Unijny Trybunał orzekł, że polski system delegowania sędziów do sądów karnych wyższej instancji jest niezgodny z unijnym prawem.
Taka delegacja, zdaniem TSUE, która może zostać zakończona w każdym momencie według uznania ministra sprawiedliwości - uzależnia sędziego od ministra, który - w dodatku - jest także prokuratorem. Jest to sprzeczne z unijnym wymogiem niezawisłości sędziowskiej.
Chodzi o to, że możliwość odwołania z delegacji (która wiąże się także z wyższym uposażeniem - przyp.red) została utożsamiona przez TSUE z sankcją dyscyplinarną. Zagraża to niezawisłości. W dodatku, sędzia delegowany, który pełni funkcję rzecznika dyscyplinarnego - zagraża niezawisłości innych sędziów, którzy orzekają razem z nim. Mogą się obawiać, że jeżeli nie poprą jego rozstrzygnięcia, to spotkają ich sankcje z jego strony.
TSUE podważa także łączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora.
Wtorkowe orzeczenie ma ogromne znaczenie, ponieważ dotyczy spraw karnych. Zostało wydane w wyniku pytania prejudycjalnego, ale wiąże wszystkie sądy w Polsce.
Od dzisiaj, jeżeli w składzie orzekającym będzie zasiadał sędzia delegowany z sądu karnego niższej instancji, to sędziowie mogą odmówić orzekania w takim składzie. Jeżeli jednak doszłoby do orzeczenia wyroku to np. dla osoby skazanej może to stać się podstawą do odwoływania i do zakwestionowania wyroku.