Krajowy Plan Odbudowy po niemal rocznej zwłoce w zeszłym tygodniu został zatwierdzony przez ministrów finansów UE. W ramach KPO do Polski popłynąć ma 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro tanich pożyczek. To równowartość 165 mld zł.
Jak na razie jednak Polska środków nie otrzymała. Możliwe jednak, że KPO ruszy, zanim jeszcze Bruksela dokona transferu. Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna" we wtorek Rada Ministrów ma przyjąć uchwałę, która pozwoli finansowanie KPO z krajowych pieniędzy. Rząd, zdaniem przedstawiciela cytowanego przez dziennik, chce na ten cel przeznaczyć 7 ml zł.
Pieniądze na rozruszanie KPO miałyby pochodzić ze zwróconych tarcz antycovidowych, które z kolei trafiają na konto Polskiego Funduszu Rozwoju. Prezes PFR Paweł Borys sugeruje, że dzięki pieniądzom od polskich firm wydatki mogłyby być jeszcze większe. - Dzięki zwrotom z tarcz dysponujemy obecnie ok. 10 mld zł. W kolejnym roku będzie to nawet 15 mld zł - powiedział Borys.
W pierwszej kolejności w ramach "krajowego KPO" miałby ruszyć program "Maluch Plus", który zakłada tworzenie miejsc opieki nad dziećmi. Środki mają też zasilić projekt "Czyste Powietrze" - podaje "DGP".
Jaka jest różnica między krajowym a unijnym KPO? Bruksela większość środków przekaże nam w formie bezzwrotnych pożyczek. A te, które będą płatne, zostały oprocentowane symboliczne.
Tymczasem miliardy, które rząd przeznaczył na tarcze antycovidowe, nie pochodzą z oszczędności, a z obligacji wyemitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Co więcej, dług powstały w ten sposób nie wlicza się do deficytu budżetowego. Rząd może więc w BGK upchnąć setki miliardów złotych pożyczek, które trzeba będzie oddać i wmawiać obywatelom, że budżet państwa ma się świetnie. Polski dług doskonale jednak widać w Brukseli, bo unijna metodologia liczenia zadłużenia jest inna. Uwzględnia fundusze "upchane" w BGK czy PFR.
Po co zatem rząd chce uruchomić KPO bez KPO? Być może po to, by przekonywać część obywateli, że świetnie radzi sobie bez UE. Finansując 7 proc. programu pieniędzmi, które można by przeznaczyć na spłatę długu. W ten sposób rząd finansuje dług kolejnym długiem.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl