W sobotę w Warszawie odbywała się konferencja "Wymiar sprawiedliwości w Polsce - perspektywa przyszłości" organizowana przez samorząd adwokacki. Jednym z tematów były dotychczasowe reformy sądownictwa oraz procedur cywilnych i karnych, oraz planowane - m.in. zapowiadane spłaszczenie struktury sądów i wprowadzenie jednolitego statusu sędziego oraz projektu dotyczące sędziów pokoju.  

- Od sześciu lat jesteśmy w stanie permanentnej reformy. Pozostaje pytanie, czy władza ustawodawcza jest skrępowana jakimiś więzami? Wydaje mi się, że tak, musi istnieć pewien legitymowany cel reformy, który ma oparcie w wartościach konstytucyjnych. Władza ustawodawcza, w demokratycznym państwie nie powinna ingerować w kształt i funkcjonowanie władzy sądowniczej bez odpowiedniego, silnego i uzasadnionego powodu, który ma zakotwiczenie w wartościach konstytucyjnych. Albo bezpośrednie zakotwiczenie albo wprowadzenie określonych rozwiązań, które będą powodowały odpowiedni standard konstytucyjny, czy pewien środek do osiągnięcia określonych celów konstytucyjnych np. zagwarantowanie prawa do sądu, do rozpoznania spraw w rozsądnym terminie - mówił 
prof. dr hab. Sławomir Steinborn z Uniwersytetu Gdańskiego, sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. 

Czytaj: 
Rosati: Zabawy polityków nie mogą uderzać w prawa obywateli>>

W sytuacji kryzysu wymiaru sprawiedliwości szansą sądy powszechne​>>

Sędziowie gubią się w przepisach 

Adwokat dr Andrzej Olaś, adiunkt w Zakładzie Postępowania Cywilnego WPiA UJ, opierając się m.in. na raporcie "Ocena polskiego sądownictwa w świetle badań" Fundacji Court Watch Polska z 2021 wskazywał, że kolejne wprowadzane zmiany w wymiarze sprawiedliwości mają bilans ujemny, który wiąże się z kontynuacjami negatywnych tendencji zaobserwowanych w poprzednich latach. - To po pierwsze wzrost przewlekłości postępowania, spadek poziomu niezależności sądów i niezawisłości sędziów, zarówno wg obiektywnych wskaźników, jak i subiektywnej oceny badanych związanych z zaufaniem do sądów i sędziów, i m.in. drastyczne pogorszenie standardu realizacji zasady jawności postępowań, w tym zwłaszcza w aspekcie ich publicznego charakteru, co oczywiście można też wiązać z pandemią koronawirusa i pewną nadreakcją na zagrożenie - mówił. 

Jak dodawał do tego dochodzą też zagrożenia instytucjonalno-ustrojowe związane choćby z postępowaniami dyscyplinarnymi wobec sędziów, czy kwestiami systemowymi takimi jak "deficyty procedur konkursowych dot. powoływania i awansów sędziowskich" i kwestia udziału w tym "neoKRS ukształtowanej na mocy ustawy z grudnia 2017 r. w sposób niegwarantujący należytej realizacji jej konstytucyjnych funkcji".

W jego ocenie widoczny jest również absolutny wzrost dysproporcjonalnego formalizmu postępowania oraz niepewności proceduralnej.
- Oba problemy wiążą się w mojej ocenie z nieprzemyślanymi, niedopracowanymi a czasem wprost niepotrzebnymi zmianami w postępowaniu cywilnym, w szczególności w ramach zmian z 2019 r.
- mówił. W ocenie prawnika dużym problemem jest także rozbieżność w interpretacji nowych przepisów, plus - jak wskazał - przypadki wykładni oportunistycznej i antyobywatelskiej “zwrotowo-odrzuceniowo-umorzeniowej”, ukierunkowanej na poprawę statystyk sądowych, a nie na realizację prawa do sądu. 

 

Sędziowie pokoju nie pomogą, gdy sądy w kryzysie

Mecenas analizował także projekty dotyczące wprowadzenie do systemu wymiaru sprawiedliwości sędziów pokoju. Jak wskazał, że jeżeli chodzi o żywą tradycję prawną w Polsce, czyli ostatnie 90 lat wymiaru sprawiedliwości, to sądów pokoju w niej nie ma, nie są więc elementem polskiej kultury prawnej. 

- Również odwoływanie się w tym zakresie do tradycji II RP jest w dużym stopniu humbugiem, bałamutną mitologią we współczesnych warunkach społeczno-gospodarczych i prawnych. Przedwojenny model sądownictwa polubownego oparty na kadrze niezawodowej - nie może stanowić jakiegokolwiek sensownego punktu odniesienia, gdyż jest całkowicie nieadekwatny do obecnych propozycji - podkreślił. 

Wskazał, że problemów z propozycjami dotyczącymi sędziów pokoju jest wiele, przede wszystkim projekty, które do tej pory były przedstawiane (aktualnie w Sejmie jest m.in. projekt prezydencki), mają rozbieżne koncepcje i założenia. - Ich wspólnym mianownikiem jest diagnoza problemów wymiaru sprawiedliwości: przewlekłość i nieefektywność, spowodowana niewydolnością sądów, przeciążeniem sędziów, nadmiernym sformalizowaniem procedury, niski poziom społecznego zaufania do sądów i sędziów, przekonanie o alienacji sędziów od społeczeństwa obywateli jako ”nadzwyczajnej kasty ludzi” oraz rozdźwięku pomiędzy społecznym poczuciem sprawiedliwości, a sposobem jej rozumienia i wymierzania przez sędziów - podkreślał. 

W jego ocenie jednak to, co jest proponowane, problemów nie rozwiąże. Adwokat wypunktował też główne problemy projektowanych przepisów - jak choćby brak dolnej granicy wieku, zbyt niskie wymagania dotyczące wykształcenia i kwalifikacji prawniczych oraz doświadczenia zawodowego, status i pozycja ustrojowa sędziów pokoju: czyli kwestie gwarancji niezależności, bezstronności i niezawisłości - dodaje.

Jak wskazał, zapowiadane reformy - sędziowie pokoju, spłaszczenie struktury sądów - wiążą się z "graniczącym z pewnością ryzykiem dekompozycji systemu wymiaru sprawiedliwości oraz radykalnego pogłębienia chaosu prawno-instytucjonalnego", a także z ryzykiem dalszego strukturalnego obniżenie poziomu gwarancji niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w tym ich nieusuwalności i nieprzenoszalności. 

Czytaj: Spłaszczenie struktury sądów może doprowadzić do chaosu i dezorganizacji>>

Zmiany muszą być kompleksowe i przemyślane

W jego ocenie, zamiast proponowanej rewolucji, polski wymiar sprawiedliwości wymaga przemyślanego, kompleksowego programu działań sanacyjnych i optymalizacyjno-modernizacyjnych, w tym wzmocnienia kadrowego sądów poprzez likwidację wakatów na stanowiskach sędziowskich, zwiększenie liczby referendarzy sądowych i asystentów sędziego, zapewnienie właściwej obsługi administracyjno-sekretarsko-biurowej i odpowiedniego wynagradzanie pracowników sądów, wzmocnienia autonomii sędziego (kosztem przewodniczących wydziału) w zakresie organizacji własnej pracy oraz uporządkowania procesu legislacyjnego, w tym przywrócenia Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego. 

Z kolei dr hab. Sławomir Steinborn analizował, czy są podstawy m.in. konstytucyjne do przeprowadzania takich reform. - Władza ustawodawcza, w demokratycznym państwie nie powinna ingerować w kształt i funkcjonowanie władzy sądowniczej bez odpowiednio silnego i uzasadnionego powodu, który ma zakotwiczenie w wartościach konstytucyjnych - mówił. 

Przyznał, że każda reforma złożonego systemu jakim jest system sądownictwa oznacza perturbacje, nawet przy bardzo dobrze przeprowadzonej reformie. - Każda zmiana niesie ze sobą problem okresu przejściowego. Moim zdaniem prowadzi to jednak do wniosku, że ten bilans korzyści musi być istotnie przewyższać koszty, a legitymowanym celem reformy może być zapewnienie lepszego dostępu do sądu, usprawnienie działania sądownictwa, zwiększenie gwarancji niezależności sądów - wskazał. 

Dodał, że taka reforma i konkretne rozwiązania muszą podlegać ocenie, czy są w stanie zapewnić osiągnięcie takiego legitymowanego celu, mającego oparcie w wartościach konstytucyjnych. - Niedopuszczalne jest reforma pozorna, które ma być pretekstem do dokonania zmian kadrowych w sądownictwie, które powodowałaby ingerencje w sferę niezawisłości sędziowskiej - powiedział.