Niemcy: Żołnierze maszerują z pochodniami przed Reichstagiem. Mocny komentarz rzecznika MSZ

Niemcy: Żołnierze maszerują z pochodniami przed Reichstagiem. Mocny komentarz rzecznika MSZ

Dodano: 
Niemieccy żołnierze maszerują przed Reichstagiem
Niemieccy żołnierze maszerują przed Reichstagiem Źródło: PAP/EPA / Clemens Bilan
Szokujące obrazki z Berlina. Przed Reichstagiem zorganizowano wojskowy przemarsz z pochodniami.

Parada stanowiła element obchodów, których celem było uhonorowanie żołnierzy niemieckich pełniących w przeszłości służbę w Afganistanie. Jednak sposób, w jaki wyglądało wydarzenie, wzbudził ogromne kontrowersje.

Na nagraniu widzimy żołnierzy Bundeswehry, maszerujących z pochodniami przed Reichstagiem. W tle słychać wojskową muzykę. Całość budzi jednoznaczne skojarzenia z III Rzeszą, zbrodniczym państwem rządzonym przez jednego z największych zbrodniarzy w dziejach – Adolfa Hitlera.

Całą sprawę celnie skomentował na Twitterze rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina. "Czy nie było możliwe zorganizowanie tych uroczystości w świetle dziennym? Czy maszerowanie z pochodniami to jakaś ważna tradycja, którą należy kultywować" – pyta Jasina, wytykając niemieckim władzom brak wyczucia i taktu.

twitter

Pożar Reichstagu w 1933 roku jest uznawany za jedno z najważniejszych wydarzeń na drodze do pełnego przejęcia władzy w Republice Weimarskiej przez NSDAP.

Pod wpływem pożaru budynku, prezydent Rzeszy Paul von Hindenburg został nakłoniony przez Adolfa Hitlera i Franza von Papena do podpisania tzw. Reichstagsbrandverordnung – dekretu "O ochronie narodu i państwa" (niem. Verordnung zum Schutz von Volk und Staat), który na tydzień przed przedterminowymi wyborami do Reichstagu zawieszał "czasowo" podstawowe prawa obywatelskie zawarte w konstytucji Republiki Weimarskiej z 1919, sankcjonując prawnie prześladowanie opozycji politycznej NSDAP.

Istnieje kilka teorii dot. tego, kto stał za podpaleniem. Naziści oskarżali o to komunistów. Z kolei komuniści twierdzili, że sprawcami są poplecznicy Hitlera. Możliwe też, że podpalenia budynku parlamentu dokonał jeden człowiek, Marinus van der Lubbe.

Afganistan: Upadek rządu i panika mieszkańców

Sytuacja w Afganistanie załamała się w sierpniu po wycofaniu amerykańskich sił. Talibowie błyskawicznie zaczęli odbijać poszczególne miasta, a po kilku dniach byli już w stolicy kraju, Kabulu. Po błyskawicznym upadku rządu Afganistanu i zajęciu kraju przez talibów, państwa zachodnie przystąpiły do ewakuacji swoich obywateli oraz afgańskich współpracowników, którzy przez 20 lat trwania misji w tym kraju pomagali żołnierzom państw sojuszniczych.

Na lotnisku w Kabulu rozgrywały się dantejskie sceny, kiedy zdesperowani mieszkańcy stolicy próbowali za wszelką cenę dostać się na pokład samolotów odlatujących do innych krajów. Wielu za próbę wydostania się z przejętego przez talibów kraju zapłaciło życiem.

Polska również brała udział w akcji ewakuowania ludności z Kabulu. Pod koniec sierpnia odczas konferencji prasowej, premier Mateusz Morawiecki ogłosił koniec akcji ewakuacyjnej prowadzonej na terenie Afganistanu.

Źródło: Twitter / DoRzeczy.pl
Czytaj także