Stopy procentowe w Polsce, Rumunii i na Węgrzech mogą wzrosnąć do 9-10 proc. - oceniają ekonomiści Bank of America Global Research (BofA). Ich zdaniem polska gospodarka jest najbardziej przegrzana w regionie, a inflacja w przyszłym roku będzie bliska dwucyfrowych poziomów.
"Połączenie solidnego wzrostu oraz luźnej polityki oznacza, że w regionie EŚW najprawdopodobniej będziemy obserwować dłuższy okres przestrzelenia inflacji, zwłaszcza w Polsce (...). (W regionie - PAP) nie widać szerszego planu konsolidacji fiskalnej, za wyjątkiem Węgier, a reakcja polityki pieniężnej jest spóźniona, gdyż bankierzy centralni są niechętni do dalszych agresywnych podwyżek. Rządowe rozwiązania wspierające kredytobiorców osłabiają ponadto transmisję polityki pieniężnej na Węgrzech i w Polsce. Ostatecznie, gołębie banki centralne EŚW będą musiały odpowiedzieć na presję rynkową, więc stopy mogą pójść w górę do 7,5-8 proc. w Czechach, do 9-10 proc. w Polsce, Rumunii i na Węgrzech" - napisano w raporcie.
Przeczytaj także
Zdaniem BofA Czechy mogą pozwolić sobie na "nieco niższe" nominalne i realne stopy procentowe dzięki większej zdolności do interwencji FX, bardziej drożnemu kanałowi transmisji oraz relatywnie bardziej konserwatywnej polityce fiskalnej.
ReklamaInflacja w Polsce w 2023 r., w ocenie BofA, będzie średniorocznie bliska dwucyfrowym poziomom, z uwagi na perspektywy największego przegrzania gospodarki w regionie oraz na wybory parlamentarne w 2023 r.
Prezes NBP Adam Glapiński powiedział w czerwcu, że NBP będzie podwyższać stopy, aż inflacja osiągnie lokalny szczyt, co może wystąpić latem, przy czym przesunięcie szczytu na jesień oznacza kontynuację cyklu zacieśniania polityki. Glapiński nie wykluczył, o ile nie zmieni się sytuacja i nie wystąpią nowe nieoczekiwane szoki, pierwszych obniżek stóp w IV kw. 2023 r. (PAP Biznes)
tus/ asa/