Układ wokół Turowa i katastrofa "skrupulatnie zamiatana pod dywan". Reportaż "Superwizjera"

Źródło:
"Superwizjer" TVN
"Układ wokół Turowa". Fragment reportażu "Superwizjera"
"Układ wokół Turowa". Fragment reportażu "Superwizjera""Superwizjer" TVN
wideo 2/2
"Układ wokół Turowa". Fragment reportażu "Superwizjera""Superwizjer" TVN

Terror, hipokryzja i korupcja - tak rozmówcy "Superwizjera" opisują ostatnie lata działalności bogatyńskiego samorządu. W ciągu zaledwie trzech lat prokuratura zatrzymała kilkadziesiąt osób, w tym burmistrza, miejskich radnych i prezesa państwowej spółki energetycznej. Większość z zatrzymanych to prominentni działacze Prawa i Sprawiedliwości. Równolegle do tych wydarzeń Bogatynia stała się centrum kosztownego polsko-czeskiego sporu o kopalnię Turów. Co wspólnego ma międzynarodowy konflikt o kopalnię Turów z aferą korupcyjną w Urzędzie Miasta Bogatyni i katastrofą górniczą sprzed pięciu lat? W czyim interesie jest odwlekanie ugody z Czechami oraz brak jawności w działalności kopalni? Reportaż Michała Fuji "Układ wokół Turowa".

Kopalnia węgla brunatnego Turów położona tuż przy granicy z Czechami i Niemcami to od wielu miesięcy przedmiot międzynarodowego sporu. W wyniku orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Polska ma płacić pół miliona euro kary za każdy dzień funkcjonowania kopalni. Dlaczego spór wciąż trwa? Co kryje się w tle konfliktu wokół Turowa?

"UKŁAD WOKÓŁ TUROWA". OGLĄDAJ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO

Reportaż Michała Fuji "Układ wokół Turowa"Superwizjer TVN

W lipcu 2018 roku Centralne Biuro Śledcze Policji rozbija bogatyńską grupę produkującą metamfetaminę. Wkrótce potem policjanci zatrzymują także jednego z miejskich radnych. Mężczyzna miał według założeń śledczych wykorzystywać swoje znajomości w grupie przestępczej, by prać pieniądze pochodzące z przestępstw korupcyjnych w Bogatyni.

Zarzuty okazały się nietrafione, ale to najprawdopodobniej zatrzymany radny, do którego dotarli dziennikarze "Superwizjera", ujawnił skalę korupcji i niegospodarności w Bogatyni. Według niego większość miejskich i gminnych przetargów było ustawianych pod zaprzyjaźnionych wykonawców. Procederem miał kierować burmistrz Andrzej G., były członek Prawa i Sprawiedliwości.

Zatrzymanie działaczy PiS w Bogatyni

- Na czele grupy stał G. W tej grupie ja uczestniczyłem, naczelnik wydziału zamówień publicznych i wykonawcy. Mieliśmy dwie godziny między złożeniem oferty a otwarciem. W międzyczasie dokonywano nielegalnego zapoznania się z treścią ofert konkurencyjnych. Różnie to się odbywało - zdradza zatrzymany radny. Wyjaśnia, że wykorzystywano "żelazko albo przecinało się żyletką". - Ten, który miał wygrać, albo obniżał swoją cenę, albo ją zostawiał. W taki sposób w 90-procentach przypadków dokonywano ustawiania przetargów - dodaje.

Przedstawiona metoda pozwalała grupie wyłudzić 5 procent ceny netto od kwot miejskich przetargów. Zeznania radnego najwyraźniej przekonały prokuratorów Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej, bo już w lutym 2019 roku zatrzymano wieloletniego burmistrza Bogatyni i jego współpracowników - czterech lokalnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości. U zatrzymanych zabezpieczono prawie 2 miliony złotych w różnych walutach, samochody oraz biżuterię.

Dziennikarze spotkali się z czynnym radnym powiatu bogatyńskiego. Z obawy przed zemstą, boi się on pokazać swoją twarz. Zapytany, z czym kojarzy rządy G. odpowiada: "Terror, hipokryzja totalna i korupcja". - Wiele osób G. bardzo uwielbiało, potrafił być czarujący, jak każdy socjopata. Potrafił naprawdę robić doskonałe wrażenie, zachować się w towarzystwie, pięknie przemówić, mówić o swojej miłości do żony, a dzień wcześniej być na przykład w domu publicznym, gdzie dobrze się bawił z dziwkami - podkreśla.

Związki Andrzeja G. z władzami Prawa i Sprawiedliwości

Przez trzy kadencje swoich rządów Andrzej G. potrafił umiejętnie przypodobać się władzom Prawa i Sprawiedliwości. To na jego wniosek rada miasta i gminy Bogatynia jako pierwsza w Polsce nadała pośmiertnie honorowe obywatelstwo prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.

Bogatynia jako pierwsza w Polsce nadała pośmiertnie honorowe obywatelstwo prezydentowi Lechowi KaczyńskiemuTVN24

Razem z Andrzejem G. aresztowano też lokalnych działaczy PiS - Stellę G. i Sławomira Z. W momencie zatrzymania Sławomir Z. był szefem struktur PiS w regionie zgorzeleckim. W czasie wyborów na burmistrza Zgorzelca w roku 2010 intensywnie promowany był przez minister Marzenę Machałek i obecną marszałek Sejmu Elżbietę Witek.

- Kandydaci, których proponujemy, to są kandydaci, którzy chcą pójść do samorządu, żeby coś dobrego po sobie pozostawić - zapewniała Elżbieta Witek. - Zgorzelec potrzebuje prawdziwego gospodarza. Tu potrzeba człowieka oddanego i zdecydowanego, spoza lokalnego układu - przekonywał Sławomir Z.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Sławomir Z. w roku 2010 promowany był przez minister Marzenę Machałek i obecną marszałek Sejmu Elżbietę Witek

Proceder nielegalnego wywozu miejskich i gminnych odpadów

Na osłodę po przegranych wyborach na burmistrza Zgorzelca Sławomir Z. zostaje delegowany do Gminnego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Bogatyni. Obejmuje stanowisko wiceprezesa. I to właśnie tego okresu jego działalności dotyczą prokuratorskie zarzuty. Sławomir Z. miał współorganizować proceder nielegalnego wywozu miejskich i gminnych odpadów i fałszować dokumenty z tym związane.

- Dotychczasowe składowisko odpadów w Bogatyni przestaje być miejscem, do którego można przywozić zmieszane odpady komunalne. Sławek Z. ze Stellą G. w porozumieniu z G. i Dominikiem M., czyli zastępcą burmistrza, świadomie podejmują decyzję, że w dalszym ciągu odpady, które odbierane będą z terenu miasta i gminy Bogatynia, w ponad 90-procentach będą nielegalnie składowane w niecce już wyłączonej z eksploatacji, a tylko niewielką część będziemy wywozić do RIPOK-u bolesławieckiego, bo tam mamy zaprzyjaźnionych ludzi, którzy nas nie sypną - mówi radny.

"Bo tam mamy zaprzyjaźnionych ludzi, którzy nas nie sypną"Superwizjer TVN

Takie działanie pozwalało gminie uniknąć opłat środowiskowych oraz opłat za legalne składowanie śmieci. To z kolei umożliwiało przypodobanie się mieszkańcom i utrzymanie ceny wywozu odpadów na stałym niskim poziomie. - Kiedy ten proceder się w tym czasie rozwija, Z. ze Stellą G. organizują nielegalny przywóz dodatkowo odpadów niewiadomego pochodzenia, z terenu Polski i zagranicy - zwraca uwagę radny.

- Będąc członkiem zarządu, wiceprezesem GPO w Bogatyni, pan Z. traktował to jako swój prywatny folwark, będąc do tego stopnia bezczelnym, że nawet pracownicy, którzy byli formalnie zatrudnieni w spółce GPO, nie przyjeżdżali do pracy, tylko jeździli od razu na budowę do pana Z. i tutaj, będąc na liście płac miejskiej spółki, pracowali całymi dniami na budowie pana Z. Kładli kostkę, wykonywali różne prace, na terenie spółki ich w ogóle nie było - dodaje.

Sławomir Z. miał współorganizować proceder nielegalnego wywozu miejskich i gminnych odpadówTVN24

"UKŁAD WOKÓŁ TUROWA". OGLĄDAJ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO

Dziennikarze przyjechali pod okazałą rezydencję działacza PiS. Jak się okazało był na posesji. Sławomir Z. zapytany o postępowanie prokuratorskie, odpowiada, że "nie wie, przed czym ma się bać". Gdy słyszy, że jego sprawa może zakończyć się zarzutami, a ostatecznie skazaniem, odpiera: - Niech pan nie przesadza.

Z czego wynika taka pewność siebie Sławomira Z.? Czy ma to związek z przysługami, jakie przez lata wyświadczał innym działaczom partii? - Z. oczywiście przy zgodzie G. ma zgodę na to, żeby podpisywać fikcyjne umowy na zlecenia, wykonywanie jakichś czynności stałych - twierdzi radny. - Czyli działać na szkodę spółki, okradać de facto spółkę dla takich członków PiS-u, którzy nie mają nic poza jakimś etacikiem w elektrowni Turów. To był proceder nagminny - wyjaśnia.

Sławomir Z. doceniony, czystki w Turowie

Po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w roku 2015 zaangażowanie Sławomira Z. i pomoc partyjnym kolegom zostają docenione. Z gminnej spółki zajmującej się odpadami trafia wprost na fotel prezesa w Polskiej Grupie Energetycznej. Można zobaczyć go na nagraniach krótko po objęciu stanowiska podczas powołania Polskiej Grupy Górniczej, która miała być przełomem dla polskiego górnictwa.

Sławomir Z. był w przeszłości operatorem nastawni blokowej w elektrowni Turów. Po wygranych wyborach dostaje ambitne zadania związane z nadzorowaniem wytwarzania energii w pięciu elektrowniach grupy PGE. Do spółek podobnie jak wcześniej wciąga zaufanych działaczy, rodzinę i znajomych, w tym teścia, bratanka żony i sąsiadkę, dla której znajduje się dyrektorskie stanowisko.

Kolejnym rozmówcą reporterów "Superwizjera" jest ekspert i wieloletni menadżer branży energetycznej. Przez lata pracował na wysokim stanowisku blisko Sławomira Z. i był świadkiem zarządzania Turowem. - To jest ewenement. W żadnych układach politycznych ludzi o tak niskiej profesji, nieprzygotowaniu, kompetencji, wiedzy, doświadczenia, stażu… Trudno, żeby na świecie gdzieś w elektrowni powoływać kogoś na prezesa elektrowni, kto nawet nie funkcjonował na stanowisku kierowniczym - zauważa.

We wrześniu 2016 roku, po wyborach i po wymianie kadry w kopalni Turów dochodzi do katastrofySuperwizjer TVN

- To nie jest produkcja gumofilca czy cukierków. To jest mała bomba. Elektrownię można w powietrze wysadzić - podkreśla. - Nie może dyrektor techniczny, prezes, dyrektor być głupszy od kierownika bloku, a tak to jest - zapewnia.

Ekspert mówi, że "wycinano w okresie po wejściu Z., do poziomu mistrza wręcz". - Kryterium kompetencji nie miało żadnego znaczenia. Znaczenie miało kryterium powiązań, które mogły zapewnić później korzyści Z. i osobom blisko z nim współpracującym - dodaje.

Katastrofa w kopalni Turów

We wrześniu 2016 roku, po wyborach i po wymianie kadry w kopalni Turów dochodzi do katastrofy. Ujawnione przez anonimowego internautę nagranie to jedyny materiał filmowy z tych wydarzeń. Inne materiały były skutecznie blokowane przez kopalnię. Film ukazuje niecałą minutę tych dramatycznych wydarzeń, tymczasem zwałowisko z milionami ton ziemi, kamieni i pochodzących z elektrowni popiołów fluidalnych nie zatrzymywało się przez ponad dziesięć dni.

Sparaliżowało to pracę kopalni i zmusiło elektrownię do znacznego obniżenia mocy. - To zdarzenie było największą katastrofą w historii odkrywek na świecie. Takiej katastrofy na świecie nikt nie zanotował, żeby 500 milionów metrów sześciennych nadkładu z popiołem obsunęło się - twierdzi ekspert.

We wrześniu 2016 roku, po wyborach i po wymianie kadry w kopalni Turów dochodzi do katastrofyTVN24

Już kilka dni po zdarzeniu władze spółki zapewniły, że sytuacja jest opanowana. Równolegle pracownicy kopalni otrzymali zakaz rozmowy na temat katastrofy. - Trwa akcja ratowania mienia. Co do strat, które zaistniały w wyniku tego zdarzenia, możemy odpowiedzieć dopiero po jakimś czasie – wyjaśniał 30 września ówczesny dyrektor Stanisław Żuk.

Stanisław Żuk był wieloletnim dyrektorem kopalni Turów, w momencie katastrofy był już wiceprezesem w Polskiej Grupie Energetycznej. Odpowiadał za wydobycie węgla w kopalniach grupy PGE. Dziś jest posłem z ramienia Kukiz’15 i największym obrońcą Turowa w ławach sejmowych. Zapytany o ustalenia dotyczące strat stwierdza: - A jak pan uważa, że przedsiębiorca ma obowiązek biegania po mediach i opowiadania, jakie straty zostały poniesione?

Według informatora "Superwizjera" osobą odpowiedzialną za decyzję o zwiększeniu wysokości zwałowiska był Stanisław ŻukTVN24

Olbrzymie koszty katastrofy w Turowie

W wyniku katastrofy zniszczonych zostało ponad 200 urządzeń górniczych, w tym taśmociągi i wykonana na zamówienie kopalni olbrzymia zwałowarka Z47, która najpierw złamała się, a następnie została pogrzebana przez osuwające się masy ziemi. Polska Grupa Energetyczna ocenia dziś koszty osuwiska na 165 milionów złotych, jednak największe straty kopalni są nadal skutecznie ukrywane.

- Takich raportów nie ma, takich informacji nie ma. Temat jest skrupulatnie zamiatany pod dywan. Poważnym kosztem, który jest namacalny, jest zasypanie złoża. Oceniane było na około 30 do 50 milionów metrów sześciennych - twierdzi ekspert i wieloletni menadżer branży energetycznej. - To są koszty między 3 a 5 miliardów, można bardzo szybko liczyć. To są straty, jakie poniesiono w wyniku zasypania tego węgla - tłumaczy.

Ekspert wyjaśnia, że trzy lata temu koszty odkopania węgla określane były w kwocie około 1,5 miliarda złotych. Do wspomnianych kwot doliczyć należy też straty związane z obniżeniem mocy elektrowni Turów. Utracone przychody elektrowni ekspert ocenia na nawet miliard złotych. Stanisław Żuk przyznaje, że nie pamięta, aby w sprawie katastrofy prowadzono prokuratorskie śledztwo. - Nic do mnie nie dotarło przynajmniej - dodaje. Zdaniem byłego dyrektora nikt w tej sprawie nie zasłużył na zarzuty.

"Czynnik ludzki" katastrofy w Turowie

Komentarze górników tuż po katastrofie rzucają jednak inne światło na sprawę: "Niech powiedzą prawdę, jak jest, sytuacja jest tragiczna, powódź to przy tym mały pikuś", "tam na miejscu powinien być już prokurator ze Zgorzelca i wyjaśniać całą sytuację", "ludzie odpowiedzialni za katastrofę nie poniosą odpowiedzialności, a wręcz otrzymają nagrody w postaci posad w stolicy tudzież Bełchatowie" - komentowali.

- Tam był czynnik ludzki. Przede wszystkim podjęto decyzję o zwiększeniu objętości tego zwałowiska, czyli podniesiono ilość półek, zwiększono kąty nachylenia i prowadzono niewłaściwą samą eksploatację tego złoża - wylicza ekspert.

Już podniesienie wysokości zwałowiska było podjęciem ogromnego ryzyka. Zrobiono to najprawdopodobniej z uwagi na oszczędności. Było to znacznie tańsze od budowy od podstaw nowego zwałowiska. Ale większym problemem mogło być niewłaściwe mieszanie milionów ton ziemi, kamieni i pochodzących z elektrowni popiołów.

"To zdarzenie było największą katastrofą w historii odkrywek na świecie. Takiej katastrofy na świecie nikt nie zanotował"Superwizjer TVN

- Trzeba podkreślić, że nie mieszano w ogóle, tylko składowano punktowo. A z czasem, kiedy zwałowisko zaczęło pękać i zaczęło się przesuwać, dochodziło do rozszczelnień, to samochody lub taśmociąg podstawiono pod szczelinę i zasypywano w tę szczelinę tysiące ton popiołu - zwraca uwagę wieloletni menadżer branży energetycznej. - Popiół, w momencie kiedy dostaje wody, zwiększa swoją objętość o 20 do 30 procent. Tu już nie trzeba chyba tłumaczyć. Działa jak klin, rozpierał całe warstwy zgromadzonego nadkładu, czyli ziemi i to było powodem, że ta hałda zaczęła się przesuwać coraz bardziej, aż w końcu naprężenia były tak duże, że to wszystko zsunęło się - dodaje.

Według informatora "Superwizjera" osobą odpowiedzialną za decyzję o zwiększeniu wysokości zwałowiska był Stanisław Żuk. Za roboty górnicze w tym czasie odpowiadał jego syn. Były dyrektor KWB Turów zapytany o rolę, jaką pełnił w decyzji o zwiększeniu wysokości zwałowiska, mówi reporterowi "Superwizjera": - Nie odpowiem panu na to pytanie, bo nie mam ochoty.

Zapytany o syna, i niewłaściwe mieszanie nakładu z popiołami z elektrowni, Żyk odpiera: - To jakieś stworzone argumenty, nie potwierdzające reguły.

- Można odkryć to zwałowisko, które runęło. Jakby eksperci pojechali, to odkopią i pobiorą próbki, nie ma mieszania. Są potężne kubatury ziemi bez popiołu i są miejsca, gdzie tylko będzie sam popiół. Tego nie można ukryć - zapewnia ekspert.

"Można odkryć to zwałowisko, które runęło"

Od czasu katastrofy Adam Żuk awansował na zawiadowcę ruchu kopalni, trafił też do Rady Nadzorczej spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. W oficjalnym piśmie przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej zapewniają, że zwałowisko było budowane zgodnie z dokumentacją i że nie stwierdzono błędów w podejmowanych decyzjach, a powodem katastrofy mogła być powódź, która wdarła się do kopalni w roku 2010, czyli 6 lat przed powstaniem osuwiska. Nikt z władz kopalni i Polskiej Grupy Energetycznej nie chce jednak spotkać się przed kamerą. Problematyczne wydaje się nawet sfilmowanie bramy wjazdowej do kopalni.

Negatywne skutki katastrofy osuwiska i obawy Czechów

Wydarzenia sprzed pięciu lat pośrednio prowadzą do dnia dzisiejszego - jednym z punktów negocjacji, ważnych z punktu widzenia Czechów, są niezależni obserwatorzy, których polska strona boi się jak ognia. Stanisław Żuk nie zgadza się ze stwierdzeniem, że katastrofa osuwiska w kopalni Turów była jednocześnie katastrofą ekologiczną. - Co to ma wspólnego z katastrofą ekologiczną? - pyta.

- Nie ziemia i nadkład jest uciążliwy ekologicznie, tylko popiół - uważa ekspert. - Popiół fluidalny, którego jest około 10 procent i ma całą tablicę Mendelejewa, w tym metale ciężkie, w tym wysoki poziom siarczków. Jeżeli siarczany lub pierwiastki metali ciężkich dostaną się do wód gruntowych, one są zabójcze dla organizmów - podkreśla.

Wydarzenia sprzed pięciu lat pośrednio prowadzą do dnia dzisiejszegoSuperwizjer TVN

Specjalista zapewnia, że "ten temat nie może zostać pozostawiony jako nierozwiązany". - On wróci jak bumerang nie za dwa, to za pięć, to za osiem lat. Bo żniwo z tego będą zbierały nasze dzieci - zwraca uwagę.

Czy Czesi przeczuwają, że serwuje się im jedynie wygodne dla kopalni informacje? Dziennikarze "Superwizjera" pytają o to hetmana kraju libereckiego, odpowiedzialnego za negocjacje z Polską. - Polska Grupa Energetyczna jako właściciel uważa, że kopalnia nie będzie miała negatywnego wpływu na tereny Czeskiej Republiki - mówi hetman Martin Puta. - My chcemy kogoś, kto może to niezależnie zweryfikować - dodaje.

Zapytany o katastrofę zwałowiska w kopalni Turów, przyznaje, że nie miał żadnych oficjalnych informacji na ten temat. - Ale takich informacji oczywiście nie dało się ukryć. Mówiło się o tym w Bogatyni, więc oczywiście do mnie też to dotarło - wyjaśnia. - Do kopalni zostaliśmy zaproszeni wraz z ekspertami w maju tego roku. Byliśmy nawet w okolicy, gdzie pojawił się problem osuwiska. Byliśmy około dwa kilometry od tego miejsca i nikt nie pokazywał nam go z bliska. Władze kopalni pokazały nam tylko to, co chciały pokazać - dodaje.

Stanisław Żuk nie chce czeskich obserwatorów w Turowie

Ekspert "Superwizjera" zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt związany z katastrofą. Osunięte zwałowisko zmusiło władze kopalni do znalezienia nowych miejsc na składowanie popiołów z elektrowni. Pośpiech miał uniemożliwić zabezpieczenie gruntów przed przenikaniem szkodliwych substancji do wód gruntowych. To poważny problem, który ma i będzie miał wpływ nie tylko na Czechów, ale również na mieszkańców po polskiej stronie granicy.

- Kopalnia o tym nie mówi, ale błyskawicznie z dnia na dzień musiano gdzieś zacząć składować nadkład i popiół. W związku z tym wykorzystano każdą jak gdyby dziurę w tym wyrobisku i to zasypywano. Śmiem twierdzić, że niestety, tam ekranów nie zbudowano - ocenia.

"UKŁAD WOKÓŁ TUROWA". OGLĄDAJ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO

To jest sprawa polskiej kopalni, polskiego państwa, a nie żadnych czeskich obserwatorówSuperwizjer TVN

Stanisław Żuk zapytany o możliwość wpuszczenia na teren kopalni czeskich obserwatorów, odpowiada: - Jeszcze nam do tego wszystkiego potrzebni czescy obserwatorzy.

- To jest sprawa polskiej kopalni, polskiego państwa, a nie żadnych czeskich obserwatorów. Żadni eksperci tam do niczego nie są potrzebni, bo technologia zwałowania nadkładów z popiołem była zgodnie z przyjętą wspólnie instrukcją kopalni i elektrowni - twierdzi.

Pomimo ogromnych strat kopalni sprawa katastrofy, przynajmniej oficjalnie, nigdy nie zainteresowała prokuratury. Działania prokuratury w sprawie niegospodarności i korupcji w gminie Bogatynia również wydają się zastanawiające. Według oświadczeń Prokuratury Krajowej do sprawy zatrzymano kilkadziesiąt osób, ale mimo upływu ponad trzech lat od pierwszych zatrzymań nadal nie sformułowano aktu oskarżenia.

Co może być tego przyczyną? Reporterzy trafiają do jednego z przedsiębiorców, który został zatrzymany w sprawie przekrętów w Bogatyni. Zapewnia, że od miesięcy nie został nawet przesłuchany. - Podłączyli to do jakichś narkomanów i do tej pory cicho - stwierdza. - Wszyscy ludzie, którzy tu byli zaangażowani w to i inni aresztowani, to wszystko ludzie z PiS-u. Zastępca, to wszystko PiS, śmieci - PiS. Nastała dobra zmiana i tak było jak było - dodaje.

Pomimo ogromnych strat kopalni sprawa katastrofy, przynajmniej oficjalnie, nigdy nie zainteresowała prokuraturySuperwizjer TVN

Spokojny o swoją przyszłość wydaje się aresztowany dwa lata temu prezes Polskiej Grupy Energetycznej Sławomir Z. Znalazł na siebie nowy pomysł. Spółka, w której ma 40 procent udziałów, ubiega się o 130 milionów złotych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Spór polsko-czeski "kapitałem politycznym"

Pod koniec października związkowcy w towarzystwie polityków PiS i Straży Narodowej pojechali protestować przed europejskim trybunałem sprawiedliwości w Luksemburgu. Wiele wskazuje jednak na to, że spór polsko-czeski jest politykom partii rządzącej na rękę. Pozwala odsunąć w cień korupcyjne zarzuty, jakie zostały postawione prominentnym działaczom samorządowym związanym z Prawem i Sprawiedliwością. 

"Superwizjer". Rozmowa w studiu na temat reportażu "Układ wokół Turowa"
"Superwizjer". Rozmowa w studiu na temat reportażu "Układ wokół Turowa""Superwizjer" TVN24

- Nie ma lepszej okazji do tego, żeby zbudować kapitał polityczny. Nie ma okazji lepszej do tego, żeby pokazać się jako obrońca tej społeczności, w powiecie zgorzeleckim - uważa radny.

Dla posła Żuka i jego syna, którzy zajmowali wysokie stanowiska w Turowie, finał sporu może oznaczać wpuszczenie niezależnych ekspertów na teren kopalni i na miejsce katastrofalnego w skutkach osuwiska. To mogłoby doprowadzić do wnikliwego zbadania przyczyn katastrofy i ujawnienia błędów, jakie zostały popełnione. Ewentualne śledztwo prokuratury, z pewnością byłoby kłopotliwe dla posła i jego syna.

A to między innymi na pośle Żuku z Kukiz'15 wisi teraz sejmowa większość.

Autorka/Autor:Michał Fuja

Źródło: "Superwizjer" TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej - dowiedział się TVN24. Wcześniej w tej samej sprawie skazani, a następnie ułaskawieni przez prezydenta zostali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Byli agenci CBA byli skazani na rok więzienia. 

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

Źródło:
TVN24

Ze sprawozdania finansowego Orlenu wynika, że w 2023 roku Daniel Obajtek jako prezes spółki otrzymał wynagrodzenie w wysokości około 1,67 miliona złotych. To o prawie 280 tysięcy złotych więcej niż w roku 2022. Jeśli chodzi o dodatkowe premie "potencjalnie należne" do wypłaty, to byłemu już szefowi koncernu przysługuje ponad 1,25 miliona złotych.

Tyle zarobił Daniel Obajtek

Tyle zarobił Daniel Obajtek

Źródło:
tvn24.pl

Były prezes TVP Jacek Kurski, były szef MSWiA Mariusz Kamiński oraz były prezes Orlenu Daniel Obajtek są wśród "jedynek" na listach wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego - wynika z nieoficjalnych informacji reporterki "Faktów" TVN Arlety Zalewskiej. W czwartek listy kandydatów zostały przyjęte przez Komitet Polityczny PiS.

Jakie "jedynki" PiS wystawi do PE? Nieoficjalne informacje reporterki "Faktów" TVN

Jakie "jedynki" PiS wystawi do PE? Nieoficjalne informacje reporterki "Faktów" TVN

Źródło:
TVN24, PAP

Do niedawna obowiązywała narracja, że każdy może się przebranżowić, pójść na krótki kurs programowania, a po nim będzie zarabiać 10 tysięcy złotych na rękę. Sytuacja się zmieniła - mówi specjalistka od branży IT. Liczba ofert zmniejszyła się niemal o połowę, ale gruntownie wykształceni fachowcy nie mają się czego obawiać.

Koniec z eldorado? "Takie osoby muszą się liczyć ze stratą pracy"

Koniec z eldorado? "Takie osoby muszą się liczyć ze stratą pracy"

Źródło:
tvn24.pl

Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej pułkownik Tomasz Kajzer złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez instruktorów w Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Chodzi o osoby zatrudnione w ŻW, które ochraniały prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. O sprawie informował w TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Jest zawiadomienie w sprawie członków ochrony Kaczyńskiego

Jest zawiadomienie w sprawie członków ochrony Kaczyńskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Premier Donald Tusk ma zapalenie płuc. W najbliższych dniach ograniczy aktywność publiczną - przekazało Centrum Informacyjne Rządu. Szef rządu w mediach społecznościowych zapewnił, że jest pod opieką "świetnych lekarzy".

Donald Tusk ma zapalenie płuc. "Wszystkich zmartwionych pragnę uspokoić, a uradowanych rozczarować"

Donald Tusk ma zapalenie płuc. "Wszystkich zmartwionych pragnę uspokoić, a uradowanych rozczarować"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Brytyjski okręt HMS Diamond zniszczył w środę pocisk balistyczny wystrzelony przez milicję Huti w kierunku pobliskiego amerykańskiego statku handlowego - poinformował w czwartek minister obrony Wielkiej Brytanii Grant Shapps. To pierwszy taki przypadek od wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku.

Brytyjski okręt zniszczył pocisk balistyczny wystrzelony przez Hutich

Brytyjski okręt zniszczył pocisk balistyczny wystrzelony przez Hutich

Źródło:
PAP

Przed Polską pojawiła się szansa na otrzymanie unijnych funduszy na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Parlament Europejski poparł bowiem w głosowaniu zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej, na której znalazł się również CPK.

CPK trafił na ważną listę

CPK trafił na ważną listę

Źródło:
PAP

Dzisiaj Radosław Sikorski pokazał, jak powinna wyglądać nowoczesna dyplomacja - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna, odnosząc się do wystąpienia szefa MSZ w Sejmie, który przedstawił założenia polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok. Wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko ocenił, że "w istocie Polska wraca na arenę międzynarodową".

Sikorski przedstawił założenia polityki zagranicznej. "Polska wraca na arenę międzynarodową"

Sikorski przedstawił założenia polityki zagranicznej. "Polska wraca na arenę międzynarodową"

Źródło:
TVN24

Brytyjskie pojazdy wojskowe zderzyły się w czwartek na ulicy Szosa Stargardzka w Szczecinie. Pogotowie podało, że w wypadku poszkodowanych zostało pięć osób.

Zderzenie brytyjskich pojazdów wojskowych w Szczecinie. Pięcioro poszkodowanych

Zderzenie brytyjskich pojazdów wojskowych w Szczecinie. Pięcioro poszkodowanych

Źródło:
PAP

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w czwartek, że Polska nie podjęła niezbędnych działań, by wdrożyć unijne przepisy o ochronie sygnalistów. TSUE nałożył na nasz kraj karę finansową. Resort rodziny podkreślił, że wyrok to konsekwencja "zaniedbania rządu PiS", a w Sejmie jest już projekt odpowiedniej ustawy.

Ponad siedem milionów euro kary dla Polski

Ponad siedem milionów euro kary dla Polski

Źródło:
tvn24.pl

Jesteśmy cały czas na wojnie z PiS-em o rozliczenie tego, co się działo przez osiem lat. I czasami jest tak, że na tym froncie różni żołnierze są na różnych odcinkach - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, jednocześnie jeden z kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego. O kierowaniu przez niego resortem mówił, że "jeżeli to było pięć minut, to bardzo intensywne pięć minut". 

Kierwiński: czasami jest tak, że różni żołnierze są na różnych odcinkach frontu

Kierwiński: czasami jest tak, że różni żołnierze są na różnych odcinkach frontu

Źródło:
TVN24

Kabaret to spektakl satyryczno-rozrywkowy, ale i naczynie: nocne, ranne, z przegródkami czy do liofilizacji? Na to pytanie za 250 tysięcy złotych w programie "Milionerzy" odpowiadała Anna Downar z Krakowa.

"Milionerzy". Pytanie o kabaret za ćwierć miliona złotych

"Milionerzy". Pytanie o kabaret za ćwierć miliona złotych

Źródło:
Milionerzy TVN

Nie żyje żołnierz 14. Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jak poinformowali w oświadczeniu terytorialsi, mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych po tym, jak zasłabł w trakcie służby na granicy polsko-białoruskiej. Nie pomogła błyskawiczna reanimacja.

Żołnierz zmarł na służbie. Patrolował granicę z Białorusią

Żołnierz zmarł na służbie. Patrolował granicę z Białorusią

Źródło:
WOT

Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało zastępcę burmistrza gminy Radoszyce (woj. świętokrzyskie) i dwóch współpracujących z nim przedsiębiorców. Śledztwo dotyczy wręczenia łapówki w wysokości 150 tysięcy złotych w związku z "niezastosowaniem procedur dotyczących przetargu publicznego przy realizacji dwóch inwestycji publicznych". O wejściu agentów CBA do urzędu informował wcześniej burmistrz Radoszyc Michał Pękala, który mówił o "miłej wizycie" funkcjonariuszy i szerokiej "fali donosów i pomówień".

Dzień po wygranych wyborach mówił o "miłej wizycie" agentów CBA. Teraz jego zastępca ma zarzuty

Dzień po wygranych wyborach mówił o "miłej wizycie" agentów CBA. Teraz jego zastępca ma zarzuty

Źródło:
tvn24.pl, CBA, PAP

Sąd Najwyższy na czwartkowym posiedzeniu Izby Cywilnej podjął uchwałę dotyczącą kredytów frankowych. Zawarto w niej pięć punktów.

Pięć kluczowych punktów. Sąd Najwyższy o kredytach frankowych

Pięć kluczowych punktów. Sąd Najwyższy o kredytach frankowych

Źródło:
PAP

W ostatnich dniach wielu regionom kraju dokuczały przymrozki. Spowodowały, że winiarze w województwie lubuskim ponieśli ogromne straty. Krzewy przemarzły, nie dało się ich w żaden sposób ogrzać.

Lubuscy winiarze przegrali walkę z przymrozkami. "Straty finansowe będą bardzo duże"

Lubuscy winiarze przegrali walkę z przymrozkami. "Straty finansowe będą bardzo duże"

Źródło:
TVN24

Najważniejsi współpracownicy ministra Mariusza Błaszczaka dopuszczali się kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw - powiedział wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. To jedno z ustaleń audytu w MON.

"Proceder" w MON. Tomczyk: prezenty dla zagranicznych gości trafiały do współpracowników Błaszczaka

"Proceder" w MON. Tomczyk: prezenty dla zagranicznych gości trafiały do współpracowników Błaszczaka

Źródło:
TVN24

Minister Radosław Sikorski odpowiadał w Sejmie na pytania posłów dotyczące obecnej polityki zagranicznej Polski. Podczas jego wystąpienia doszło do wymiany zdań z posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem, który zapytał go o to, kto z kierownictwa MSZ ma więcej niż jeden paszport. - Pan minister kpi, czy o drogę pyta? - powiedział w pewnym momencie Braun. - Proszę zaprotokołować, że kpię - odpowiedział szef polskiej dyplomacji.

Braun: pan minister kpi, czy o drogę pyta? Sikorski: proszę zaprotokołować, że kpię

Braun: pan minister kpi, czy o drogę pyta? Sikorski: proszę zaprotokołować, że kpię

Źródło:
TVN24

Ponad trzy miliony Polaków będą musiały uzyskać w tym roku nowy dowód osobisty - poinformował resort cyfryzacji. Ministerstwo dodało, że liczba dokumentów, które utracą ważność, przekracza dwa miliony. Reszta to osoby, które osiągną pełnoletność, zmienią nazwisko lub zgubią dokument.

Ponad trzy miliony Polaków musi złożyć wniosek

Ponad trzy miliony Polaków musi złożyć wniosek

Źródło:
PAP

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Andrzej Duda słuchał rano w Sejmie szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Jego reakcje w różnych momentach wystąpienia o założeniach polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok były wyraźnie widoczne. Prezydent rozmawiał ze współpracownikami i wpatrywał się w tablet.

Szef dyplomacji przemawia, emocje prezydenta widać wyraźnie

Szef dyplomacji przemawia, emocje prezydenta widać wyraźnie

Źródło:
TVN24

Posłowie Parlamentu Europejskiego oklaskami pożegnali Jerzego Buzka. Polityk nie będzie się już ubiegał o mandat do europarlamentu. W historii izby zapisał się jako pierwszy i do tej pory jedyny przewodniczący pochodzący z Polski.  

Pożegnanie Jerzego Buzka w europarlamencie. Owacja na stojąco i wyjątkowe słowa

Pożegnanie Jerzego Buzka w europarlamencie. Owacja na stojąco i wyjątkowe słowa

Źródło:
TVN24.pl

Zajmujący się startupami Digital Incubator Warner Bros. Discovery nawiązał współpracę z programem InCredibles Sebastiana Kulczyka. Działająca w strukturach WBD jednostka zostanie stałym partnerem programu, w ramach którego pomoże młodym przedsiębiorcom rozwijać swoje produkty. Dzięki inicjatywie początkujący biznesmeni będą mogli skorzystać z know-how globalnej firmy oraz wsparcia związanych z nią ekspertów.

Warner Bros. Discovery wesprze młodych przedsiębiorców

Warner Bros. Discovery wesprze młodych przedsiębiorców

Źródło:
tvn24.pl

Afrykański pomór świń (ASF) zabił warchlaki, których truchła przed kilkoma dniami odnaleźli mieszkańcy gdyńskich Karwin. Sekcja martwych zwierząt wykluczyła otrucie, które początkowo było brane pod uwagę. By zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu wirusa, powiatowy lekarz weterynarii podjął decyzję o zakazie wchodzenia do lokalnych lasów.

Wiadomo już, co zabija dziki. Zakaz i apel do mieszkańców

Wiadomo już, co zabija dziki. Zakaz i apel do mieszkańców

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP

Zapewnienie Polsce bezpieczeństwa, silnej pozycji w Unii Europejskiej i odbudowa apolitycznej służby zagranicznej - o tych zadaniach dla polskiej polityki zagranicznej mówił w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Podkreślał, że Niemcy i Francja są naszymi "najważniejszymi partnerami w Unii Europejskiej", a utrzymanie wszechstronnego wsparcia Unii Europejskiej dla niepodległości Ukrainy będzie "priorytetem polityki europejskiej rządu". Przedstawiamy najważniejsze punkty wystąpienia szefa MSZ.

Ukraina, USA, Niemcy, Rosja. Szef MSZ o zadaniach dla polskiej polityki zagranicznej

Ukraina, USA, Niemcy, Rosja. Szef MSZ o zadaniach dla polskiej polityki zagranicznej

Źródło:
PAP

Jaka pogoda czeka nas w majówkę 2024? Ze wstępnych prognoz na ten okres wynika, że miejscami tuż przed długim weekendem majowym może być nawet 27 stopni Celsjusza. Sprawdź szczegółową aktualizację prognozy, przygotowaną przez synoptyka tvnmeteo.pl Artura Chrzanowskiego.

Pogoda na majówkę 2024. Sprawdź, jak ciepło będzie

Pogoda na majówkę 2024. Sprawdź, jak ciepło będzie

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Ze wszystkich chorób Polacy najbardziej boją się nowotworów złośliwych. Mimo to nie korzystają ze szczepionek przeciw HPV, które chronią przed różnymi rodzajami raka - podkreślają eksperci. Jedynie pięć procent dorosłych jest zaszczepionych przeciw temu wirusowi.

Szczepionka przeciw HPV. Eksperci: chroni przed nowotworami, ale Polacy z niej nie korzystają

Szczepionka przeciw HPV. Eksperci: chroni przed nowotworami, ale Polacy z niej nie korzystają

Źródło:
PAP

Znikające ampułki z lekami narkotycznymi, lekarz, który aplikuje sobie lekarstwa do kroplówki w czasie przyjmowania pacjentów, fałszowanie dokumentacji. Według relacji naszych informatorów, do takich nieprawidłowości miało dochodzić w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Sprawą zajęła się krakowska prokuratura, która wzywa na świadków pracowników szpitala w sprawie z Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Dziennikarz Mateusz Kudła dotarł do nagrania monitoringu, na którym widać lekarza z podpiętą do ramienia kroplówką.

"Skoczysz mi po ampułeczki?". Co brał lekarz na dyżurze?

"Skoczysz mi po ampułeczki?". Co brał lekarz na dyżurze?

Źródło:
TVN24

Prezeska Fundacji Grand Press Weronika Mirowska apeluje o ustawowe zmiany, "które odbiorą nadmierną władzę" przewodniczącemu Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Szefem KRRiT jest Maciej Świrski. "Obecny przewodniczący jest człowiekiem pozbawionym umiejętności koncyliacyjnych, kieruje się osobistymi przekonaniami i uprzedzeniami, zarządza kierowaną przez siebie instytucją jednoosobowo i jest pod wpływem polityków partii, której od lat sprzyja" - czytamy w piśmie prezeski Fundacji Grand Press. Mirowska zwróciła się z wnioskiem w sprawie zmian do Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka. 

"Niekompetentny i pozbawiony dobrej woli urzędnik". Apel o "odebranie nadmiernej władzy"

"Niekompetentny i pozbawiony dobrej woli urzędnik". Apel o "odebranie nadmiernej władzy"

Źródło:
tvn24.pl

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

W czwartek doszło do ponad trzygodzinnego spotkania prokuratora krajowego Dariusza Korneluka oraz prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej z rodzinami ofiar i ich pełnomocnikami. Prokuratura poinformowała, że wzięło w nim udział około 50 osób.

Spotkanie w Prokuraturze Krajowej z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. "Na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi"

Spotkanie w Prokuraturze Krajowej z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. "Na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) Maciej Świrski nałożył w ostatnim czasie kary na TVN24 oraz TOK FM, które zostały wyegzekwowane od spółek pomimo wniesienia odwołania od decyzji przewodniczącego. "Nie może przewodniczący KRRiT, prezes Orlenu czy dowolny wójt lub burmistrz stawiać się w roli nadredaktora, mówiącego niezależnym redakcjom co wolno, a czego nie" - napisała w oświadczeniu Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

"Nie może stawiać się w roli nadredaktora"

"Nie może stawiać się w roli nadredaktora"

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24