Adam Mariański: Optymalny system podatkowy – dlaczego ucieka nam ten pociąg?

Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż sprawiedliwość społeczna. Opiera się na subiektywnych poglądach, wrażeniach i ocenach niezależnych od ciężkiej pracy i przedsiębiorczości jednostki. To zaś prowadzi do niesprawiedliwości.

Publikacja: 09.06.2022 07:53

Adam Mariański: Optymalny system podatkowy – dlaczego ucieka nam ten pociąg?

Foto: Adobe Stock

Kolejne generacje polityków psują system podatkowy coraz bardziej, nadmiernie go komplikując i odrywając od zasad sprawiedliwości. Po Polskim Ładzie, nieprzemyślanej i fatalnie skonstruowanej rewolucji w przepisach podatkowych, doszliśmy do punktu, z którego w zasadzie nie ma odwrotu – w niedalekiej przyszłości system podatkowy w Polsce trzeba będzie zbudować od nowa, bo obecnego nie da się już naprawić. Kluczowe pytanie brzmi: czy w ogóle jest możliwa budowa optymalnego i sprawiedliwego systemu podatkowego i co to właściwie ma oznaczać?

Założenia wstępne

Powiedzmy sobie jasno: nie istnieje jednolicie rozumiane pojęcie optymalnego systemu podatkowego. Ale można przyjąć, że co do zasady będzie to system, który:

- zapewni sprawiedliwy rozkład ciężarów podatkowych;

- jego celem będzie maksymalizacja dobrobytu społecznego;

- nie będzie zakłócał działania wolnego rynku;

- nakładane obowiązki będą proporcjonalne do oczekiwanych korzyści;

- spodziewane korzyści fiskalne będą większe niż obowiązki i ciężary podatkowe.

Polski system podatkowy, zwłaszcza w zakresie opodatkowania dochodu, od wielu lat zaczął „odjeżdżać” od tych założeń. Dodatkowo obowiązki proceduralne oraz sankcje karnoskarbowe rosły z roku na rok, osiągając najwyższy wymiar w demokratycznych państwach europejskich.

Ocenie powinien podlegać zatem cały system podatkowy. Ale zacznijmy od zagadnienia, które obecnie budzi największe wątpliwości, czyli podatków dochodowych.

Czytaj więcej

Kwiatkowski, Mariański: Polski (nie)ład - chaos i niesprawiedliwość

Trudno zbudować powszechnie akceptowaną definicję sprawiedliwości podatkowej. Najczęściej kontrowersje dotyczą sprawiedliwości pionowej, czyli uzasadnienia dla progresji podatkowej. W dyskusji o potrzebie jej wprowadzenia zwykle powtarza się tylko trzy twierdzenia: jest ona stosowana w większości państw demokratycznych; obywatele (czytaj: wyborcy) tego oczekują; bogatsi powinni więcej łożyć na utrzymanie państwa. O ile dwa pierwsze punkty to zwykła demagogia, to już w zakresie trzeciego należy podkreślić, że lepiej zarabiający łożą więcej w systemie proporcjonalnym, a ponadto progresja podatkowa dotyczy zwykle jedynie dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście). Osoby zamożne uzyskujące dochody z innych źródeł niż praca własna zwykle nie płacą wyższych podatków (o ile w ogóle płacą). Dokładnie tak było przed wejściem Polskiego Ładu. Jednak ta rewolucja jeszcze bardziej obciążyła podatkami pracę własną, zwiększając niesprawiedliwe rozłożenie ciężarów podatkowych.

Nie ma wątpliwości, że osoby uzyskujące podobny dochód powinny być obciążone podobnej wysokości podatkami. Nie istnieją podstawy dla wprowadzania innej stawki podatku, np. dla lekarzy czy informatyków, niż osób wykonujących inne zawody. Bez względu na źródło przychodów podatek powinien być podobny, jeśli nie identyczny. Polski podatek dochodowy jeszcze przed zmianami jawił się jako skrajnie niesprawiedliwy.

Zmniejszyć klin

Podstawowym założenia Polskiego Ładu było zmniejszenie tzw. klina podatkowego. Dochody z pracy są bowiem wyżej opodatkowanie (oskładkowane) niż dochody z innych źródeł, zwłaszcza działalności gospodarczej osoby fizycznej. Różnice te miały się zmniejszyć poprzez zwiększenie obciążeń daninami publicznoprawnymi innych dochodów niż z pracy. Jednak w pierwszej kolejności zaproponowano zniesienie odliczania składki zdrowotnej od podatku dochodowego, a tym samym wzrost obciążeń dla dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście) o 7,75 proc. (tyle można było odliczać). Skutkowałoby to radykalnym wzrostem obciążenia dla dochodów z pracy powyżej wynagrodzenia brutto około 5000 zł/mies. Z tych powodów pojawiła się skomplikowana ulga dla klasy średniej, dzięki której dochody z pracy do około 11 tys. zł. miesięcznie miały nie być obciążone wyższymi daninami. Jednak dla wyższych dochodów z pracy, ale przede wszystkim dla dochodów z innych źródeł, następował skokowy wzrost obciążeń. Dlatego dramatyczna próba naprawiania własnych błędów, czyli obniżka podwyżki podatków, poprzez obniżenie stawki z 17 proc. na 12 proc., wraz ze zniesieniem ulgi dla klasy średniej.

W trakcie prac obniżono składkę dla przedsiębiorców do 4,99 proc., a dla osób prowadzących działalność, które rozliczają się według skali podatkowej, wprowadzono ulgę dla klasy średniej. Dodatkowo obniżono stawki ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych dla trzech grup zawodowych: informatyków (12 proc.), inżynierów oraz przedstawicieli zawodów medycznych (14 proc.), wraz z wprowadzeniem zryczałtowanych stawek składki zdrowotnej.

Nastąpił zatem skokowy wzrost obciążenia dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście), a najbardziej optymalną formą „samozatrudnienia” stała się działalność gospodarcza opodatkowana ryczałtem. Przykładowo informatyk uzyskujący dochody z pracy na etacie może zapłacić nawet 45 proc. podatku i składki zdrowotnej (plus ZUS uzależniony od dochodu), a inny informatyk wykonujący te same czynności w ramach kontraktu b2b zapłaci około 12,3 proc. podatku ryczałtowego (plus zryczałtowany ZUS). To wybór formy działalności (zatrudnienie) będzie wpływał na wysokość podatku, a nie wysokość dochodu. Porównywalny dochód może być obciążany daninami nawet do 400 proc. wyższymi!

Oznacza to także całkowitą przypadkowość w ostatecznym obciążeniu podatkowym. W zależności od decyzji podjętej na początku roku i dokonanym wyborze formy opodatkowania osoba fizyczna może zapłacić za swój błąd w tej decyzji. Ta „kara” może sięgać nawet i kilkuset procent. Polski Ład zdecydowanie pogłębił niesprawiedliwość systemu opodatkowania dochodu. Dodatkowo wskazany cel zmniejszenia „klina podatkowego” uderzy w firmy prowadzące rzeczywistą działalność gospodarczą, zwłaszcza w większym rozmiarze.

Czytaj więcej

Marek Isański: Spirala podatkowego bałaganu prawnego

Maksymalizacja dobrobytu

Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż sprawiedliwość społeczna. Opiera się ona na subiektywnych poglądach, wrażeniach i ocenach rezultatów procesów społecznych (redystrybucja), niezależnie od konkretnych zachowań jednostki (przedsiębiorczość, ciężka praca). Właśnie analiza mikrosytuacji pokazuje, że konstruowany system podatkowy pod sztandarem sprawiedliwości społecznej prowadzi do jaskrawej niesprawiedliwości.

W ramach tego postulatu można wskazać na liczne rozwiązania i mechanizmy. Współczesne państwo nie potrafi tworzyć bogactwa. Zamiast tworzyć warunki do bogacenia się społeczeństwa, potrafi jedynie zabierać jednym i dawać innym. Nieważne przy tym, jakie są koszty tego zaboru dla zubożonych oraz korzyści dla obdarowanych. Rosnące w siłę państwo musi coraz więcej zabierać, aby utrzymać swój własny aparat, ale także aby obiecać coraz więcej tym, którzy żyją na koszt innych. Nie prowadzi to do maksymalizacji dobrobytu społeczeństwa rozumianego jako suma jednostek. Wspiera jedynie demagogię polityczną, czyli służy wyłącznie politykom.

Niewątpliwie optymalny system podatkowy powinien umożliwiać gromadzenie rodzimego kapitału, który ma ogromne znaczenie dla wzrostu gospodarczego. Jednak szczególną rolę do odegrania mają firmy rodzinne, najczęściej z sektora MŚP, które charakteryzują się największą stabilnością także w okresach dekoniunktury. Dla takich podmiotów pożądany jest jak najprostszy i stabilny system podatkowy. W ramach tego działania należy podkreślić rolę rodzinnych fundacji prywatnych, odroczenie opodatkowania do czasu przeznaczenia dochodu na konsumpcję (system estoński), oraz możliwość fakultatywnego wyboru podatku przychodowego (nie należy mylić z potworkiem legislacyjnym, jakim jest obowiązujący od 2022 r. minimalny podatek przychodowy). Nie jest także tym rozwiązaniem promocja samozatrudnienia w ramach obowiązującego systemu ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Pierwotnie miał on dotyczyć innych przychodów niż działalność gospodarcza oraz mikro- i małych przedsiębiorstw prowadzących działalność usługową lub handlową. Podniesienie limitu obrotów (do równowartości 2 mln euro), a także szerokie stosowanie (i to obniżonych) stawek dla różnych grup zawodowych, stworzyło z niego mechanizm optymalizacyjny, a nie rzeczywiste remedium dla firm MŚP.

Zakładana neutralność

W ramach tego postulatu mieszczą się pozostałe trzy cechy optymalnego systemu podatkowego:

- brak zakłócania działania wolnego rynku;

- nakładane obowiązki będą proporcjonalne do oczekiwanych korzyści;

- spodziewane korzyści fiskalne będą większe niż ciężary podatkowe.

W tym zakresie toczą się największe spory. W szczególności należy podkreślić, że zwolennicy państwa dobrobytu podkreślają zalety interwencji państwa w gospodarce, także poprzez wspieranie zachowań popytowych podatników. Jednak skuteczność poszczególnych rozwiązań fiskalnych oraz redystrybucyjnych jest co najmniej wątpliwa. Wymaga to ciągłych korekt, a w konsekwencji skutkuje obniżeniem pewności prawa podatkowego oraz uznaniowością przyznawanych preferencji i transferów podatkowych. Może to prowadzić także do spadku zaufania do stanowionego prawa, a tym samym akceptowalności ponoszonych ciężarów podatkowych, a to prosta droga do spadków dochodów budżetowych. Zwłaszcza gdy następuje to w ramach demagogii politycznej dotyczącej sprawiedliwych podatków (patrz Polski Ład).

Dlatego system podatkowy nie powinien zniekształcać wolnego rynku, zwłaszcza że wątpliwej jakości są argumenty o braku zdolności rynku do samoregulacji. Proste i jasne zasady gry są najważniejsze dla osiągnięcia celów polityki fiskalnej. Z tych względów podatek liniowy miał tak ogromne znaczenie dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości oraz „wyjścia” z szarej strefy.

Nie spełni tych kryteriów chaotycznie zmieniany system podatkowy, który pogłębia nierówne opodatkowanie. Ponadto ingeruje w procesy gospodarcze, preferując jedne rodzaje działalności, a dyskryminując inne. Dlatego m.in. ostatnia rewolucja podatkowa jest po prostu jednym wielkim nieładem, bowiem zaprzecza wszystkim zasadom tworzenia neutralnego, czyli optymalnego systemu prawa daninowego.

Postulat całkowitej przebudowy systemu podatkowego

Rażąco niesprawiedliwy system, który charakteryzuje się znaczącym interwencjonizmem w procesy gospodarcze, w przedsiębiorczość i swobodę wyboru, a tym samym jawnie łamiący reguły wolność jednostki, zachęca do podejmowania czynności zmierzających do wyboru niżej opodatkowanej formy aktywności, unikania opodatkowania, a nawet ucieczki w szarą strefę.

Polski system podatkowy jest jak socjalizm: regulacje podatkowe zaczynają walczyć z problemami, które same stworzyły. Wymaga on przebudowy w całości, od anachronicznych ustaw podatkowych w zakresie podatku od spadków i darowizn, kompletnie niejasne zasady wymiaru podatków i opłat lokalnych, po arbitralny system podatków dochodowych. W zakresie tych ostatnich ustaw należy:

- przygotować nowe ustawy: pierwsza dotycząca opodatkowania dochodów z działalności gospodarczej, a druga dotycząca pozostałych dochodów; oddzielić opodatkowanie dochodów przeznaczonych na działalność gospodarczą od dochodów przeznaczonych na konsumpcję; rozważyć należy podatek przychodowy dla większych podatników, z opcją całkowitej eliminacji podatku dochodowego dla sektora MŚP oraz dochodów z pracy własnej;

- przestrzegać zasady sprawiedliwości podatkowej, czyli doprowadzić do powszechnego i równego opodatkowania dochodu bez względu na źródło przychodu; skończyć z arbitralnością działania władcy podatkowego;

- wprowadzić wysoką kwotę wolną od podatku, co najmniej w wysokości minimalnego wynagrodzenia;

- ulgi i zwolnienia powinny mieć charakter wyjątkowy; dopuszczalne są takie, które mają charakter społeczny i prorodzinny; ulgi inwestycyjne powinny być proste (estoński CIT), a nie uzależnione od niepewnych kryteriów (B+R, ulga na robotyzację) bądź wykorzystywane do optymalizacji podatkowych (IPBOX);

- zapewnić neutralność podatków dochodowych, zwłaszcza w zakresie gromadzenia kapitału rodzinnego; ułatwić neutralny transfer międzypokoleniowy (fundacje rodzinne).

W erze postpolskiego nieładu konieczne będzie zbudowanie nowego systemu podatkowego. Obecnego nie da się już naprawić.

Autor jest przewodniczącym komisji podatkowej Business Center Club oraz założycielem Polskiego Instytutu Analiz Prawno-Ekonomicznych (PIAPE)

Kolejne generacje polityków psują system podatkowy coraz bardziej, nadmiernie go komplikując i odrywając od zasad sprawiedliwości. Po Polskim Ładzie, nieprzemyślanej i fatalnie skonstruowanej rewolucji w przepisach podatkowych, doszliśmy do punktu, z którego w zasadzie nie ma odwrotu – w niedalekiej przyszłości system podatkowy w Polsce trzeba będzie zbudować od nowa, bo obecnego nie da się już naprawić. Kluczowe pytanie brzmi: czy w ogóle jest możliwa budowa optymalnego i sprawiedliwego systemu podatkowego i co to właściwie ma oznaczać?

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?