Przez kilkadziesiąt lat wydawało się, że ciało Adolfa Hitlera zostało całkowicie zniszczone przez Sowietów, którzy odnaleźli je w ogrodzie Kancelarii Rzeszy w Berlinie.
W 1993 roku następczyni KGB, Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji, ogłosiła jednak, że w odziedziczonych przez nią po poprzedniczce archiwach znajduje się spory fragment czaszki führera.
Siedem lat później, w 2000 roku, wystawiono go w szklanej gablocie podczas wielkiej wystawy “Agonia Trzeciej Rzeszy: zapłata” zorganizowanej w Moskwie z okazji 55. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Już wówczas pojawienie się czaszki Adolfa Hitlera – Rosjanie twierdzą, że mają także część kości żuchwy – zostało przyjęte z niedowierzaniem przez badaczy.
Dopiero kilka tygodni temu dwójka amerykańskich naukowców z Uniwersytetu w Connecticut – antropolog prof. Nick Bellantoni i profesor biologii molekularnej i komórkowej Linda Strasbaugh – zbadali tajemniczy obiekt. Bellantoni został dopuszczony do czaszki na godzinę. Udało mu się poczynić rozmaite pomiary, skany i zdjęcia.
[srodtytul]To była kobieta[/srodtytul]