Inflacja 20 proc.? Sasin: Nie przewiduję. Pod koniec roku zacznie spadać, musimy to przetrzymać

Inflacja w Polsce sięgnie 20 proc.? - Nie przewiduję tego - mówi wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin w rozmowie z radiem Plus. Powołując się na prognozy ekonomistów Sasin mówi, że inflacja będzie spadać "już w drugiej połowie roku, pod koniec roku". - Musimy to przetrzymać, niestety wojna zmieniła wszystko - apeluje wicepremier.

Wysokie ceny paliw? Sasin: Zrobiliśmy już wszystko

Zrobiliśmy już wszystko. Użyliśmy już wszystkich możliwych mechanizmów. Podjęliśmy działania, które były możliwe w ramach regulacji europejskich, przede wszystkim redukcję do absolutnych minimów tych wszystkich podatków

- powiedział o cenach paliw w Polsce wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin w rozmowie z radiem Plus. Dodawał, że "paliwo jest bardzo drogie, ale w Polsce najtańsze na tle Europy".

Sasin negatywnie odniósł się do pomysłu zamrożenia cen paliw. 

Żyjemy w czasach gospodarki rynkowej. Paliwa w Polsce sprzedają nie tylko podmioty kontrolowane przez Skarb Państwa jak Orlen i Lotos. Trudno mi sobie wyobrazić, w jaki sposób mielibyśmy zmusić koncerny zagraniczne, żeby sprzedawały benzynę poniżej kosztów surowca

- mówił wicepremier. Tłumaczył, że rosnące ceny paliw są niezależne od rządu.

 

Inflacja 20 proc.? Sasin: Nie przewiduję tego

Pytany, czy inflacja dojdzie do 20 proc., Sasin odpowiedział, że "nie przewiduje tego". 

Podjęliśmy szereg działań, aby inflację ograniczać, zmniejszać jej dolegliwości. Ekonomiści przewidują, że w tym roku rzeczywiście już będziemy mieli szczyt tej inflacji. Już w drugiej połowie roku, pod koniec roku ona zacznie spadać. Musimy to przetrzymać, niestety wojna zmieniła wszystko

- powiedział minister aktywów państwowych. 

Zobacz wideo Jak możemy ochronić swoje pieniądze przed 12 proc. inflacją? Ekspert wyjaśnia
  • Więcej o wojnie w Ukrainie przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Inflacja bez tarcz przekraczałaby już zapewne 14 proc.

Co do "szeregu działań", które podjął rząd w celu ograniczenia inflacji - chodzi oczywiście o tarcze antyinflacyjne. Rzeczywiście, zaordynowano m.in. obniżki VAT m.in. na część żywności, paliwo, gaz czy prąd, co na jakiś czas obniżyło ceny, a przez to także wskaźnik inflacji.

Ministerstwo Finansów szacuje, że tarcze "ściągają" ze wskaźnika inflacji ok. 1,5-2 pp., NBP mówi o 2,1 pp. To ważne liczby. Wskazują, że choć wskaźnik inflacji GUS pokazał za kwiecień 12,4 proc., to nasilenie samego zjawiska wzrostu cen w Polsce zapewne opisuje już liczba ponad 14 proc.

Prognozy ekonomistów rzeczywiście raczej nie przewidują - tak jak mówi Sasin - inflacji 20 proc. w tym roku. Częściej przewija się szczyt na poziomie ok. 15 proc., może nieco wyżej. Choć np. w piątkowej prognozie ekspertów z ING Banku Śląskiego maksymalne 20 proc. już się pojawiło. 

Problem z w miarę dokładnymi prognozami inflacji jest dwojaki. Po pierwsze - poprzednie miesiące i lata nauczyły nas, że szoki zewnętrzne (np. związane z cenami energii) potrafią szybko wywrócić do góry nogami wszelkie przewidywania. Zresztą sam Sasin dobrze o tym wie, bo często są mu wypominane słowa z listopada 2021 r., iż "spadek inflacji na początku 2022 roku będzie bardzo wyraźny". 

Po drugie - inflacja w Polsce weszła już na tak wysokie (w stosunku do ostatnich ponad 20 lat) poziomy, że prawdopodobnie obudziła niebezpieczne zjawiska - odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych w społeczeństwie oraz spiralę cenowo-płacową w firmach. W takich warunkach zapanowanie nad inflacją i jej dokładniejsze prognozowanie jest zadaniem szczególnie trudnym.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Inflacja będzie rosła

O tym, że w kolejnych miesiącach raczej powinniśmy oczekiwać kolejnych wyraźnych podwyżek cen, świadczą choćby dane opublikowane w piątek przez GUS. 

Okazało się, że inflacja producencka w Polsce w kwietniu wyniosła aż 23,3 proc. To zdecydowanie najwyższy odczyt w XXI wieku. Inflacja producencka jest traktowana jako wskaźnik, co dalej będzie działo się z inflacją konsumencką - czyli cenami na rachunkach czy sklepowych półkach.

Z kolei ceny skupu podstawowych produktów rolnych wzrosły w kwietniu aż o 45 proc. rok do roku. To również jasny sygnał, że przed nami dalsze wzrosty żywności.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.