Kup subskrypcję
Zaloguj się

Czarny scenariusz się spełnia. Rata kredytu pochłonie już 60 proc. pensji, a będzie jeszcze gorzej

Inflacja nie odpuszcza, więc Polacy muszą w sklepach głębiej sięgać do kieszeni. Jednak nie tylko tam. Nawet 60 proc. pensji pochłania bowiem rata kredytu w kilku regionach w Polsce. Dla wielu Polaków udźwignięcie takiego obciążenia już dziś jest problemem. A będzie jeszcze gorzej, bo to prawdopodobnie wciąż nie koniec podwyżek stóp procentowych.

Rata kredytu pochłaniająca całą pensję? W przypadku nawet 2 mln Polaków to możliwe. A będzie jeszcze gorzej.
Rata kredytu pochłaniająca całą pensję? W przypadku nawet 2 mln Polaków to możliwe. A będzie jeszcze gorzej. | Foto: Beata Zawrzel/REPORTER / East News

Ceny w grudniu 2021 r. wzrosły o aż 8,6 proc. rok do roku (inflacja CPI) — podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. W listopadzie wzrost wyniósł 7,8 proc. rdr.

To wzrost wyższy niż oczekiwali ekonomiści (8,3 proc.) a do tego najwyższy od listopada 2000 r., czyli od 22 lat i 1 miesiąca. Obniżenie akcyzy na paliwa w grudniu ub.r., które zbiło ceny paliw o około 30 gr na litrze, pomogło, ale jak widać ceny innych towarów i usług przyspieszyły.

Kilka dni wcześniej, jeszcze zanim poznaliśmy odczyt grudniowej inflacji, na kolejną podwyżkę stóp procentowych zdecydowała się Rada Polityki Pieniężnej. Stopa referencyjna wzrosła o 0,5 pkt proc. i wynosi już 2,25 proc.

To czwarta z kolei podwyżka. Przypomnijmy bowiem, że jeszcze na początku października stopa referencyjna wyniosła zaledwie 0,1 proc. i była rekordowo niska.

Kredytowy boom

To właśnie w tym okresie Polacy ruszyli do banków po tanie kredyty. Co miesiąc podpisywali nawet 50-60 tys. umów o kredyt hipoteczny.

Już wtedy przestrzegaliśmy w Business Insider Polska, że takie bezrefleksyjne zadłużanie się może mieć opłakane skutki.

Wobec niskich stóp procentowych spłata takiego kredytu była stosunkowo tania, ale ryzyko wzrostu raty było spore. I taki scenariusz właśnie się materializuje.

Większość pensji na ratę

Zmiany są bardzo gwałtowne, bo w ciągu zaledwie czterech miesięcy średnia rata kredytu wzrosła nawet o 30-40 proc., co w wartościach bezwzględnych oznacza kilkaset złotych miesięcznie.

Jeszcze w październiku rata kredytu zaciągniętego na 300 tys. zł i 25 lat wynosiła ok. 1400 zł miesięcznie. Dziś jest to już prawie 1800 zł, choć dla wielu kredytobiorców zmiany wejdą w życie za kilka miesięcy. — Realnie podwyżka stóp dotknie nas dopiero wtedy, gdy bank dokona aktualizacji oprocentowania, co odbywa się raz na 3 lub raz na 6 miesięcy — przypominał niedawno w Business Insider Polska Jarosław Sadowski.

Znacznie mocniej od samych kwot przemawia jednak relacja wysokości raty do średniego wynagrodzenia. Szczególnie jeśli pokażemy ją w poszczególnych regionach kraju.

W Warszawie czy innych "bogatszych" województwach oraz w dużych miastach nawet wspomniane 1800 zł jest dla kredytobiorcy do udźwignięcia. Na Dolnym Śląsku czy Mazowszu kredyt zabiera ok. 37 proc. średniego wynagrodzenia.

Dalsza część artykułu pod wideo

Jednak w niektórych regionach oznacza to już znacznie większe obciążenie. Weźmy na przykład województwo warmińsko-mazurskie. Tu średnia pensja według danych GUS z listopada (tych za grudzień Urząd jeszcze nie opublikował) wynosi 4901 zł brutto miesięcznie. Oznacza to ok. 3600 zł na rękę. Łatwo więc policzyć, że rata kredytu pochłania aż połowę pensji.

A i tak zakładamy najmniejszy możliwy kredyt. Bo przy dzisiejszych cenach mieszkań 300 tys. raczej nie wystarczy na średniej wielkości M3. A już na pewno nie w większym mieście. Normą są więc kredyty nie na 300, a na 400 tys. zł.

W takiej sytuacji są tysiące Polaków. I dla nich oznacza to już spory problem, szczególnie jeśli mieszkają np. na ścianie wschodniej lub w mniej rozwiniętych regionach.

Pozostańmy przy województwie warmińsko-mazurskim. Jeśli weźmiemy pod uwagę ratę kredytu na 400 tys. zł (ok. 2300 zł miesięcznie), to okaże się, że zabiera ona blisko 64 proc. wypłaty. Relacja ta wynosi powyżej 60 proc. również na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie oraz województwach lubuskim i świętokrzyskim.

Średnia dla całego kraju wynosi natomiast 53,06 proc.

Taką część wynagrodzenia na rękę pochłania rata kredytu po ostatnich podwyżkach stóp procentowych (400 tys. zł, 25 lat)
Taką część wynagrodzenia na rękę pochłania rata kredytu po ostatnich podwyżkach stóp procentowych (400 tys. zł, 25 lat) | Wikimedia

Weźmy jednak pod uwagę, że średnia pensja często nijak się ma do prawdziwych zarobków. Z danych GUS dla całej Polski wynika bowiem, że mediana płac (kwota, poniżej której zarabia 50 proc. społeczeństwa) jest jeszcze o jedną piątą niższa.

Dla zarabiających minimalną krajową wzrost raty kredytu może więc być zabójczy. Mimo podwyżki od 2022 r. na rękę otrzymują oni ok. 2,3 tys. zł. To dokładnie tyle, ile wynosi rata kredytu, zaciągniętego na 25 lat na 400 tys. zł. W skrócie: kredyt pochłania całą pensję takiego kredytobiorcy. A przypomnijmy, że na podstawie minimalnego wynagrodzenia pracują w Polsce ponad 2 mln osób.

W znacznie lepszej sytuacji są kredytobiorcy na wspomnianych Dolnym Śląsku czy Mazowszu. Tu mimo ostatnich podwyżek rata nie zabiera więcej niż 50 proc.

Będzie jeszcze gorzej. Rynek już to widzi

Wygląda na to, że czarny scenariusz powoli się materializuje, a symptomów poprawy nie widać. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się na rynku i jak przewiduje on dalszą politykę pieniężną w Polsce. Pisaliśmy o tym niedawno w Business Insider Polska.

Przydatne są tutaj instrumenty pochodne, a konkretniej — kontrakty FRA (ang. forward rate agreement). To tzw. kontrakt na przyszłą stopę procentową. Uczestnicy rynku szacują w ten sposób, ile wyniesie główna stopa w Polsce np. za rok.

Spójrzmy na kontrakt FRA 6x12, który może być odpowiednikiem stawki WIBOR 6M. Tej samej, którą wiele banków wykorzystuje dziś do ustalania oprocentowania kredytów hipotecznych.

Dziś WIBOR 6M oscyluje w granicach 2,95 proc., ale sukcesywnie rośnie. Analiza kontraktu FRA pozwala stwierdzić, że rynek za rok spodziewa się już poziomu 4,5 proc. To oznacza, że WIBOR będzie o połowę wyżej niż dziś. W przypadku stawki WIBOR 3M prognozy mówią o 4,3 proc.

Tak rosną oczekiwania rynku dotyczące stopy procentowej za rok.
Tak rosną oczekiwania rynku dotyczące stopy procentowej za rok. | patria.cz

Wniosek? Podwyżki stóp procentowych jeszcze się nie skończyły i raczej szybko nie skończą. Tak przynajmniej przewiduje rynek.

A jeśli stopa procentowa rzeczywiście wzrośnie do 4,5 proc., to dla wielu Polaków oznacza prawdziwy armagedon. Wtedy nawet rata najtańszego kredytu może sięgnąć 2,5 tys. zł miesięcznie. To więcej niż płaca minimalna.

Wszystko będzie zależało od tego, jak w najbliższych miesiącach kształtowała się będzie inflacja.