Polacy przerażeni wzrostem czynszów. "Bieda nas czeka", "skąd nabrać tych pieniędzy?"

Z całego kraju napływają sygnały o tym, że Polacy płacą coraz więcej za czynsz. Przykładów, które dowodzą, że płacić trzeba nawet dwa razy więcej, nie brakuje. "Bieda nas czeka", "Przychodzą nas straszyć", "Nie wiem, jak żyć, nie wiem, co będzie dalej", "Zaufałem Glapińskiemu", "Prezesi spółdzielni nie kryją, że są przerażeni" - to tylko niektóre cytaty, które w kontekście podwyżek przewijają się przez lokalne media.

Podnieśli ci czynsz? Koszty ogrzewania? Zaliczkę na ciepłą wodę? Podziel się swoją historią. Czekamy na sygnały od Czytelników pod adresem next.redakcja@agora.pl

Polacy muszą zmagać się nie tylko z podwyżkami cen ogrzewania. Rosną także czynsze. Często te kwestie są ze sobą powiązane dlatego, że w czynszu znajduje się zaliczka na poczet na przykład ciepłej wody albo ogrzewania właśnie. Spółdzielnie mieszkaniowe czy wspólnoty podnoszą opłaty dla lokatorów z różnych względów. W praktyce sprowadza się to jednak do jednego. Ceny rosną. Jak bardzo? Oto kilka przykładów.

Polanów. Podgrzanie wody kosztowało 37 zł. Cena wzrośnie do 172 zł

Na spory problem zwraca uwagę mieszkaniec Polanowa, położonego w powiecie koszalińskim. Zaliczka na centralne ogrzewanie wzrosła tam o 140 proc. Znacząco wzrosła też cena podgrzania jednego metra sześciennego wody.

"Po ostatniej podwyżce podgrzanie wody wynosi 172 zł za m sześc. To chyba rekord Polski" - pisze jeden z mieszkańców w liście do Business Insidera. Zaznacza, że przed podwyżką koszt podgrzania metra sześciennego wody wynosił zaledwie 37 zł. 

"Płaciłem 580 zł czynszu, teraz 1295", "Płaciłam 480 zł, teraz 940"

Kolejny przykład dotyczy czynszu. Jak informuje w liście do redakcji mieszkaniec Opalenicy, w styczniu jego spółdzielnia podniosła opłaty o 20 proc. w maju o kolejne 85 proc., w tym opłaty za ciepłą wodę. Te wzrosły o nawet 500 proc. "Ja za 45 m kw. płaciłem 580 zł, a teraz 1295 zł" - pisze mężczyzna. 

Podobny sygnał płynie z Gołdapi. I tu największe wrażenie na mieszkańcach wspólnoty mieszkaniowej zrobiła podwyżka związana z opłatą za ciepło. "Cena za 1 GJ wzrosła z 68,17 zł do 172,42 zł. To prawie 253 proc. więcej" - pisze mieszkanka jednego z bloków w liście przesłanym redakcji Money. Efekt? Znaczący wzrost wysokości czynszu. "W naszym bloku czynsz wzrósł prawie o 100 proc. W grudniu ubiegłego roku płaciłam 480 zł, a w sierpniu jest już 940 zł" - alarmuje kobieta

"Bieda nas czeka", "Przychodzą nas straszyć"

Sporo więcej zapłacą też mieszkańcy jednego z osiedli w Mońkach. Problem mają głównie emeryci. Lokalna ciepłownia wysłała do Urzędu Regulacji Energetyki wniosek o zwiększenie opłat za ogrzewanie. Mogą wzrosnąć o 260 zł, co sprawi, że czynsze wyniosą nawet 1000 zł.

- Bieda nas czeka. My we dwoje na emeryturze, mamy po dwa tysiące złotych. Ja na leki wydaję ponad 500 złotych miesięcznie, bo mam udar, mam nogę operowaną, ciśnienie, cukrzycę, żona dużo na leki wydaje. I jeśli przychodzą nas straszyć, że 300 czy 600 złotych miesięcznie więcej będzie, to skąd nabrać tych pieniędzy, jak będzie wytrzymać? - mówi w rozmowie z TVN24 jeden z seniorów mieszkających na osiedlu.

Oława. Niewielka podwyżka, spory problem

Podwyżki nie muszą być wcale dramatyczne, by budziły przerażenie. Przykładem jest historia emerytki z Oławy, którą opisuje Money. Jej czynsz wzrośnie o 100 zł. 

- Może ktoś powie, że to mała kwota, ale dla mnie ma ogromne znaczenie, te 100 zł robi ogromną różnicę. To tylko czynsz, a gdzie reszta? Ja za same leki płacę 300 zł i to wydatek, którego nie mogę sobie odmówić. Nie wiem, jak żyć, nie wiem, co będzie dalej, chyba trzeba będzie z czegoś zrezygnować robiąc zakupy spożywcze - relacjonuje pani Barbara.

Problem mają też młodzi. "Zaufałem Glapińskiemu"

Rosnące czynsze bolą nie tylko emerytów i osoby o niskich dochodach. Wyższe opłaty dotykają też tych, którzy są w lepszej sytuacji. 

"Mam 24 lata, zaufałem Glapińskiemu - wziąłem kredyt na pierwsze, własne mieszkanie. Raty kredytu od stycznia poszły w górę o 60 proc. - prawie 600 zł, dodatkowo w górę idzie czynsz w miesiąc 10 proc. Panie Morawiecki, może dołoży pan nam, młodym z zysku z obligacji?" - pisze jeden ze sfrustrowanych kredytobiorców na Twitterze. 

Tarnobrzeg. "Prezesi spółdzielni nie kryją, że są przerażeni"

Donosi o nich lokalny tygodnik. "Mieszkańcy tarnobrzeskich bloków otrzymują coraz większe opłaty za czynsz. Skala podwyżek poraża. Prezesi spółdzielni nie kryją, że są przerażeni, bo wiele wskazuje na to, że spirala dopiero się rozkręca i w przyszłości należy spodziewać się jeszcze wyższych rachunków. A sposobu na zatrzymanie tego szaleństwa nie widać" - czytamy w materiale "Tygodnika Nadwiślańskiego".

Materiał opatrzony jest zdjęciem przekazu pocztowego. Kwota czynszu przekracza w tym wypadku 1000 zł. Z kraju płynie wiele sygnałów, że taka opłata za 50- czy 60-metrowy lokal staje się standardem. Koszty bywają jednak i większe.

"Czynsz w kwocie 1,5 tys. zł dla mieszkającej na 47 metrach kw. jednej osoby" - pisze jeden z użytkowników Twittera. 

Czynsze w górę. "Jeśli nie podniesiemy zaliczek, ludzi będzie czekać spora dopłata"

Spore podwyżki planuje też Jeleniogórska Spółdzielnia Mieszkaniowa.  Jak na razie opłaty za ogrzewanie i ciepłą wodę pójdą w górę o 30 proc. W momencie, kiedy rząd przestanie jednak utrzymywać preferencyjne stawki VAT na surowce, opłaty mogą wzrosnąć jeszcze bardziej, nawet do 50 proc. - informuje serwis 24jgora.pl.

Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa w Krapkowicach również szykuje się do podwyżek. - To już druga podwyżka w tym roku. Mamy poważne obawy, jak odbije się ona na naszych lokatorach, w szczególności na najmniej zamożnych emerytach - zauważa Jolanta Rudnicka. - Nie chcemy podwyższać czynszu za bardzo, ale z drugiej strony, jeśli zaliczki na ogrzewanie będą niedoszacowane, to po zakończeniu sezonu grzewczego będzie czekać ludzi wysoka dopłata. Szczególnie jeśli zima będzie mroźna - tłumaczy prezeska spółdzielni Jolanta Rudnicka w rozmowie z portalem Nto.pl. 

O znacząco droższych czynszach mówią też mieszkańcy bloków w Legionowie. Lokatorów niepokoi nie sama wysokość podwyżki, ale to, że jest ona kolejną w tym roku. Ostatnio czynsze wzrosły o kolejne 200 zł. "To nie jest nasza zła wola, tylko realia" -  tłumaczy w rozmowie z serwisem toiowo.eu przedstawiciel spółdzielni, która podniosła czynsze.  

Zdaniem ekspertów podwyżki są nieuniknione. - Miejskie Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej podnoszą ceny ciepła systemowego, by nie utracić rentowności, czego konsekwencją byłyby wstrzymane dostawy do odbiorców. Przyczyną jest wzrost cen węgla na unijnym rynku, spowodowany głównie nałożeniem embarga na dostawy surowca z Rosji. Oraz gwałtowny wzrost cen uprawnień do emisji CO2, która wynosi aktualnie 84 euro. Warto wspomnieć, że rok temu cena jednej tony emisji oscylowała poniżej 60 euro. W tej sytuacji nie jest możliwe utrzymanie stabilności i płynności finansowej MPEC-ów bez podnoszenia cen - wyjaśnia w rozmowie z Gazeta.pl przedstawiciel serwisu Symulatorogrzewania.pl specjalizującego się w kosztach ogrzewania lokali. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.