Janusz Szymik o piśmie kurii: W głowie mi się nie mieści, że biskup mógł mnie tak poniżyć

- W głowie mi się nie mieści, że biskup mógł mnie tak poniżyć i zaprzeczyć samemu sobie. Próbują udowodnić, że pedofilia nie była dla mnie traumatycznym przeżyciem, a wręcz czerpałem z niej korzyści i zadowolenie. To nie jest zachowanie godne biskupa - mówi w Gazeta.pl Janusz Szymik, ofiara księdza Jana W.

- Potwornie mnie to pismo zabolało, znowu poczułem się poniżony. Rok wcześniej biskup Pindel wysłał do Międzybrodzia Bialskiego swojego biskupa pomocniczego z listem, w którym pisał o krzywdach wyrządzonych przez księdza Jana. Tą odpowiedzią na nasz pozew i wnioskami dowodowymi kuria unieważnia tamten gest - mówi w Gazeta.pl Janusz Szymik.

Zobacz wideo Hołownia: Jestem zwolennikiem, żeby państwo z największą surowością i rzetelnością rozliczyło Kościół Katolicki

We wtorek Onet opisał odpowiedź na pozew Janusza Szymika przeciwko kurii bielsko-żywieckiej. Mężczyzna został przed laty wielokrotnie zgwałcony przez Jana W., proboszcza Międzybrodzia Bialskiego. Zdaniem reprezentującej diecezję prawniczki pokrzywdzony "relacjonując wydarzenia z przeszłości, nie okazywał żadnej traumy i nie chciał żadnej pomocy". 

Kuria chce, by zbadano "preferencje seksualne" ofiary księdza pedofila

Kuria domaga się w piśmie "dowodu z opinii biegłego seksuologa na okoliczność ustalenia preferencji seksualnych powoda, w tym w szczególności ustalenia orientacji seksualnej powoda". Uważa także, że Janusz Szymik powinien zostać przesłuchany ze względu "na fakty związane z relacją powoda z księdzem, charakteru tej relacji, okazywania przez powoda zadowolenia z utrzymywania relacji intymnej z ks. Janem W. [...] czerpania przez powoda korzyści, w tym materialnych, z utrzymywania relacji z ks. W.", a także "braku stosowania przez ks. W. względem powoda przemocy, groźby czy podstępu" w utrzymywaniu kontaktów seksualnych. Szymik miał 12 lat, gdy padł ofiarą W.

Diecezja w piśmie zaprzecza również, że "relacja, jaka łączyła powoda z ks. W., oparta była na zniewoleniu czy ubezwłasnowolnieniu, wręcz przeciwnie: relacja ta była oparta na dobrowolności i wzajemnych korzyściach". "Spotkania odbywały się nie tylko na plebanii, ale także poza nią [...] takie spotkania były zatem prywatnymi spotkaniami [...], w których powód uczestniczył dobrowolnie i nie miały one związku z wykonywaniem przez Jana W. posługi [...] Do kontaktów seksualnych dochodziło nie podczas wykonywania powierzonych obowiązków, ale przy okazji ich wykonywania" - napisała w imieniu kurii mec. Anna Englert.

Janusz Szymik: Próbują udowodnić, że pedofilia nie była dla mnie traumatycznym przeżyciem

- Chcą ze mnie zrobić geja, który czerpał z pedofilii przyjemność, któremu pedofilia dawała korzyści. W głowie mi się nie mieści, że biskup mógł mnie tak poniżyć i zaprzeczyć samemu sobie. Nie pomyślałbym nawet, że kuria wysnuje wniosek, jakoby do tamtych traumatycznych wydarzeń doszło dobrowolnie, że nie było żadnego podstępu, że mogłem czuć przyjemność. Próbują udowodnić, że pedofilia nie była dla mnie traumatycznym przeżyciem, a wręcz czerpałem z niej korzyści i zadowolenie. To nie jest zachowanie godne biskupa - mówi nam Janusz Szymik.

Mężczyzna podkreśla, że najważniejsze dla niego jest rzetelne przedstawienie faktów na temat jego krzywdy. - Mi przede wszystkim zależy na tym, aby historia przestępstw Jana W. została uczciwie opowiedziana, bez ciągłego bawienia się w kotka i myszkę. Wszystko na temat tej sprawy jest w aktach kanonicznych. Czarno na białym wynika z nich, że już w 1993 roku informowałem biskupa Rakoczego o nadużyciach. Świadczą o tym zeznania W. Kuria musi to wiedzieć - przekonuje.

Tomasz Terlikowski: Roman Pindel powinien wycofać skandaliczne pismo

Sprawę pisma kurii w mediach społecznościowych komentuje m.in. Tomasz Terlikowski.

"Biskup Roman Pindel powinien wycofać skandaliczne pismo, zmienić prawnika, przeprosić Janusza Szymika i ofiary. Jeśli nie jest w stanie tego zrobić, to powinien sprawą zająć się Prymas Polski jako delegat i skierować sprawę do Watykanu, który powinien zwyczajnie wyciągnąć wnioski z kompletnego braku kompetencji biskupa. Dlaczego? Bo takie wypowiedzi ponownie krzywdzą ofiary, dowodzą kompletnej nieznajomości tematu od strony naukowej, i wreszcie są smutnym dowodem na to, że ksiądz biskup nie zna nawet nauczania Kościoła, którego ma być pasterzem" - napisał publicysta.

Jak informowaliśmy latem, do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej trafił pozew Janusza Szymika przeciwko diecezji bielsko-żywieckiej. Ofiara księdza pedofila domaga się trzech milionów złotych zadośćuczynienia za trwające latami wykorzystywanie seksualne. Pierwsza rozprawa została wyznaczona na 17 lutego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA