Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Premier gra z Polakami w głupiego Jasia. "To błędne koło"

466
Podziel się:

Premier Morawiecki zaprezentował tarczę antyinflacyjną. Problem w tym, że rząd chce walczyć z inflacją, jeszcze bardziej ją pobudzając. To błędne koło, które skończy się jeszcze wyższymi cenami już po wygaśnięciu osłon. Swoje robią też rosnące płace oraz Polski Ład. - To jak gaszenie pożaru benzyną - mówi nam Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

Premier gra z Polakami w głupiego Jasia. "To błędne koło"
Premier Morawiecki ma problem. Błędne koło wysokiej inflacji i (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Premier Mateusz Morawiecki zaprezentował w czwartek tarczę antyinflacyjną. Jej koszt to ok. 10 mld zł. Rząd zamierza wprowadzić m.in.:

  • od 20 grudnia 2021 r. do 20 maja 2022 r. obniżkę akcyzy na paliwo do minimalnego poziomu dopuszczalnego w UE;
  • od 1 stycznia 2022 r. do 31 maja 2022 r. zwolnienie z podatku od sprzedaży detalicznej paliw;
  • obniżkę podatku VAT na energię elektryczną do poziomu 5 proc. (z obecnego 23 proc.) na 3 miesiące od 1 stycznia 2022 r.;
  • obniżkę podatku VAT na gaz do poziomu 8 proc. (z obecnego 23 proc.) na 3 miesiąca od 1 stycznia 2022 r.;
  • dodatek osłonowy - dopłatę w wysokości 400 zł w skali roku dla jednoosobowych gospodarstw domowych o dochodach do 2,1 tys. zł na miesiąc; 600 zł w skali roku (gospodarstwa domowe liczące 2-4 osoby); 850 zł (gospodarstwa domowe liczące 4 osoby lub 5 osób) albo 1150 zł (gospodarstwa domowe liczące 6 osób i więcej) o dochodach do 1,5 tys. zł/os. miesięcznie.
Zobacz także: Duży spadek PiS. Są 3 powody. Ekspert wyjaśnia

Tarcza antyinflacyjna PiS - zabawa w głupiego Jasia

Problem w tym, że z jednej strony premier chce gasić inflację, a z drugiej ją podsyca. To działanie wbrew podręcznikom do ekonomii. Rząd z jednej strony wciąż dorzuca do rozgrzanego do czerwoności pieca polskiej gospodarki kolejne programy, jak np. Polski Ład, które stymulują popyt i tym samym pobudzają inflację.

Sam Polski Ład poprzez obniżki podatków oraz dodatkowe programy socjalne będzie oznaczał impuls fiskalny rzędu 21 mld zł - wyliczał jakiś czas temu Narodowy Bank Polski. - Doliczając do tego ok. 4-5 mld zł osłony dla 5,5 mln gospodarstw domowych, otrzymujemy kwotę rzędu ok. 25 mld zł, czyli ok. 1 proc. PKB - wylicza w rozmowie z money.pl Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Tyle pieniędzy zostanie wrzuconych w gospodarkę, w której brakuje surowców, towarów, komponentów oraz ludzi do pracy.

A przecież to nie wszystko. - Dodatek osłonowy, podwyżka pensji minimalnej, cięcie PIT w Polskim Ładzie de facto nakręcają spiralę płacowo-cenową, a więc efekty drugiej rundy, których obawia się Rada Polityki Pieniężnej. To jak gaszenie pożaru benzyną - przekonuje. Szczególnie że, jak zaznacza, firmy podniosą też płace dla tych, którzy stracą na Polskim Ładzie, żeby zachować strukturę płac.

Ekspert ING twierdzi, że tak naprawdę rząd, mówiąc Polakom, że wynagrodzenia rosną szybciej od inflacji, zachęca ich do wnoszenia roszczeń płacowych, z kolei przedsiębiorcy przez podwyższone koszty jeszcze bardziej muszą zwiększyć ceny, co w dłuższej perspektywie jest szalenie niebezpieczne (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).

Te wszystkie mechanizmy oddziałują w stronę zwiększonej inflacji.

Presja inflacyjna będzie się nasilać

Z takim postawieniem sprawy zgadza się Piotr Bielski z Santander Bank Polska. Jego zdaniem tarcza na krótko obniży inflację w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. o 1-1,5 pkt. proc., ale w dłuższym horyzoncie przyczyni się do jej zwiększenia.

- Jeśli chodzi o średni i długi termin, to tego typu działania będą miały raczej efekt proinflacyjny. Coś za coś - spłaszczymy szczyt inflacji, ale efektem tego będzie lekkie pogorszenie perspektyw inflacji czy nasilenie presji inflacyjnej - wyjaśnia ekonomista.

- Działania osłonowe mają lekki impuls inflacyjny, ale nie ma innego wyjścia. Rząd miał do wyboru działania osłonowe, bądź takie mrożące ceny lub je obniżające. Dobrze, że wybrał wariant mieszany - zauważa z kolei Paweł Wojciechowski, były minister finansów w rządzie PiS, a obecnie główny ekonomista Pracodawców RP.

Błędy tuż po pandemii

Wojciechowski mówi nam jednak, że politycy PiS popadli w "błędne koło". - Władze w ostatnich latach raz zachowały się zgodnie z podręcznikami do ekonomii i zastosowały politykę antycykliczną. Kiedy gospodarka się załamała przez pandemię bardzo mocno zadziałały stabilizatory fiskalne w postaci np. tarczy finansowej. Później jednak tak mocno przegrzewali gospodarkę, aż przegięli. To było wbrew sztuce. Ekonomiści przestrzegali przecież, że po II fali pandemii i szczepionce nastąpi raptowne ożywienie gospodarcze, co napędzi wzrost cen. Nikt nie chciał słuchać - tłumaczy.

- To wtedy rząd powinien zahamować ekspansywną politykę fiskalną, a Narodowy Bank Polski normalizować politykę monetarną, czyli m.in. podnosić stopy procentowe. Zamiast tego wprowadzono liczne dodatki oraz Polski Ład, a NBP ze stopami się spóźniał. To musiało się skończyć podwyższoną inflacją - mówi nam były minister.

Według niego mimo tych gospodarczych zawirowań premier Morawiecki może jednak osiągnąć efekt polityczny. - Rząd pokazuje, że myśli i pochyla się nad biedniejszymi Polakami, ale tym samym uzależnia ich od kroplówki państwa. Wychowuje sobie elektorat w taki sposób, że jak coś się dzieje, to rząd na pewno coś da. Kłopot w tym, że drugą ręką za pomocą podatku inflacyjnego ten sam rząd w biedniejszą część społeczeństwa uderza - kończy ekonomista.

Tarcza ograniczy ryzyko odkotwiczenia się oczekiwań

Swoją opinię przedstawia również największy bank w Polsce - PKO BP. Ekonomistka Marta Petka-Zagajeska z rozmowie z PAP wspomina, że tarczę trzeba interpretować nie tyle jako walkę z inflacją, ale walkę przed kosztem społecznym inflacji.

- Pakietem rządowym, z punktu widzenia ryzyk inflacyjnych, zyskujemy to, że przez to, iż szczyt inflacyjny będzie na niższym poziomie - że w zasadzie nastąpi on już zaraz i unikniemy sytuacji, w której inflacja już jest wysoka i dalej rośnie - to spada nam zagrożenie dla odkotwiczenia się oczekiwań inflacyjnych i narastania obaw, że inflacja może zacząć się wymykać spod kontroli - dodaje.

Ekonomiści przed ogłoszeniem tarczy antyinflacyjnej spodziewali się, że wzrost cen osiągnie swoje apogeum na przełomie roku i sięgnie 8-9 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(466)
CDN
2 lata temu
Mam podziw i szacunek dla PiSu i przywodcy tej parti J. Kaczynskiego za to ze dotrzymuja slowa i przyzeczen . Obiecali 6 lat temu Polske w ruinie , obiecali no i jest i to pod kazdym wzgledem . Zruinowana gospodarka , zruinowane stosunki miedzynarodowe absolutnie ze wszystkimi , wreszcie zruinowany system prawa na wszystkich poziomach . Brawo PiS i brawo WY popierajacy ta formacje
ojj
2 lata temu
Polska w ruinie. Do tego dąży Pis i Morawiecki ,tak jak cały czas to zapowiadali.
csp
2 lata temu
powinno się natychmiast zlikwidować 500,300 plus ,13,14 i inne pomagać tylko bardzo ,bardzo biednym - chcesz dzieci to sobie zarób !!!
sondor
2 lata temu
Jeśli Morawiecki tak zna się na ekonomii jak Duda na prawie - to apel do Polaków - uważajcie bo nie bieda nas czeka, ale nędza kryje się za rogiem!!!
Ppp
2 lata temu
Skąd człek ten ma posiadać wiedzę ekonomiczną. Jest z wykształcenia historykiem z paroma płatnymi kursikami z ekonomii.
...
Następna strona