlaczego Polska zwlekała od lipca z powiadomieniem?

 Tony martwych ryb pływają w Odrze. Przyczyną może być zrzut trujących substancji. Dlaczego Polska nie powiadomiła Niemiec już w lipcu o wynikach analizy pierwszych próbek wody?

- pyta Lisa Duhm.

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, katastrofa rozpoczęła się w Polsce. "Pod koniec lipca pobrano pierwsze próbki z Odry po tym, jak woda wyrzuciła na brzeg martwe ryby. Władze po stronie niemieckiej najwidoczniej nie zostały zawiadomione" - czytamy na stronie internetowej niemieckiego tygodnika.   

"Der Spiegel" cytuje ministra ochrony środowiska Brandenburgii Axela Vogla, który powiedział, że w obecnej chwili nie można przesądzić, że powodem śnięcia ryb jest rtęć. Vogel uważa za możliwe, że doszło do kumulacji kilku zjawisk - upału, niskiego poziomu rzeki i trujących substancji. Możliwe jest też to, że z powodu niskiego poziomu wody uaktywniły się substancje, które od dawna znajdowały się w Odrze.

Zanieczyszczenie Odry. Zagrożone nie tylko ryby

Niemieccy specjaliści spierają się o to, czy pierwsza trująca fala na Odrze już się skończyła. Tak twierdzi Lars Dettmann - dyrektor związku rybołówstwa w Brandenburgii. Jego zdaniem oprócz rtęci, do Odry musiały się dostać jeszcze inne trujące substancje, gdyż rtęć "nie posiada wystarczającej toksyczności". Jego zdaniem nie przybywa już martwych ryb. Niepokojącym zjawiskiem jest natomiast to, że młode ryby żerują na martwych osobnikach, co może powodować ich zatrucie. Nie wiadomo też, jaki wpływ będzie miała trucizna na muszle i owady.

Johannes Giebermann z urzędu ochrony krajobrazu z Frankfurtu nad Odrą ostrzega, że jeśli powodem pomoru jest rzeczywiście rtęć, to ofiarami mogą stać się też ptaki żywiące się rybami.  

Telewizja RBB 24: Katastrofa ekologiczna nad Odrą

Masowe śnięcie ryb w Odrze od wielu dni niepokoi mieszkańców Brandenburgii - landu położonego przy granicy z Polską. Istnieją przesłanki wskazujące na to, że do rzeki dostała się toksyczna substancja. Nie wiadomo jednak, skąd pochodzi. Według niepotwierdzonych informacji strony polskiej doszło do chemicznego wycieku w zakładzie przemysłowym.  

Próbki wykazały "wysoką zawartość rtęci"  - czytamy na portalu RBB. Nie jest do końca jasne, czy to właśnie jest przyczyną śmierci ryb. Stacja cytuje szefa urzędu ochrony środowiska powiatu Maerkisch-Oderland Gregora Beyera. Jego zdaniem system alarmowy ze strony polskiej nie zadziałał. "To Brandenburgia poinformowała kolegów w kraju sąsiednim (w Polsce), a nie odwrotnie, tak jak powinno było się to odbyć" - podkreślił.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.

"Süddeutsche Zeitung": Tony martwych ryb

Jeszcze nie wiadomo, co jest przyczyną śmierci ryb w Odrze. Polski rząd sugeruje, że do rzeki spuszczono chemiczne substancje. Gazeta "Süddeutsche Zeitung" poinformowała o działaniach podjętych przez premiera Mateusza Morawieckiego, w tym o zdymisjonowaniu Głównego Inspektora Ochrony Środowiska oraz szefa Wód Polskich. "SZ" cytuje też jego wypowiedź z najnowszego podkastu - "Z wściekłości chce się krzyczeć".

- Dlaczego nikt wcześniej nic nie powiedział, dlaczego nie zastosowano od razu państwowego systemu ostrzegania, dlaczego nie zawiadomiono ani mieszkańców, ani władz niemieckich, wbrew ustaleniom między Czechami, Polską i Niemcami? - pytają autorzy.

"Berliner Zeitung": Próbowano tuszować (katastrofę)

Wydawana w Berlinie gazeta publikuje rozmowę z ekspertką organizacji ekologicznej NABU - Christiane Schroeder, która zarzuciła polskim władzom ukrywanie tego, co dzieje się po drugiej stronie Odry.  Ekspertka opowiedziała się za powołaniem międzynarodowej komisji śledczej. - Nawet gdyby nie chodziło o toksyczne substancje, Polacy mieli obowiązek powiadomienia strony niemieckiej od razu po znalezieniu pierwszej śniętej ryby. Nie zrobili tego - mówi.  

-  To, co obserwujemy teraz na Odrze, musiało być spowodowane wpływem człowieka. Początkowo mówiono, że to benzen, substancja chemiczno-organiczna, która dostała się do wody. To miałoby dramatyczne skutki - tłumaczy Christiane Schroeder.

Artykuł pochodzi z serwisu Deustche Welle

Więcej o:
Copyright © Agora SA