Samotność jest dla zdrowia gorsza, niż nadwaga czy paczka papierosów dziennie

Samotność jest dla zdrowia gorsza, niż nadwaga czy paczka papierosów dziennie – a wiele samotnych osób i ma nadwagę i pali. Jeśli dołożymy do tego stres związany z pracą czy brak pewności o jakiekolwiek jutro, to stworzymy idealną bombę, w której ludzie jak nie zaczną zabijać się sami to po prostu umrą z powodu nadmiaru natywnych czynników.

TL;DR: Im dłużej jest się samemu, tym gorsze samopoczucie czy wgląd – a im gorszy stan psychiczny i fizyczny, tym mniejsze szanse na znalezienie sobie kogoś…
 

Zejdźmy do najmniejszej możliwej skali:

Mamy dwóch rówieśników mieszkających na tym samym osiedlu. Andrzej - inżynier w „Januszexie”, oraz Oskar - pośrednik nieruchomości. Pomijamy to jak dostali pracę i dlaczego w niej siedzą.

Andrzej ma na głowie pół zakładu, a jako że jest to januszex to nadgodziny są normą, zakład jest niewydajny a pracownicy słabo opłacani, przez co cały czas się o coś martwi, cały czas musi coś „ogarniać” oraz pracować w weekendy żeby utrzymać terminy zamówień (często jest tak w budowlance, gdzie wszyscy pracują w dużym stresie i „od rana do wieczora przez cały tydzień”).

Oskar jeździ po województwie w takich godzinach, w jakich mu pasuje, a jego praca polega na uśmiechaniu się i przedostawaniu danego mieszkania potencjalnym kupcom w jak najlepszym świetle. Ponieważ rynek ruchomości wygląda jak wygląda, mieszkania udaje mu się sprzedawać szybko i z dużą prowizją.

Andrzej zarabia w okolicach średniej, co pozwala mu na spłatę rat za kawalerkę, zakup jedzenia, opłatę rachunków, paliwa oraz zostaje jakieś kilka zł na zakup gier. Mieszka samemu, od lat nie był na randce, za to z powodu stresu i braku czasu co roku wygląda coraz gorzej – więcej pije, więcej pali, więcej je. Jak ma jakieś dłuższe wolne, to głównie siedzi samemu w mieszkaniu, ogląda seriale i gra w gry. Większość kontaktów ze znajomymi się urwała z powodu nadmiaru pracy, a pojedynczych znajomych widuje kilka razy do roku. Gdyby stracił pracę, oszczędności pozwalają mu na 1-2 miesiące życia.

Oskar zarabia nawet kilka średnich – dodatkowo rodzice bardzo mu pomogli na starcie, dzięki czemu raty i rachunki nie są takim problemem, posiada on spore oszczędności oraz auto z salonu. Kilka razy w tygodniu uczestniczy w różnych imprezach, balach czy sam zgarnia znajomych na jakieś wypady. Nawet gdyby stracił pracę, mógłby przeżyć samodzielnie kilka lat.

I teraz porównajmy te osoby – Andrzej żyjący w ciągłej samotności, stresie i niepewności nie ma nawet siły myśleć o tym, by coś zmienić, a na niektóre zmiany może być czasem za późno. Nawet jeśli zmieni pracę, to chroniczna, wieloletnia samotność połączona ze stresem i nałogami poważnie i trwale uszkodziła go jako człowieka. Oskar jest wiecznie zadowolony z siebie, ciągłe sukcesy w pracy (kolejne sprzedane mieszkania) zwiększają jego pewność siebie, dobra sytuacja finansowa oraz bogate życie towarzyskie niweluje stres, dzięki czemu ma on siły, chęci i możliwości na wszystko – od siłowni, po wakacje 2-3 razy do roku.

Człowiek jest tym, co pływa w jego krwi. Geny budują nasze ciało tylko w pewnym stopniu – druga część tego, kim jesteśmy, to to, co jemy. Jest jednak jeszcze trzeci kawałek całości, nasza psychika – to, jak się czujemy zależy od wszystkiego co nas otacza zarówno aktualnie jak i potencjalnie w przyszłości, pomnożone przez to co czuliśmy do tej pory – każda trauma zostawia rysę a każdy sukces poprawia nasz stan.

Wpływ diety jest dobrze znany i rozumiany. Wpływ czynników społeczno-psychicznych już mniej. Żyjemy w społeczeństwie, więc pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Musimy pracować, jednak ta praca może wyglądać całkowicie inaczej w sytuacji, w której ktoś jest ciągle chwalony i nagradzany, a inaczej, gdy kogoś ciągle się karci, wymaga więcej i wytyka wszystkie błędy. Powinniśmy się z kimś związać oraz mieć grono bliskich nam osób – rodziny, przyjaciół, znajomych. I tu też możemy wracać do domu i cieszyć się wspólną obecnością żony i dzieci, a możemy siedzieć w pracy tak długo jak tylko się da tylko po to, aby przed snem kłócić się z rodziną na całe osiedle dopóki ktoś nie padnie z sił i nie zaśnie. Albo możemy wracać do pustego domu i „zając się sobą” – gdzie mało kto korzysta z samotności. Bo ona jest dobra, jeśli chcemy zrobić coś, co wymaga pełnego skupienia przez wiele godzin pod rząd, prawie codziennie, czasem całymi miesiącami – w przypadku takich projektów samotność jest wręcz pożądana. Jednak nie oszukujmy się, mało kto robi po pracy cokolwiek ambitnego, podczas gdy samotność dotyczy coraz większej części społeczeństwa (20-30% Polaków).

W psychice człowieka mamy też bardzo silny efekt nawarstwiania. Najlepszym przykładem jest rynek matrymonialny – jeśli spotkania odmówi ci kilka kobiet, potem jedna się zgodzi, potem znów odmówi kilka, któraś się zgodzi i tak dalej to nie będziesz odczuwał odrzucenia tak samo, jak osoba której na przestrzeni kilku lat odmówi każda poproszona o spotkanie. Niestety to nie działa w drugą stronę – jednorazowa pochwała w pracy działa lepiej, niż chwalenie po kilka razy dziennie.

Największy problem dotyczy nawarstwiania się samotnych dni, szczególnie jeśli połączymy to z ciągłym odrzuceniem. Człowiek nie jest maszyną i tak długo jak nie wykona pewnych operacji (kastracja, sterylizacja, lobotomia itp.) zawsze będzie dążył do tego, aby posiadać seksualnego partnera oraz żyć w grupie. To nasz podstawowy cel życiowy, zapisany w naszym DNA i zwyczajne nie jesteśmy się w stanie od niego odciąć. Dodatkowo społeczeństwo jest skonstruowane tak, że najlepiej żyje nam się właśnie w grupie. Ma to swoje podstawy w pierwotnych instynktach – kilkadziesiąt tysięcy lat temu, czyli genetycznie bardzo niedawno, mało kto był w stanie przeżyć samemu więcej niż kilka dni. Pojedynczy człowiek, nawet jeśli znajdował wystarczająco pożywienia oraz tworzył odpowiednie schronienie, w przypadku ataku drapieżników, choroby czy wypadku był skazywany na śmierć – nie bez powodu pierwszym dowodem na istnienie cywilizacji jest zrośnięta kość udowa, gdzie w świecie zwierząt złamana kość udowa zawsze oznacza wyrok śmierci – dla drapieżnika z głodu, dla roślinożercy z powodu drapieżników. Zrośnięcie się kości udowej oznacza pełną, długotrwałą i przemyślaną opiekę innych członków danego społeczeństwa.

Dla człowieka idealna sytuacja to ta, w której jesteśmy w związku oraz mamy paczkę znajomych z którymi wspólnie się spotykamy. Na drugim biegunie są osoby, które „nie mają znajomych” oraz nieustannie i bezskutecznie próbują znaleźć partnera – ich stan pogarsza się z każdym dniem wykładniczo. Jedyny ratunek to odpowiednie zmiany w chemii ciała (min całkowity spadek libido) które w sposób fizyczny odetną chęć szukania partnerki czy grona znajomych albo zgon – stąd nieustannie rosnąca ilość samobójstw.

Jeśli chodzi o sprawy matrymonialno-społeczne, jest z nimi jeszcze jeden problem – nie można ich rozwiązać samemu. Możemy zmienić dietę, zerwać z nałogami, zmienić pracę na mniej stresującą czy lżejszą, ale samemu nie możemy rozwiązać problemu samotności. Znajomych da się jeszcze znaleźć – wystarczy zająć się czymkolwiek, co wymaga kontaktu z innymi ludźmi. Popularne są znajomości on-line z osobami poznanymi podczas gry – czasami człowiek poznany przypadkiem podczas rozgrywki staje się naszym wieloletnim przyjacielem.

Największy problem jest ze znalezieniem drugiej połówki, który rośnie wraz z rozwojem społeczeństwa. Powody takiego zjawiska są bardzo proste i logiczne. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu jakieś 99,9% ludzi wiązało się z osobami z najbliższego otoczenia, a popęd seksualny oraz nuda – książki czy gazety były wtedy luksusem dla większości świata, powodowały, że w końcu każdy dopierał się w pary. Dziś jest inaczej – młodzi ludzie okres największego popędu spędzają nierzadko na trasie szkoła-dom, gdzie mnogość łatwo dostępnych, bardzo silnych, emocjonujących rozrywek powoduje, że szukanie związku schodzi na drugi plan. Dodatkowo kobiety w krajach rozwiniętych mają coraz większe wymagania wobec mężczyzn, podczas gdy mężczyźni jakościowo się „psują” – czyli coraz bardziej odbiegają od „ideału” z powodu chociażby samotności… I tu mamy błędne koło samotności. Im dłużej mężczyzna jest samemu, tym gorzej się czuje i gorzej wygląda – a im gorzej wygląda i gorzej się czuje, tym ma mniejsze szanse na znalezienie partnerki… W przypadku kobiet wygląda to trochę inaczej, gdyż w dzisiejszych czasach kobiecie o wiele łatwiej znaleźć sobie partnera (głównie poprzez zbyt wysokie wymagania, podczas gdy u mężczyzn nierzadko jakiekolwiek wymagania są niemile widziane).

** **

Jeśli podoba ci się styl w jakim piszę, a co najważniejsze treści które prezentuję, zachęcam do przeczytania zbioru opowiadań którego jestem współautorem. Poruszają one tematy przepracowania kosztem związku, naiwności uczuciowo-emocjonalnej, zdrad, samotnego macierzyństwa, gwałtów, prostytucji, samotności społecznej oraz innych zachowań około seksualnych, mających znaczący wpływ na funkcjonowanie całego społeczeństwa.