RCB informowało o awarii Czajki i telewizji naziemnej. W sprawie zatrucia Odry milczy

Brandenburski departament środowiska zwrócił się do polskich władz o uruchomienie procedury raportowania na temat sytuacji nad Odrą. Z kolei Polacy podnoszą, że RCB wciąż nie rozesłało alertów, które przestrzegłyby przed wejściem do skażonej rzeki. "Od wczoraj jestem w Szczecinie. 300 metrów od Odry. Którą za chwile przypłynie tu rtęć. Czekam na alert RCB. Podobny do tych, jakie dostawałem po awarii Czajki. Przecież to niemożliwe, żeby względy polityczne sprawiały, że wciąż go nie dostaję" - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz TVN Konrad Piasecki.

Brandenburskie ministerstwo środowiska ostrzegł mieszkańców terenów leżących blisko Odry, aby unikali kontaktu z wodą płynącą w tej rzece. Według informacji resortu przez Odrę przepływa toksyczna substancja. Jak przekazała stacja telewizyjna RBB jest nią rtęć.

Władze landu zwróciły się również do władz o wyjaśnienie i uruchomienie łańcuchów raportowania. Z kolei internauci zwracają uwagę na alerty RCB, który w przeszłości Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysyłało w mniej alarmujących okolicznościach. Do Polaków wysyłano SMS-y m.in. o zmianie standardu nadawania telewizji naziemnej czy o otwarciu parków oraz lasów podczas pandemii koronawirusa.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Brak alertu RCB. Internauci komentują. "Czekam na alert RCB. Podobny do tych, jakie dostawałem po awarii Czajki"

O podjęcie odpowiednich decyzji przez Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektorat Sanitarny zwrócił się Paweł Grzesiowski, lekarz i popularyzator wiedzy medycznej.

"Niemieckie władze lokalne ogłosiły prewencyjny zakaz kąpieli w Odrze i w jej dopływach do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Ludzie nie powinni czerpać wody z rzeki i jej dopływów, łowić ryb, jeść tych ryb, jak również nie pozwalać zwierzętom z niej pić!" - napisał na Twitterze.

Reporter RMF FM Mateusz Chłystun zwrócił uwagę, że mieszkańcy rejonów znajdujących się przy Odrze sami alarmują o zagrożeniu, np. zostawiając na brzegu rzeki kartki z ostrzeżeniami.

"Mają żal do służb chroniących środowisko, o to, że nie było żadnych ostrzeżeń dot. skażenia. Dopóki przedwczoraj nie padły pierwsze ryby, tu się kąpały dzieci" mówi mi mieszkaniec Cigacic w Lubuskiem" - napisał na Twitterze.

Krzysztof Luft, były członek KRRiT, przypomniał, że alerty RCB alarmowały o zanieczyszczeniu Wisły czy głosowaniu bez kolejki przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku, ale informacji na temat skażenia Odry nie ma.

"O klęsce ekologicznej na Odrze przez 2 tygodnie siedzieli cicho, jak władze PRL o Czarnobylu" - skomentował.

"Od wczoraj jestem w Szczecinie. 300 metrów od Odry. Którą za chwile przypłynie tu rtęć. Czekam na alert RCB. Podobny do tych, jakie dostawałem po awarii Czajki. Przecież to niemożliwe, żeby względy polityczne sprawiały, że wciąż go nie dostaję…" - skomentował dziennikarz TVN Konrad Piasecki.

Zobacz wideo

Donald Tusk: Nawet w tak oczywistej sytuacji nie powiadomili ludzi, że jest tego typu zagrożenie

- Od lipca były informacje o zatruciu Odry. Mamy połowę sierpnia i dopiero wczoraj premier Morawiecki zareagował. Trzeba powołać sztab zarządzania kryzysowego, wysłać ostrzeżenia dla ludzi. Gdzie są alerty RCB? - pytała z kolei w programie "Rzecz o Polityce" posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

- Pani i ja dostajemy od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa SMS-y, żebyśmy posprzątali balkon, bo idzie silny wiatr. Od dwóch tygodni Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wysłało ani jednego do ludzi z ostrzeżeniem, że rzeka, nad którą żyją, jest przepełniona trucizną - stwierdził z kolei w programie "Fakty po Faktach" poseł Bartłomiej Sienkiewicz. Dodał, że zatruta Odra jest symbolem tego, jak zatruta została Polska pod rządami PiS.

Podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami Jaktorowa (woj. mazowieckie) na brak alertu RCB uwagę zwrócił również Donald Tusk. - Nawet w tak oczywistej sytuacji nie powiadomili ludzi, że jest tego typu zagrożenie - powiedział Tusk i dodał, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa informuje wiadomościami o zagrożeniu burzami w różnych częściach Polski, niekoniecznie tam, gdzie mieszkają odbiorcy SMS-ów.

W związku z licznymi pytaniami o alert RCB zwróciliśmy się do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z prośbą o informację, czy zostanie on rozesłany. Nie otrzymaliśmy jeszcze informacji zwrotnej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.