"Łukaszenka ściągnął najbardziej doświadczonych żołnierzy". Niepokojące doniesienia

"Łukaszenka ściągnął najbardziej doświadczonych żołnierzy". Niepokojące doniesienia

Dodano: 
Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi
Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi Źródło:PAP/EPA / VASILY FEDOSENKO
Pavel Latushka, były minister kultury oraz ambasador Białorusi we Francji, podzielił się niepokojącymi informacjami nt. planów Aleksandra Łukaszenki.

Latushka przekonuje, że Aleksander Łukaszenka zdecydował się już w lipcu ściągnąć żołnierzy znanych z misji w Afganistanie i Iraku. O sprawie informuje francuski polityk Frédéric Petit, który odbył rozmowę z Latushką.

Białoruski dyplomata miał przekonywać go, że Łukaszenka planuje wysłać na teren Polski grupę żołnierzy o dużym doświadczeniu pozwalający "przeprowadzenie ataku terrorystycznego". Wojskowi mieli być osobiście wybrani przez Łukaszenkę i udać się na Białoruś między lipcem a wrześniem oraz odbyć specjalne szkolenie.

Atak na UE

Latushka uważa, że Łukaszenka będzie chciał wykorzystać wojskowych do przeprowadzenia "starcia zbrojnego na granicy Białorusi i UE". Uważa on, że jeżeli żołnierzom uda się przekroczyć granicę, to w pierwszej kolejności będą próbowali uderzyć w byłych białoruskich polityków przebywających na emigracji na Zachodzie. "Od początku kryzysu reżim wysyłał im sygnał, że będzie ich ścigał, więził lub zabijał. Zrobił to już, zabijając przeciwnika na Ukrainie i uprowadzając samolot Ryanaira" – uważa Latushka.

Dyplomata podkreśla, że w najbliższych dniach Łukaszenko zintensyfikuje również swoją wojnę informacyjną. Jego głównym celem na tym polu będzie przedstawienie Polski, Litwy i Łotwy jako państw postępujących "nieludzko" względem imigrantów.

Frédéric Petit kończy swoją relację z rozmowy z Latushką apelem o jedność Europejczyków. Polityk podkreśla konieczność sankcji względem Białorusi oraz pisze o powadze całej sytuacji.

Kryzys na granicy

Na początku listopada prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o budowie zapory na polsko-białoruskiej granicy. Mur ma kosztować 1,6 mld zł i powstać w ciągu dwóch lat. Rząd chce w ten sposób zatrzymać napływ nielegalnych migrantów, z powodu których wprowadzono stan wyjątkowy w strefie przygranicznej z Białorusią, trwający od początku września.

Straż Graniczna poinformowała w niedzielę, że w rejonie koczowiska w Kuźnicy dysponowane są kolejne grupy uzbrojonych funkcjonariuszy służb białoruskich. "Zauważamy wśród migrantów poruszenie. Pojawił się również telewizyjny wóz transmisyjny" – podaje SG.

"Niektóre namioty zaczynają znikać. Cudzoziemcy dostają instrukcje, sprzęt oraz gaz od białoruskich służb. Widać, że strona białoruska przygotowuje się dzisiaj na dużą próbę forsowania granicy. Nasze siły są w gotowości do działania" – podkreślają strażnicy graniczni.

Naruszono integralność Polski

Przypomnijmy, że grupa umundurowanych i uzbrojonych w długą broń osób przekroczyła polską granicę w nocy z 1 na 2 listopada. W związku z tymi wydarzeniami w środę rano chargé d’affaires Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Wiceminister Piotr Wawrzyk przekazał stronie białoruskiej stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej – czytamy na stronie MSZ.

Na te wydarzenia zareagowała również Komisja Europejska. Rzecznik KE Peter Stano podkreśla, że jeżeli incydent na granicy się potwierdzi, będzie to oznaczać kolejną prowokację reżimu Łukaszenki przeciwko Unii Europejskiej. – Najwyraźniej naruszono terytorium suwerennego państwa – ocenia.

Czytaj też:
Mini inwazja
Czytaj też:
Putin: Rosja nie ma z tym nic wspólnego, ale jest gotowa pomóc

Źródło: Twitter
Czytaj także