Zamówił sprzęt i zanętę. "Wczoraj usiadłem i łzy mi poleciały. Zabili nas"

— W ten weekend miał być Puchar Odry. Kupiłem zanętę, teraz wszystko pójdzie do kosza. Czekają mnie "wakacje", bo 90 proc. utargu dawała Odra. To, co nam wszystkim tu zrobiono, to barbarzyństwo — mówi Robert, wędkarz i właściciel sklepu wędkarskiego w Słubicach. Katastrofa ekologiczna na Odrze może zabić nie tylko ryby, ale także biznes.

Zamówił sprzęt i zanętę. "Wczoraj usiadłem i łzy mi poleciały. Zabili nas"Alicja Staszak / Onet
Zamówił sprzęt i zanętę. "Wczoraj usiadłem i łzy mi poleciały. Zabili nas"
  • — To czas żniw dla firm, które zajmują się wędkarstwem. Wszystkie siły są koncentrowane właśnie teraz. W środku tych żniw zabili Odrę, więc zabili też nas — stwierdza Robert
  • — Trzeba teraz winnych pociągnąć do odpowiedzialności. Jeśli tego nie zrobią, to zobaczą wtedy, co oznacza złość ludzi — mówi
  • Umierają nie tylko małe ryby. Wystarczy stanąć na chwilę, by zobaczyć niesione nurtem wielkie okazy. Na pace samochodu leży już dwumetrowy sum. — Żeby to jeden. Dużo ich dziś wyciągnęliśmy — mówi mężczyzna oczyszczający Odrę z rzek
  • Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
reklama

— W czasie żniw spalili nam zboże — mówi Robert. Na półkach pełno kołowrotków. Są wędki, zanęta. Raj dla każdego wędkarza. Dziś jednak radości nie ma. Jest złość, smutek, rozgoryczenie. I strach przed tym, co przyniesie przyszłość. — Człowiek sam był nieświadomy, jaki to będzie dramat. Jeszcze na początku tygodnia potwierdziłem wielkie zamówienie na zanętę — mówi.

"Zabili Odrę, więc zabili też nas"

Robert mówi o żniwach, bo wakacje to czas, kiedy wędkowanie odżywa. Terminarz zawodów wędkarskich jest napięty. W Słubicach wszyscy przygotowywali się na najbliższy weekend. Nocne Zawody Gruntowe "Puchar Odry" co roku przyciągały największe wędkarskie nazwiska. Przyjeżdżały także firmy, które chciały się reklamować. Skażenie rzeki zmusiło organizatorów do odwołania zawodów.

— Co się teraz stanie z tym całym towarem? — pytam.

— A co może się stać? Pójdzie do kosza — wzdycha Robert. — Rozmawiałem z producentami zanęt. Oni mają taki sam dramat. To czas żniw dla firm, które zajmują się wędkarstwem. Wszystkie siły są koncentrowane właśnie teraz. W środku tych żniw zabili Odrę, więc zabili też nas. Powiem pani, że wczoraj usiadłem i łzy mi poleciały.

Pobliski sklep wędkarski, którego właścicielem jest pan RobertAlicja Staszak / Onet
Pobliski sklep wędkarski, którego właścicielem jest pan Robert

Rozżaleni wędkarze. "Służby powinny być tu na miejscu!"

Sytuacja w Słubicach jest dramatyczna. Cały dzień spędzamy z wędkarzami i mieszkańcami, którzy w czynie społecznym oczyszczają Odrę. Martwe ryby pływają właściwie wszędzie. Wystarczy stanąć na chwilę, by zobaczyć niesione nurtem wielkie okazy. Na pace samochodu leży już dwumetrowy sum. — Żeby to jeden. Dużo ich dziś wyciągnęliśmy — mówi mężczyzna oczyszczający Odrę, kiedy wspominam, że wczoraj w Krośnie Odrzańskim widziałam ogromne sandacze.

Dwumetrowy sum wyłowiony z OdryAlicja Staszak / Onet
Dwumetrowy sum wyłowiony z Odry

— Jesteśmy z tym sami. Gdzie są służby? Gdzie wojsko? My mamy tylko ręce, a oni mają sprzęt — mówi Adrian, pakując do worka kolejne śnięte ryby.

Kilka godzin po naszej rozmowie pojawia się informacja, że w piątek w akcję oczyszczania Odry zostaną zaangażowani żołnierze. — Późno, ale dobrze, że się w ogóle obudzili — mówią wędkarze.

Słubice. Oczyszczanie OdryAlicja Staszak / Onet
Słubice. Oczyszczanie Odry

— Najgorsze, że oni to wszystko zamiatają pod dywan. Mówią, że w próbkach nic nie ma, że katastrofy nie ma. Przecież to wystarczy się rozejrzeć. Powinni być tu na miejscu, a nie opowiadać bzdury — mówi Robert.

Dalsza część artykułu znajduje się poniżej materiału wideo:

Dalszy ciąg materiału pod wideo

"Jak nie pociągną do odpowiedzialności, to zobaczą złość ludzi"

reklama

Narracja służb zmieniła się dopiero w czwartek, mimo że PZW alarmowało od dwóch tygodni. Jeszcze w środę Magda Goc, zastępca głównego inspektora ochrony środowiska, oraz Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, uspokajali, że "nie należy popadać w panikę i mówić o totalnej katastrofie ekologicznej".

W czwartek na konferencji prasowej padły już zupełnie inne słowa. — Doszło do bardzo poważnej katastrofy ekologicznej — przyznał prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Dodał, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z "trucizną". — Wybrano co najmniej 10 ton martwych ryb. To pokazuje, że mamy do czynienia z gigantyczną i bulwersującą katastrofą ekologiczną — przekazał Przemysław Daca, prezes Wód Polskich.

W sprawie skażenia Odry śledztwo prowadzi prokuratura. Według informacji Onetu, służby ochrony środowiska przypuszczają, że za skażenie Odry mogą odpowiadać zakłady przemysłowe. Trwa kontrola fabryk i zakładów, które wedle danych Wód Polskich zrzucają ścieki do rzeki.

— Myślę, że oni doskonale wiedzą, kto za to odpowiada. Trzeba teraz winnych pociągnąć do odpowiedzialności. Jeśli tego nie zrobią, to zobaczą wtedy, co oznacza złość ludzi. Z nas są harde chłopaki. Walczyliśmy z komuną, to możemy walczyć też z nimi — mówi Robert.

Śnięte ryby nad Odrą. Sytuacja w SłubicachIBRiS
Śnięte ryby nad Odrą. Sytuacja w Słubicach

Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło: Onet
Data utworzenia: 11 sierpnia 2022, 18:43
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.