Reklama

"Piąty element" ma 25 lat. Nastoletnia fantazja Luca Bessona

Luc Besson wpadł na pomysł "Piątego elementu" jako nastolatek. Do jego realizacji przystąpił ponad 20 lat później. Na planie udało mu się okiełznać zachcianki Bruce'a Willisa. Wdał się także w romans ze sporo od siebie młodszą Millą Jovovich. Wszystko to w trakcie pracy nad najdroższym wówczas europejskim filmem, którego ewentualna klęska mogła zakończyć karierę. 7 maja 2022 roku mija 25 lat od premiery "Piątego elementu".

Luc Besson wpadł na pomysł "Piątego elementu" jako nastolatek. Do jego realizacji przystąpił ponad 20 lat później. Na planie udało mu się okiełznać zachcianki Bruce'a Willisa. Wdał się także w romans ze sporo od siebie młodszą Millą Jovovich. Wszystko to w trakcie pracy nad najdroższym wówczas europejskim filmem, którego ewentualna klęska mogła zakończyć karierę. 7 maja 2022 roku mija 25 lat od premiery "Piątego elementu".
Bruce Willis i Milla Jovovich w filmie Luca Bessona "Piąty element" (1997) /materiały prasowe

"Piąty element" i Luc Besson: Historię wymyślił, kiedy miał 16 lat

Akcja filmu rozgrywa się w 2263 roku. Do Ziemi zbliża się niszczycielska siła zwana Wielkim Złem. Do jego powstrzymania potrzebna jest moc pięciu elementów. Nikt nie wie jednak, czym jest Piąty element. Kluczem do jego tajemnicy jest piękna Leeloo (Milla Jovovich). Kobieta szybko wplątuje w intrygę Korbena Dallasa (Bruce Willis), taksówkarza i byłego komandosa. Na ich drodze do uratowania świata stanie między innymi szalony milioner Zorg (Gary Oldman) oraz wynajęta przez niego banda brutalnych i niezbyt rozgarniętych kosmitów Mangalores.

Reklama

Luc Besson wpadł na pomysł "Piątego elementu" jako nastolatek. W wieku 16 lat napisał kilkaset stron opowieści osadzonej 2300 roku. Jak sam później wspominał, była ona do kitu, ale praca nad projektem uratowała go przed śmiercią z nudów. W kolejnych latach rozwijał on wymyślony przez siebie świat. W 1991 roku, gdy był już uznanym reżyserem, miał 400 stron scenariusza i w końcu zaczął preprodukcję. O zaprojektowanie Nowego Jorku przyszłości poprosił uznanych artystów komiksowych: Jeana Girauda i Jean-Claude'a Mézières (po latach Besson zrealizuje adaptację jego "Valeriana"). Budżet produkcji oscylował wtedy w okolicach 100 mln dolarów. Byłby to najdroższy film nakręcony poza Hollywood.

Najdroższy film nakręcony poza Hollywood. Mel Gibson odrzucił rolę

Twórca "Nikity" zdawał sobie sprawę, że wysokobudżetowy film potrzebuje gwiazdy na pierwszym planie. Wiedział także, że nie może sobie pozwolić na zatrudnienie jednego z najbardziej kasowych nazwisk Hollywood. Utwierdził się w tym przekonaniu, gdy rolę Korbena odrzucił Mel Gibson.

W wywiadzie dla serwisu "Entertainment Weekly", który odbył się przy okazji dwudziestej rocznicy premiery "Piątego elementu", reżyser przyznał, że nawet nie marzył o zaangażowaniu Bruce'a Willisa. Miał jednak szczęście. Podczas jednej z wizyt w Los Angeles udał się na lunch z Demi Moore, ówczesną żoną gwiazdora "Szklanej pułapki". Willis dołączył do nich podczas deseru. Besson przedstawił pokrótce swój pomysł, a aktor wyraził swoje zainteresowanie. Gdy reżyser zaczął się wycofywać, wskazując na ograniczony budżet, Willis miał go zapewnić, że jeśli scenariusz przypadnie mu do gustu, to jakoś się dogadają. Poza tym perspektywa zdjęć we Francji wydawała mu się atrakcyjna.

Jednak pod koniec 1992 roku produkcję wstrzymano. Besson nakręcił wtedy "Leona zawodowca", a w przerwach wciąż pracował nad scenariuszem i kosztorysem "Piątego elementu". Ostatecznie udało mu się obniżyć budżet do 90 mln dolarów. Wymagało to jednak zatrudnienia tańszego aktora. Zadzwonił do Willisa, by poinformować go o swojej decyzji. Ten poprosił o aktualną wersję scenariusza, a po jej lekturze potwierdził swoje zaangażowanie.

Dziwne wymagania Bruce'a Willisa i idealna Milla Jovovich

Willis miał już wówczas opinię trudnego współpracownika. Besson przekonał się o tym podczas spotkania z jego agentem. Dowiedział się wtedy, że przed każdym ujęciem ma uprzedzić aktora telefonicznie - kolejno 30, 15 i pięć minut przed włączeniem kamery. Francuski reżyser zaszokował agenta informacją, że jego tempo pracy jest o wiele szybsze, a przerwy między kolejnymi ujęciami trwają około czterech minut. Willis musiałby więc przebywać na planie przez cały czas. W wywiadzie dla serwisu "ScreenRant" Besson zdradził, jak udało mu się wyjść z tej sytuacji. Zaproponował, by gwiazdor porzucił swoje przyzwyczajenia, ale jednocześnie skrócił swój tydzień pracy z pięciu do czterech dni. Willis zgodził się na takie rozwiązanie.

Najwięcej czasu zajęło obsadzenie pomarańczowłosej Leeloo. Besson przyznał producentowi Iainowi Smithowi, że idealna odtwórczyni tej roli sprawiłaby, że zakochałby się w niej. Obaj przesłuchali setki aktorek i modelek. Wśród nich była Milla Jovovich, dla której był to pierwszy casting od kilku lat. Po rozczarowaniu związanym z "Uczniowską balangą" Richarda Linklatera, z której większość jej scen została wycięta, aktorka zdecydowała się na przerwę zawodową. Jednak bardzo chciała pracować z Bessonem.

Reżyser nie był do niej początkowo przekonany. Zmienił zdanie kilka tygodni później, gdy przypadkiem spotkał ją podczas swojego pobytu w Los Angeles. Zgodził się wówczas na jeszcze jedno przesłuchanie, po którym był pewny, że znalazł swoją aktorkę. Na rzecz Jovovich przemawiała także jej łatwość w opanowywaniu języków. Biegle posługiwała się angielskim, rosyjskim, francuskim i serbskim. Przyswojenie 500 słów języka napisanego przez Bessona specjalnie dla Leeloo nie stanowiło więc dla niej problemu.

Pracującym na planie nie umknął fakt, że relacje między Bessonem i Jovovich szybko przestały być tylko profesjonalne. Romans zakończył małżeństwo reżysera z Maïwenn Le Besco. Para pobrała się w grudniu 1997 roku, na kilka dni przed 22. urodzinami Jovovich. Besson miał wówczas 38 lat. Ich małżeństwo zakończyło się w 1999 roku.

Gary Oldman nie przeczytał scenariusza

W Jean-Baptise Emanuela Zorga, przemysłowca działającego na rzecz Wielkiego Zła, wcielił się Gary Oldman. Współpracował on już z Bessonem przy jego ostatnim filmie, "Leonie zawodowcu". Wcielił się w nim w skorumpowanego i niestroniącego od przemocy policjanta.

Oldman przyjął rolę Zorga bez czytania scenariusza. Wynikało to z jego przyjaźni z reżyserem, a także było formą podziękowania za współfinansowanie "Nic doustnie", jego debiutu fabularnego. Aktor pracował na planie "Piątego elementu" przez dwa dni w tygodniu, a później wracał do swojego filmu. Bywało, że obaj twórcy spędzali wspólne wieczory na oglądaniu i komentowaniu najnowszego materiału do obu produkcji. Po latach Oldman przyznał, że dzieło przyjaciela nie przypadło mu do gustu i dosłownie nie potrafił zrozumieć jego sensu.

W roli Ruby’ego Rhoda, ekstrawaganckiego i głośnego gospodarza radiowego show, Besson widział piosenkarza Prince'a. Pomysł szybko upadł, ponieważ komunikacja z twórcą "Purlpe Rain" była utrudniona. Prince potrafił nie przychodzić na umówione spotkanie, a następnie zjawiać się w najmniej oczekiwanym momencie. Francuski reżyser po krótkim castingu musiał wybrać między Jamiem Foxxem i Chrisem Tuckerem. Ostatecznie zdecydował się na tego drugiego. Powód był prosty. Foxx zachwycał swą muskulaturą, natomiast Tucker był wyraźnie chudszy i słabszy od Willisa. Ponieważ Ruby miał być postacią komediową, Besson stwierdził, że fizyczny kontrast między dwoma bohaterami wypadnie zabawniej.

Niesamowite kostiumy zaprojektował Jean-Paul Gaultier

Za kostiumy odpowiadał uznany projektant mody Jean-Paul Gaultier. W ciągu roku wraz ze swoim zespołem przedstawił ponad osiem tysięcy projektów. Ostatecznie powstało ponad 900 kostiumów, których kostiumograf doglądał osobiście każdego dnia.

Najgłośniej komentowano strój Leeloo, przypominający powiązane ze sobą bandaże. Na jego pomysł Jovovich wpadła wspólnie z Bessonem. Rozmawiając o roli, doszli do wniosku, że bohaterkę poznajemy podczas badań, więc jak największa powierzchnia jej ciała musi być odkryta, by lekarze mogli pobrać próbki. Gaultierowi te ogólne informacje wystarczyły, by stworzyć ikoniczny kostium.

"Jeśli jest czas w życiu, w którym czujesz się komfortowo, nosząc same bandaże, to wtedy gdy masz 19 lat i jesteś w najlepszej formie fizycznej w swoim życiu" - śmiała się aktorka w jednym z wywiadów.

"Piąty element": Pierwsze recenzje

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w styczniu 1996 roku i trwały przez 21 tygodni. "Piąty element" miał swoją uroczystą premierę podczas otwarcia festiwalu filmowego w Cannes w 1997 roku.

Film zebrał mieszane opinie. Jedni byli zachwyceni kolorowym, nieco kampowym światem stworzonym przez Bessona. Inni zarzucali mu brak smaku, natomiast historię nazwali banalną. Dostało się także Jovovich, która za rolę Leeloo otrzymała nominację do Złotej Maliny za najgorszą rolę drugoplanową. Najwięcej krytyki zebrał jednak Chris Tucker. Niektórzy twierdzili, że jego bohater samodzielnie położył cały film.

Opinie recenzentów nie wypłynęły jednak na wynik finansowy filmu. "Piąty element" zarobił na całym świecie prawie 264 miliony dolarów. Był to najlepszy wynik osiągnięty przez francuską produkcję. Rekord ten został pobity w 2011 roku przez "Nietykalnych".

Zobacz też:

Tom Cruise nie chciał kręcić filmu "Top Gun: Maverick". Dlaczego zmienił zdanie?

Jennifer Aniston i Brad Pitt znowu razem? Widziano ich w Paryżu

Meg Ryan wyreżyseruje komedię romantyczną. U jej boku David Duchovny

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Piąty element
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy