J. K. Rowling i Daniel Radcliffe jako Harry Potter.
J. K. Rowling i Daniel Radcliffe jako Harry Potter.

Autorka książek o Harrym Potterze na celowniku aktywistów LGBT. Grożą jej śmiercią

Redakcja Redakcja Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 76
Autorka cyklu powieści o Harrym Potterze J.K. Rowling poinformowała, że otrzymuje lawinę wiadomości z groźbami śmierci. Pisarka stała się persona non grata w show biznesie po tym, jak środowiska LGBT oskarżają ją o "transfobię".

Pisarka terroryzowana przez aktywistów LGBT

Pisarka oświadczyła, że po swojej wypowiedzi na temat różnic pomiędzy płciami stanęła w obliczu „kampanii zastraszania”, prześladowania i nękania. Na Twitterze został upubliczniony adres jej rodzinnego domu w Edynburgu.


Rowling zadeklarowała jednak, że nie da się uciszyć. Poinformowała, że otrzymała teraz „tak wiele gróźb śmierci, że mogłaby nimi pokryć cały dom”, a jej rodzina „została wprowadzona przez transpłciowych aktywistów w stan strachu i niepokoju”.

J. K. Rowling i TERF Wars

W internecie już jakiś czas temu zaczęto nazywać autorkę TERFką, co oznacza trans-exclusionary radical feminist, czyli radykalną feministkę wykluczającą osoby transpłciowe. Pisarka wdawała się bowiem w wiele dyskusji i wielokrotnie otwarcie sprzeciwiała się postrzeganiu osób transpłciowych na równi z kobietami. 

W ubiegłym roku J.K. Rowling odniosła się do pewnego artykułu, w którym zamiast słowa "kobieta" użyto określenia "ludzie, którzy miesiączkują". "Jestem pewna, że kiedyś było słowo na określenie takich ludzi. Niech mi ktoś pomoże: Wumben, Wimpund, Woomud?" - pisała. "Jeżeli płeć nie jest prawdziwa, to przeżyta rzeczywistość kobiet na całym świecie zostaje wymazana. Znam i kocham osoby transpłciowe, ale wymazanie pojęcia płci pozbawia możliwości sensownej dyskusji o swoim życiu. Moje życie zostało ukształtowane przez bycie kobietą. Przedstawianie prawdy nie jest hejtem" - tłumaczyła. 

Rowling została również skrytykowana za poparcie dla kobiety, która została zwolniona z pracy za wygłaszanie transfobicznych komentarzy.

"Ubieraj się, jak chcesz. Nazywaj siebie, jak Ci się podoba. Sypiaj z każdą osobą, z jaką masz ochotę. Żyj w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa. Ale zwalniać kobietę z pracy przez stwierdzenie, że płeć jest prawdziwa?" - napisała wtedy na Twitterze.

Pisarka opublikowała również długi artykuł "TERF Wars", gdzie próbuje wyjaśnić, że  transseksualizm jest bardzo złożonym zagadnieniem.

"Chcę, żeby transpłciowe kobiety były bezpieczne. Jednocześnie nie chcę, aby urodzone dziewczęta i kobiety były mniej bezpieczne. Kiedy otwierasz drzwi łazienek i przebieralni każdemu mężczyźnie, który wierzy lub czuje się kobietą – a, jak już powiedziałam, certyfikaty potwierdzające płeć mogą być teraz przyznawane bez potrzeby operacji lub hormonów – wtedy otwierasz drzwi wszystkim mężczyznom, którzy chcą wejść do środka" - pisała.

Pisarka persona non grata

Mimo wszelkich prób obrony od pisarki odcięła się nie tylko spora rzesza fanów, ale również gwiazdy filmowej serii "Harry Potter", osoby prowadzące strony o młodym czarodzieju, a także wydawnictwa.

Platforma HBO Max już niebawem pokaże specjalny jubileuszowy program z okazji 20. rocznicy rozpoczęcia serii filmów o małym czarodzieju. Zaproszono wszystkich aktorów grających główne role. Pojawi się więc Daniel Radcliffe, odtwórca głównej roli, Emma Watson, czyli filmowa Hermiona oraz Rupert Grint, grający ich kolegę Rona Weasleya. 


Pisarki w programie HBP zabraknie. Organizator poinformował, że  autorka bestsellerowej serii nie została zaproszona z powodu swoich kontrowersyjnych poglądów na temat płci.

ja

Czytaj także:


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura