Ordo Iuris lustruje szpitale ws. aborcji Ukrainek. Ekspert: Jakiemu interesowi publicznemu to służy?

Wiktoria Beczek
Ordo Iuris wysłało do kilkuset szpitali wnioski o udzielenie informacji publicznej, m.in. na temat obywatelstwa kobiet, które przerwały ciążę w danej placówce. I choć kilkadziesiąt podmiotów już przesłało fundamentalistom swoje odpowiedzi, ekspert z zakresu ochrony praw osobowych wyjaśnia, że kwestia narodowości pacjentek nie należy do katalogu informacji publicznej, zaś pytając o liczbę zabiegów, Ordo Iuris powinno wykazać, że udostępnienie takiej informacji jest szczególnie istotne dla interesu publicznego.

"Wysokie Obcasy" informowały na początku kwietnia, że do jednego z punktów pomocowych w Warszawie zgłosiła się wolontariuszka, która pytała o możliwość pomocy niemal 400 kobietom z Buczy. 120 z nich to ofiary gwałtów wojennych, mogły być w ciąży i potrzebować aborcji. Kobiety miały jednak dowiedzieć się, że w Polsce przepisy aborcyjne są bardziej restrykcyjne niż w niemal wszystkich innych europejskich krajach (poza Maltą) i obawiały się, że będą musiały podróżować dalej, na Słowację czy do Czech. 

Aby w Polsce przerwać ciążę w przypadku gwałtu, konieczny jest bowiem dokument z prokuratury o wszczęciu postępowania, a część Ukrainek nie miała żadnego zaświadczenia od służb czy choćby potwierdzenia zgłoszenia sprawy, co nie powinno dziwić skoro - jak informowała ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmiła Denisowa - gwałty w Ukrainie przybrały charakter masowy. W Buczy, która stała się symbolem bestialstwa Rosjan, gwałcone były nawet kilkulatki. Finalnie kobiety miały całkiem zrezygnować z przyjazdu do Polski.

Więcej informacji o agresji Rosji na Ukrainę znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska w rozmowie ze stołeczną "Wyborczą" odpowiedziała wymijająco, że Warszawa jest "gotowa i przygotowana na to, by udzielić im [kobietom z Buczy - red.] wszelkiej pomocy". Nie wiadomo, czy chodzi również o dostęp do aborcji, ale rozmówca "Wyborczej", wysokiej rangi pracownik miejskiego szpitala przekonuje, że w stolicy wyznaczono już placówkę, która ma koordynować pomoc zgwałconym uchodźczyniom. 

Ordo Iuris lustruje szpitale ws. obywatelstwa pacjentek. "Aborcja to aborcja"

Gdy o sprawie dowiedziała się fundamentalistyczna organizacja Ordo Iuris, jej działacze rozesłali do 370 szpitali wnioski o dostęp do informacji publicznej, w których znalazły się następujące pytania: 

  1. Czy Państwa szpital w okresie od dnia 1 lutego 2022 do dnia 11 maja 2022 dokonano zabiegów przerywania ciąży na podstawie uzasadnionego podejrzenia, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, tj. w sytuacji, o której mowa w art. 4a ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży?
  2. Jeżeli odpowiedź na pytanie 1 jest pozytywna, to ile z tych zabiegów przeprowadzono w przywołanym okresie? Proszę podać z podziałem na miesiące.
  3. Jeżeli odpowiedź na pytanie 1 jest pozytywna, to ile z takich zabiegów było przeprowadzonych na obywatelkach Rzeczpospolitej, a ile na obywatelkach innych państw? Proszę podać z podziałem na miesiące.
  4. Jeżeli odpowiedź na pytanie nr 1 jest pozytywna, to czy każdy z zabiegów był wykonywany na podstawie opinii prokuratora stwierdzającej uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego?

Wirtualna Polska dotarła do pisma i zapytała o nie samych wnioskodawców. W rozmowie z portalem pracownica OI i - jak podaje organizacja na swojej stronie - "dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris" Katarzyna Gęsiak przekonywała, że "aborcja jest aborcją" i nie ma znaczenia narodowość danej osoby, a jeśli nie ma opinii prokuratury, to przeprowadzana jest aborcja na życzenie, bo kobieta może kłamać, że została zgwałcona. Ponadto orzekła, że "przeprowadzenie aborcji u zgwałconych kobiet z Ukrainy tylko pogłębi ich traumy", choć nie potrafiła podać żadnych dowodów na prawdziwość tej tezy. 

- Jestem przekonana, że choć część obywatelek Ukrainy padła ofiarą takiej sytuacji [gwałtu wojennego - red.], co jest oczywiście tragedią i wymaga współczucia, jestem też przekonana, że jest wiele takich kobiet, które przy okazji, że uciekły z Ukrainy, chcą wykonać tę aborcję w Polsce. Uważam, że taka jest po prostu ludzka natura, że część osób zawsze będzie chciała wykorzystać daną sytuację - powiedziała Gęsiak. Dodała, że aktywistki opowiadające się za prawem do wyboru "bardzo mocno stawiają na specjalne traktowanie obywatelek Ukrainy, jeżeli chodzi o przesłankę dotyczącą gwałtu i możliwość wykonania aborcji na jego podstawie".

Z informacji reporterki Radia Nowy Świat wynika, że odpowiedzi na pytania Ordo Iuris udzieliło już około 40 podmiotów medycznych.

Jeśli chodzi o "specjalne traktowanie" Ukraińców, organizacje fundamentalistyczne nie mają sobie równych. Począwszy od fundacji Kai Godek, która na dwustu tysiącach ulotek straszy Ukrainki, że "aborcja jest największym zagrożeniem dla pokoju", przez fundację Pro - Prawo do życia, która parkuje swoją furgonetkę ze zdjęciami rozczłonkowanych płodów przy Dworcu Centralnym, gdzie obsługiwani są obywatele Ukrainy, po prezesa Ordo Iuris Jerzego Kwaśniewskiego, który sugerował, że zabójstwa w centrum Warszawy dokonali obywatele Ukrainy (co zdementowała policja i prokuratura), w związku z czym należy wprowadzić "politykę zero tolerancji i zero politycznej poprawności", bo "każde migracje są zagrożeniem".

Ekspert o obywatelstwie pacjentek: Odpowiedź nie należy do katalogu informacji publicznej

Z pytaniem o to, czy szpitale mają prawo udzielać informacji na temat narodowości osób przerywających ciążę, udziału prokuratury i liczby przeprowadzonych zabiegów zwróciłam się do Urzędu Ochrony Praw Osobowych i Ministerstwa Zdrowia. Instytucje nie zdecydowały się jednak na udzielenie odpowiedzi. O opinię poprosiłam więc dr. Pawła Litwińskiego, adwokata, członka Grupy Ekspertów Komisji Europejskiej do spraw wdrożenia ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych, rekomendowanego w polskich i międzynarodowych rankingach prawników specjalizujących się w prawie ochrony danych osobowych.

Zdaniem dr. Litwińskiego szpitale powinny udzielić odpowiedzi na pytanie o to, czy w placówce przeprowadzano zabiegi przerywania ciąży i czy były one wykonywane na podstawie opinii prokuratora. -Informacją publiczną jest informacja o tym, co robią władze publiczne albo inne podmioty, które władzami publicznymi nie są, ale albo gospodarują majątkiem publicznym, albo wpływają na naszą sytuację tak, jakby były władzami publicznymi. W tym kontekście te informacje, o które prosi Ordo Iuris, należą do tej drugiej grupy: zabiegi przerwania ciąży są finansowane ze środków publicznych, a szpital podejmując decyzję o tym, czy tej aborcji dokonać, czy nie, działa tak, jakby należał do kręgu władz publicznych. Dodatkowo kwestia aborcji jest jedną z kwestii, które niezmiennie, od lat, pozostają w kręgu zainteresowania opinii publicznej w Polsce, stąd zadawanie takich pytań tym bardziej wydaje się zasadne - wyjaśnia.

Zwraca jednak uwagę, że liczba takich zabiegów to już informacja przetworzona, czyli "jakościowo nowa informacja, powstała w wyniku czynności technicznych i określonego działania intelektualnego na zbiorze informacji prostych już znajdujących się w posiadaniu podmiotu zobowiązanego". Takiej informacji można żądać wyłącznie, gdy jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego. 

- Ordo Iuris musi wykazać, że udostępnienie takiej informacji jest szczególnie istotne dla interesu publicznego. Moim zdaniem w sposób oczywisty nie jest, ja przynajmniej nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jakiemu interesowi publicznemu miałoby to służyć - wyjaśnia dr Litwiński. 

O kwestii obywatelstwa pacjentek adwokat mówi natomiast:

Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie nie należy do katalogu informacji publicznej, ponieważ fakt obywatelstwa nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia dostępności, czy finansowania zabiegu, a więc ze względu na te kwestie, które są istotne z punktu widzenia kwalifikowania żądanych informacji jako informacji publicznej. Kryteria przeprowadzenia zabiegu nie są zależne od obywatelstwa, a zabieg jest finansowany albo nie niezależnie od narodowości pacjentki. Stad taka informacja zwyczajnie nie należy do informacji publicznych.

Słowem, zdaniem dr. Litwińskiego szpitale powinny odpowiedzieć na pytania o to, czy zabiegi są przeprowadzane i czy dzieje się to na podstawie opinii prokuratora. Jednak w przypadku pytania o liczbę aborcji placówki medyczne powinny poprosić Ordo Iuris o wykazanie, że udzielenie odpowiedzi jest szczególnie istotne dla interesu publicznego, a w przypadku pytania o obywatelstwo poinformować organizację, że żądane informacje nie stanowią informacji publicznej. 

Polskie aktywistki pomagają Ukrainkom

Organizacje proaborcyjne od chwili ataku Rosji na Ukrainę, świadome tego, że uciekać z kraju będą głównie kobiety, a gwałt wojenny jest jednym z narzędzi ataku, przygotowywały się na pomoc Ukrainkom. Aborcyjny Dream Team stworzył instrukcję o bezpiecznej aborcji w językach ukraińskim i rosyjskim. Na infolinię działającą w ramach inicjatywy Aborcja Bez Granic (tel. 22 29 22 597) już na początku konfliktu dzwoniło dziennie kilka osób mówiących po ukraińsku.

Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny uruchomiła z kolei infolinię (tel. 573 185 626), która działa w poniedziałki, środy i piątki między 17.00 a 21.00. Ukraińskojęzyczna ginekolożka odpowiada na wszystkie pytania z zakresu zdrowia reprodukcyjnego takie jak: niechciana ciąża, antykoncepcja (awaryjna), trudny przebieg ciąży, badania prenatalne.

Zgodnie z polskim prawem prokurator nie ma określonego czasu na wydanie decyzji administracyjnej zezwalającej na terminację ciąży pochodzącej z gwałtu. Posłanki Lewicy apelują, na razie bezskutecznie, by prokuratorzy w Polsce traktowali Ukrainki jako "ofiary zbrodni wojennych, które podlegają przestępstwu zgwałcenia".

W Ukrainie aborcja jest legalna bez podania przyczyny do 12. tygodnia (trzeciego miesiąca). Między 12. a 28. tygodniem (początkiem siódmego miesiąca) jest dozwolona w wielu okolicznościach, m.in. z powodów medycznych, socjalnych, osobistych i innych, które zaakceptuje komisja lekarska. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA