Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19
fot: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
DR GRZESIOWSKI PUNKTUJE RZĄD

Mamy propagandę. Hasło "ostatnia prosta" to była wręcz prowokacja

Dominik Gołdyn
Dominik Gołdyn Redaktor Radia Zet
07.01.2022 12:30

Władze popełniły wszystkie możliwe błędy w walce z pandemią. Mamy propagandę. Ludzie są tym potwornie zmęczeni. Hasło "ostatnia prosta" jest tego najlepszym dowodem. Przecież to była wręcz prowokacja – mówi w rozmowie z portalem RadioZET.pl dr Paweł Grzesiowski. Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 prognozuje, że dzienna liczba zakażeń w piątej fali może wzrosnąć do 200 tys. 

Artykuł 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:

"Każdy ma prawo do ochrony zdrowia"

"Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku"

"Władze publiczne są obowiązane do zwalczania chorób epidemicznych i zapobiegania negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska"

Dominik Gołdyn: Kolejny rok pandemii za nami. Jaki to był czas?

Dr Paweł Grzesiowski: Rok 2021 był drugim rokiem pandemii i wszystkim wydawało się, że będzie łatwiej dzięki doświadczeniu zdobytemu w czasie pierwszej i drugiej fali w 2020 roku. Myśleliśmy, że mamy już wypracowane mechanizmy i właściwie wiemy, czego się spodziewać, a jednocześnie wchodzą szczepionki. Wchodziliśmy w 2021 rok z wielką nadzieją, że szczepionki przerwą pandemię. Niestety tak się nie stało. Myślę, że to jest wielka frustracja dla wszystkich i kolejna lekcja od wirusa. Wśród medyków też jest rozgoryczenie. Mamy kolejne warianty wirusa, które przełamują odporność. To powoduje u zwykłych ludzi duże napięcie. I na to wszystko nakłada się jeszcze element polityki i działań władz, a właściwie ich braku oraz takiego myślenia, że sama pandemia się skończy.

Rząd uwierzył, że pokona koronawirusa szczepionkami?

Właściwie zaprzestano innych działań. Dwa lata temu Polska była na bardzo wysokim poziomie tzw. wskaźnika reakcji władz. 2021 rok jest oceniany fatalnie, jeżeli chodzi o działania prewencyjne wobec pandemii. Nie wprowadzano już mocniejszych obostrzeń, co skutkowało wybuchem jesienniej fali, a jej dramatycznym następstwem było kolejnych 100 tys. zgonów - oczywiście nie według statystyk oficjalnych.

Adam Niedzielski jest nazywany przez polityków opozycji ‘’ministrem od liczby zgonów’’. Wzywają go do dymisji.

Uważam, że politycy powinni ponosić odpowiedzialność za swoje działania. Nie mnie oceniać, czy ktoś ma prawo rządzić, bo to jest kwestia polityczna, ale jako lekarz i ekspert mogę ocenić efektywność działań. I ta efektywność jest dramatycznie niska, jeżeli weźmiemy pod uwagę wskaźnik zgonów, a on jest najbardziej jednoznaczny. Statystykę zakażeń można zafałszować, wykonując mało testów. Liczba hospitalizacji i zgonów to jest coś, co powoduje, że my jesteśmy w stanie porównać Polskę z innymi krajami.

Gorzej momentami było jedynie na Ukrainie.

Jeżeli chodzi o Europę to jesteśmy na szarym końcu. Prawdopodobnie drugim krajem z nadmierną liczbą zgonów w całej Unii Europejskiej. Obiektywne kryteria wskazują na to, że obecna władza nie poradziła sobie z pandemią. W moim pojęciu to są powody, dla których należałoby zmienić ludzi, którzy ją zarządzają. Nie wiem, czy to oznacza zmianę ministra zdrowia czy kogokolwiek innego, ale na pewno zmianę sposobu zarządzania walki z COVID-19.

fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Lekarze i eksperci wielokrotnie wskazywali na potrzebę utworzenia eksperckiego ośrodka do zarządzania pandemią.

Pandemią zarządzają politycy, a nie medycy, eksperci i naukowcy. To jest moim zdaniem największe zaniedbanie, które doprowadziło do wszystkich kolejnych następstw. Przypomnę, że w tej chwili w kierownictwie Ministerstwa Zdrowia jest jeden lekarz (Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia – przyp. red.). Cała reszta to są ekonomiści i specjaliści od innych spraw, niemający rzeczywistego kontaktu z pacjentem i medycyną. To szalony pomysł w czasach najbardziej niebezpiecznego wirusa od stu lat. Proszę tę sytuację odwrócić, gdyby teraz lekarze zaczęli zarządzać bankami, co by się działo, gdyby wybuchł kryzys finansowy. Rada Medyczna w pewnym momencie przestała być słuchana. Jej wnioski i sugestie nie były przez rząd realizowane albo realizowane z bardzo dużym opóźnieniem, a w tej pandemii nauczyliśmy się na pewno jednego - jak trzeba coś zrobić, to natychmiast, a nie odkładać, bo po pewnym czasie te same działania nie mają już żadnej efektywności.

Co pan czuje jako lekarz, gdy dziennie słyszy o 600-700 zgonach?

Mam mieszane uczucia. Po pierwsze, jako lekarz, jestem zdruzgotany taką skalą śmiertelności i kompletnie nie mogę sobie z tym poradzić, że nie udaje nam się uratować tych ludzi. Z drugiej strony myślę sobie, że coś strasznego stało się ze społeczeństwem, które akceptuje taki stan, czyli że ludzie umierają, a nie ma żadnej reakcji ze strony społeczeństwa. Wyobraźmy sobie teraz np. pożar, w którym zginie 100 osób. Co się dzieje? Żałoba narodowa, wizyty polityków na miejscu tragedii, jakieś działania pomocowe. A tu codziennie mamy siedem pożarów, w których ginie 100 osób i nic się nie dzieje. Tylko odlicza się te zgony. Na dodatek mówi się, że to może nie są zgony covidowe, bo część z tych ludzi ma choroby przewlekłe. Nadciśnienie lub cukrzyca to nie jest choroba śmiertelna w dzisiejszych czasach. Takiego człowieka zabił COVID-19.

Jako lekarz, jestem zdruzgotany taką skalą śmiertelności i kompletnie nie mogę sobie z tym poradzić, że nie udaje nam się uratować tych ludzi

W społeczeństwie narasta również agresja. Prof. Krzysztofowi Simonowi z Wrocławia grożono śmiercią. Pan spotkał się też z takimi szokującymi reakcjami ludzi?

Oczywiście, wszyscy dostajemy groźby karalne. Wczorajsze publiczne wysłuchanie w sejmowej Komisji Zdrowia było jedną wielką groźbą. Ludzie, który się tam wypowiadali, w sposób jednoznaczny formułowali wobec lekarzy, ekspertów i nawet rządu groźby. Wszyscy mamy być osądzeni i zamknięci w więzieniach. To jest najlżejszy kaliber. W mediach społecznościowych grozi nam się śmiercią, dostajemy listy i e-maile na prywatne skrzynki. To jest jak rak. Jeśli nie zaczniemy tego leczyć we wczesnej fazie, to tych działań antyszczepionkowych i anarchistycznych nie będzie się dało później wyciszyć.

Prezydent Francji w ostatnim wywiadzie powiedział, że surowymi restrykcjami chce ‘’wkurzyć niezaszczepionych’’. W Polsce to rząd stał się zakładnikiem antyszczepionkowców.

To jest nieprawdopodobne, ale taka jest rzeczywistość. Władze boją podjąć się decyzję o obowiązku szczepień po presją antyszczepionkowców. Przecież tak nie może to wyglądać. Przeciwników szczepień jest zdecydowanie mniej niż obywateli, którzy dzięki takiej decyzji mieliby szansę na uratowanie życia.

Wśród przemawiających na Komisji Zdrowia był również dr Piotr Witczak, który mówił, że segregacja sanitarna nie redukuje transmisji wirusa, a im większy odsetek zaszczepionej populacji, tym więcej przypadków koronawirusa.

Bardzo jest to smutne, że człowiek, który ma wykształcenie w kierunku naukowym, nie przekazuje rzetelnych informacji. Wielokrotnie udowodniliśmy panu doktorowi, że się myli i świadomie dezinformuje. Takie czyny powinny być karalne. Każdemu może zdarzyć się pomyłka lub przejęzyczenie, ale jeśli ktoś świadomie brnie w dezinformację to znaczy, że ma cel zaszkodzenia społeczeństwu.

A czy szkodliwe dla programu szczepień były słowa ministra Niedzielskiego z czerwca 2021 roku, gdy ogłaszał, że jesteśmy bliscy osiągnięcia odporności populacyjnej, bo według badań blisko 60 proc. społeczeństwa ma przeciwciała. Wiele osób mogło poczuć się już bezpiecznie.

Minister Niedzielski nie ma pojęcia o medycynie. Z całą pewnością nie było to rozsądne. Na początku mówiło się, że odporność populacyjna to będzie bardzo prosta sprawa. Tylko to dotyczyło wariantu z Wuhan. Gdy pojawiła się mutacja Alfa, to okazało się, że odporność wynosi aż 85 proc. W przypadku Delty przestaliśmy mówić o odporności populacyjnej. Obecnie możemy mówić tylko i wyłącznie o odporności społeczeństwa na zgony. Szczepienia nie ograniczają w 100 proc. transmisji wirusa. To jest frustracja dla nas wszystkich, bo liczyliśmy na to, że osoba zaszczepiona nie będzie chorować i przenosić wirusa, natomiast musimy zweryfikować nasze poglądy wobec biologii. Dziś mówimy, że szczepienia chronią przed śmiercią lub ciężkim przebiegiem, ale niestety tylko w połowie przypadków ograniczają transmisję.

Narodowy Program Szczepień można już spisać na straty?

Władze popełniły wszystkie możliwe błędy w walce z pandemią. Odwrócenie tego trendu może być trudne. Nie ma źródeł wiarygodnej informacji, mamy propagandę. Ludzie są tym potwornie zmęczeni. Hasło ‘’ostatnia prosta’’ jest tego najlepszym dowodem. Przecież to była wręcz prowokacja. Takie naiwne promowanie szczepień powoduje efekt odwrotny. Tutaj jest główny problem. Wiele osób, które nie jest antyszczepionkowcami, nie zaszczepiło się z powodu takiej prymitywnej propagandy. Przez dwa lata, kiedy trwa największa rzeź Polaków od II wojny światowej, nie było żadnej ogólnodostępnej merytorycznej debaty ekspertów o wirusie i szczepieniach. Źródłem informacji dla społeczeństwa są konferencje prasowe. Jakiś człowiek wychodzi i coś mówi, a następnie odpowiada na limitowane pytania dziennikarzy.

fot. Artur Szczepanski/REPORTER

Austria od lutego wprowadza obowiązek szczepień wszystkich obywateli. Włochy osób od 50. roku życia. Rok 2022 to może upłynąć pod znakiem takich przełomowych decyzji w Europie?

Powinniśmy od początku mówić, że szczepienia są wyborem, który nie do końca jest swobodny, czyli jeżeli okaże się, że szczepienia rzeczywiście ratują życia i zapobiegają ciężkim zachorowaniom, to szczepienia przeciw COVID-19 powinny być umieszczone w katalogu działań objętych obowiązkiem lub inną formułą prawną, która narzucałaby pewne działania. Oczywiście nie można nikogo siłowo zmusić do szczepień, ale należy zastosować takie mechanizmy, że jeżeli ktoś jest niezaszczepiony, to nie powinien mieć możliwości uczestniczenia w życiu społecznym w takim samym stopniu jak osoby zaszczepione. I to nie jest żadna kara czy segregacja. Taka osoba stanowi zagrożenie. Uważam, że nawet osoby powyżej 40. roku życia powinny być szczepione, bo to ratuje ich życie i zmniejsza ilość obciążenia w szpitalach.

Za nami cztery fale pandemii w Polsce, a my wciąż nie testujemy masowo i kierujemy na badania osoby z objawami.

Kolejny błąd, o którym mówimy od początku pandemii. Ten akurat kojarzy się z ministrem Niedzielskim, bo to on we wrześniu 2020 roku podpisał rozporządzenie i wziął na siebie odpowiedzialność, że testujemy tylko osoby objawowe. To spowodowało, że nie mamy wiedzy do końca wiedzy, jak propaguje się wirus, którędy on się przemieszcza, w jakich grupach jest obecny. Specyfiką koronawirusa jest to, że większość osób nie wykazuje objawów. Skoro połowa przypadków jest niewykryta, to jak mamy opanować pandemię. Darmowe testy powinny być dostępne na każdym rogu ulicy. W ten sposób dalibyśmy społeczeństwu narzędzie do odpowiedzialnego myślenia o sobie. Źle się czuje, nie muszę iść do lekarza, wykonuję test. Okazuje się, że jest dodatni, to zostaje w domu i wtedy dopiero komunikuję się z lekarzem. Jeśli kiedykolwiek chcemy osiągnąć sukces z pandemią, to bez współpracy ze społeczeństwem tego nie zrobimy.

Mówiąc pół żartem, pół serio, rząd w ramach współpracy ze społeczeństwem zafundował nam sylwestra bez obostrzeń, gdy inne kraje odwoływały imprezy w obawie przed Omikronem.

To jest kolejny problem. Przecież nie chodzi tylko o tegorocznego sylwestra. Mieliśmy całą serię takich wydarzeń. W 2020 roku trwał lockdown, mieliśmy pozamykane zakłady fryzjerskie, a odbywały się przedwyborcze wiece. Teraz mamy kolejny festiwal, prezes TVP Jacek Kurski jest zwalniany z izolacji właściwie bez wskazań medycznych. Sylwester nie powinien się na pewno odbyć, bo wszyscy widzą, że to łamie wszelkie możliwe zasady. Jak społeczeństwo ma potem wierzyć w te wszystkie ograniczenia, skoro tyle razy dano pośrednio do zrozumienia, że to jest fikcja, że to są pozorne działania, które tak naprawdę są podejmowane, bo coś trzeba robić. Przecież społeczeństwo nie jest głupie. Ludzie są inteligentni, obserwują i wyciągają wnioski. To są niewybaczalne błędy, które spowodowały bardzo duże rozprężenie i utratę dyscypliny, którą ja przypomnę, że Polska osiągnęła. Pierwszy lockdown w Polsce był jednym z najskuteczniejszych na świecie. Myśmy przez pół roku powstrzymali falę wirusa, chociaż wszędzie wokół umierali ludzie.

Rząd szykuje się ‘’katastroficzny scenariusz” piątej fali. Czy na środowej konferencji ministra zdrowia dostrzegł Pan zmianę w podejściu rządu do walki z pandemią?

Nie, wręcz przeciwnie. Ugruntował się taki obraz, że władze nie będą już robić niczego i zostawiają medyków właściwie samym sobie. Dowiedzieliśmy się, że mamy do czynienia z chyba łagodniejszym wirusem, więc ludzie będą chorować w domach, a tam będzie pomagał im lekarz rodzinny dzięki e-stetoskopowi, tele-spirometrii oraz pulsoksymetrze. Gdyby to nie było tragiczne, to byłoby to po prostu śmieszne. My musimy powstrzymać piątą falę poprzez działania prewencyjne zanim ona nastąpi.

Ile czasu nam zostało?

Mamy w tej chwili około dwóch tygodni na zablokowanie rozpowszechnienia wirusa w Polsce. Kolejny raz obserwujemy opóźnienie, bo nowe warianty szybciej pojawiają się w innych krajach. Możemy zaobserwować, co tam się dzieje i szybko wyciągnąć wnioski i zapobiec katastrofie. Teraz znowu usłyszeliśmy, że jak wzrosną zachorowania, to coś się zrobi, ale wtedy już jest za późno. Zwróćmy uwagę, co zrobiła Austria. Ogłosili alert zanim wzrosły zachorowania i w tej chwili mają korzystną sytuację jako jedni z niewielu w Europie. To samo w tej chwili dzieje się we Francji. W Niemczech mówi się o lockdownie zanim właśnie dojdzie do rozpowszechnienia się Omikrona w społeczeństwie.

Mamy w tej chwili około dwóch tygodni na zablokowanie rozpowszechnienia wirusa w Polsce

Minister Niedzielski zapowiada nawet 60 tys. łóżek dla chorych.

Dla obecnych władz resortu zdrowia łóżka to są tylko cyferki w tabelce. Nie raz już pokazano, że tak naprawdę nikt się nie liczy z tym, czy przy tych łóżkach ktoś jest, czy kogoś nie ma. Decyzjami wojewodów łóżka są przekształcane siłowo. Znam przypadki, gdzie szpitale nieposiadające żadnej infrastruktury izolacyjnej były przekształcane w covidowe. To czysta teoria na papierze. Przecież my nagle nie opróżnimy szpitali z 40 tys. pacjentów. Ci ludzie tam teraz chorują i mają inne schorzenia: choroby kardiologiczne, problemy naczyniowe, cukrzycę. Oni muszą być w szpitalu. Jeżeli my teraz tych ludzi siłą wyślemy do domu to przecież oni też mogą stracić zdrowie lub życie. W piątej fali również może być problem z personelem medycznym. Widzimy w tej chwili falę zachorowań wśród personelu, te osoby są na zwolnieniach, inne muszą iść na kwarantannę, a więc zaczyna się problem również redukcji kadry medycznej. To też może być ogromny problem, że w szczycie fali zabraknie personelu medycznego.

100 tys. zakażeń dziennie jest realne?

Ja spodziewam się więcej. 100 tys. to jest tylko to, co jesteśmy w stanie wykryć. Pamiętajmy, że w Polsce robi się średnio około 100 tys. testów dziennie i dlatego myślę, że w pewnym momencie może być tak, że tych zachorowań będzie 200 tys. My sobie naprawdę nie zdajemy sprawy, że ten wirus wylęga się w ciągu trzech dni i ma dwa razy większą zakaźność niż Delta. W związku z tym replikacja, czyli podwojenie przypadków może następować w ciągu 48 i 72 godzin. Dlatego dla mnie liczba 200 tys. zakażeń nie jest w żaden sposób zaskakująca. Porównanie tego do tsunami nie jest przesadą. Mimo że uważamy, że Omikron jest nieco mniej groźny dla płuc, to i tak będzie produkował ogromną liczbę hospitalizacji właśnie przez tę masowość.

fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Nauka zdalna po 9 stycznia powinna zostać przedłużona?

Kolejny element walki z pandemią to jest myślenie o najmłodszych. W Polsce to myślenie od początku szwankowało. Na początku dzieci były oszczędzane przez wirusa i to gdzieś bardzo mocno zapadło w świadomości rodziców, że dzieci nie chorują na koronawirusa. Obecnie fakty są już inne. Mamy mnóstwo dzieci w szpitalach. Mimo to nadal wielu ludzi uważa, że wirus nie jest groźny dla dzieci i nie chce się zgłosić z dziećmi na szczepienie. Wiemy, że dzieci stanowią bardzo ważne ogniwo przenoszeniu wirusa, ale z drugiej strony nie umiemy tego w żaden sposób przekuć na konkretne działania prewencyjne.

Bułgaria, Grecja i Czechy wprowadziły dla uczniów dwa lub trzy obowiązkowe testy w ciągu tygodnia.

No właśnie. Dodatkowo zmniejsza się liczbę dzieci w klasach po to, żeby jeśli dojdzie do zachorowania, cała wielka klasa nie była wysyłana od razu na kwarantannę. Jestem przeciwnikiem dwuletniego nauczania zdalnego. To był wielki błąd, że to zdalne nauczanie trwało tak długo. Można był wcześniej uruchamiać szkoły, ale z zasadami bezpieczeństwa. Natomiast jeżeli my zupełnie na żywioł puściliśmy we wrześniu 2021 roku dzieci do szkół, to nam niestety przyniosło tak wysoką czwartą falę zakażeń.

Przed nami piąta fala. A co dalej? Kiedy możliwy jest powrót do normalności?

Tutaj nie mam dobrej wiadomości. W tej chwili wirus nadaje tempo pandemii i nadaje rytm naszego życia. Póki co ja nie widzę szans abyśmy ten trend zmienili. To jest bardzo trudne żebyśmy dzisiaj np. ograniczyli ilość mutacji koronawirusa przez powszechne szczepienia w Afryce. Słyszymy, że pojawił się kolejny wariant z Afryki. Co gorsza może się okazać, że ten wirus jeszcze przeskakuje na jakieś gatunki zwierząt i potem wraca na człowieka. Obawiam się, że ta pandemia jeszcze długo będzie trwać. Oczywiście będziemy się pewnie coraz bardziej otwierać, ale moim zdaniem nie można mówić o normalności przy chorowaniu na koronawirusa. Ten wirus to nie jest przeziębienie. Nawet jeśli będzie mniej zakaźny, to dalej może wywoływać udary, zawały, zakrzepicę czy odległe skutki w postaci chorób autoimmunologicznych. Nasze życie nie wróci jeszcze przez dłuższy czas do normy. Będziemy cały czas mówili o maskach, pewnie będą nowe szczepionki, będzie trzeba robić cały czas testy. Nie sądzę, żeby 2022 rok był ostatnim rokiem pandemii.

Dr Paweł Grzesiowski – specjalista pediatra, immunolog, ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń. W 2020 roku został powołany przez Andrzeja Matyję – prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej – na eksperta NRL ds. walki z COVID-19.

Koronawirus w Polsce – kalendarium 2021 roku

12 stycznia - Liczba zaszczepionych przeciw COVID-19 przekroczyła 250 tys. osób. Pierwszą osobą w Polsce, która otrzymała szczepionkę była Alicja Jakubowska, naczelna pielęgniarka szpitala MSWiA w Warszawie.

27 lutego - Wprowadzony został obowiązek zakrywania ust i nosa wyłącznie przy użyciu maseczki. Od tego dnia nie można stosować do tego celu szalików, kominów, chust, bandan i przyłbic.

8 marca - NFZ w związku z trzecią falą pandemii zalecił ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo.

27 marca - Zaczęły obowiązywać zaostrzone obostrzenia. Nieczynne były m.in. salony fryzjerskie i kosmetyczne, wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowlane, a także przedszkola i żłobki.

14 kwietnia - Rząd podjął decyzję o przedłużeniu obowiązywania restrykcji do 25 kwietnia. Wyjątki objęły przedszkola, żłobki i sport na świeżym powietrzu.

9 maja - Był to ostatni dzień w harmonogramie szczepień przeciw COVID-19, gdy do rejestrujących dołączyły kolejne roczniki - osoby w wieku od 18 do 21 lat, które w pierwszym kwartale tego roku nie zadeklarowały woli zaszczepienia się. Jeśli to zrobiły, możliwość taką otrzymały od 4 maja.

10 maja - Minister zdrowia powołał zespół do spraw badań genomu i mutacji wirusa SARS-CoV-2. Jednym z jego zadań jest monitorowanie sytuacji epidemiologicznej w zakresie wariantów koronawirusa.

14 maja - Liczba wykonanych szczepień przeciw COVID-19 w Polsce przekroczyła 15 mln.

17 maja - Ruszyła rejestracja nastolatków powyżej 16. roku życia na szczepienie przeciw COVID-19.

1 czerwca - Od tego dnia zaczęły działać Unijne Certyfikaty COVID, czyli tzw. paszporty covidowe, które ułatwiają bezpieczne przemieszczanie się pomiędzy krajami Unii Europejskiej.

2 czerwca - Adam Niedzielski zapowiedział, że do każdego wprowadzonego dotąd limitu nie są wliczane osoby zaszczepione. Przekazał wówczas, że od 6 czerwca przywrócona będzie możliwość organizowania targów, konferencji, wystaw. Będą mogły być otwarte sale zabaw, zwiększony będzie też limit imprez i zgromadzeń.

7 czerwca - Wystawiono e-skierowania na szczepienie przeciwko COVID-19 dla młodzieży w wieku od 12 do 15 lat.

16 czerwca - Minister zdrowia powiedział, że jesteśmy blisko odporności populacyjnej, a blisko 60 proc. osób w badaniach reprezentatywnych ma przeciwciała.

1 lipca - Wprowadzono możliwość przyjmowania drugiej dawki szczepienia przeciw COVID-19 w dowolnej placówce, niezależnie od tego, gdzie podano pierwszą dawkę.

29 września - Po raz pierwszy od maja dobowa liczba zakażeń koronawirusem w Polsce przekroczyła tysiąc.

31 października - Nowe obostrzenia epidemiczne - zmodyfikowano regulacje dotyczącą obowiązku zakrywania ust i nosa. Wprowadzono obowiązek zakrywania ust i nosa na terenie m.in. szkół, placówek oświatowych, uczelni i instytutów badawczych w czasie poza zajęciami (oraz zajęciami edukacyjnymi), chyba że inaczej postanowi kierujący takim podmiotem.

2 listopada - Początek szczepień dawką przypominającą dla wszystkich osób, które ukończyły 18 lat i otrzymały pełny schemat szczepienia (dwie dawki) preparatami Comirnaty (Pfizer-BioNTech), Spikevax (Moderna) lub Vaxzevria (AstraZeneca) lub jedną dawkę szczepionki COVID-19 Vaccine Janssen.

3 listopada - Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 10 429 nowych zakażeniach. Takich danych w Polsce nie było od kwietnia.

1 grudnia - Nowe obostrzenia epidemiczne - 50 proc. obłożenia przez osoby niezaszczepione m.in. w hotelach, restauracjach, kościołach, obiektach sportowych, kinach i teatrach. Osoby podróżujące z krajów spoza strefy Schengen objęto kwarantanną wydłużoną do 14 dni, z której zwalnia test PCR wykonanego po upływie 8 dni od przekroczenia granicy. Zmniejszono limit osób - z 500 do 250 - na wydarzeniach sportowych organizowanych poza obiektami sportowymi.

15 grudnia - Rząd zaostrzył obostrzenia - ograniczenie m.in. limitu osób - z 50 do 30 proc. (w limitach nie uwzględnia się zaszczepionych) - w restauracjach, barach, hotelach, kinach, teatrach, obiektach sportowych. Zakaz działania dyskotek, klubów nocnych, spożywania posiłków w kinach. Obowiązek poddania się testowi dla zaszczepionych przeciw COVID-19 osób mieszkających z chorym, który ma pozytywny wynik testu w kierunku SARS-CoV-2 oraz dla osób przylatujących do Polski spoza strefy Schengen nie wcześniej niż 24 godziny przed przekroczeniem granicy.

16 grudnia - Sanepid w Katowicach potwierdził pierwszy przypadek wariantu Omikron w Polsce. Mutacja została stwierdzona w próbce pobranej od 30-letniej obywatelki Lesotho.

16 grudnia - Rozpoczęło się szczepienie dzieci od 5 do 11 lat przy użyciu szczepionki Comirnaty w dostosowanej do wieku dawce pediatrycznej. Druga dawka szczepionki będzie podawana po 21 dniach. O kwalifikacji do szczepienia dzieci każdorazowo decyduje lekarz.

23 grudnia - Opublikowano projekt rozporządzenia, zgodnie z którym osoby wykonujące zawód medyczny, farmaceuci i studenci medycyny do 1 marca muszą zaszczepić się w pełni przeciw COVID-19.

Dominik Gołdyn
Dominik Gołdyn

Ukończył studia w Katowicach, pracuje w Warszawie. Od dziecka marzył o dziennikarstwie i przeprowadzce do stolicy. Zaczynał w sporcie, potem wylądował w newsroomie, gdzie wpada w wir informacji z kraju i ze świata. Świat social mediów to jego drugi dom. W sezonie zimowym co weekend ‘’zasiada jak do telenoweli’’ wspierając polskich skoczków narciarskich. Nie może odpuścić meczu reprezentacji Polski. Uwielbia podróżować i odkrywać miejsca poza szlakiem. Uzależniony od francuskich filmów z geniuszem komedii Louisem de Funès.

Kontakt: dominik.goldyn@radiozet.pl

logo Tu się dzieje