Ile państwowa kasa zyskuje na inflacji? Całkiem sporo
Im szybciej rosną ceny, tym większe żniwo zbiera budżet z podatków. Ale największe korzyści dla państwa to poprawa zdolności do zaciągania długu – wskazuje "Rzeczpospolita".
Dziennik przypomina, że wiceminister finansów Sebastian Skuza ujawnił niedawno, że całość szacowanego wzrostu dochodów z podatków, spowodowanego inflacją, to 9,2 mld zł, w tym VAT stanowi ok. 4,6 mld zł.
Kwota ponad 9 mld zł dodatkowych podatków wyciągniętych z kieszeni Polaków przez inflację to całkiem sporo. Z drugiej strony trzeba przyznać, że budżet państwa ponosi też koszty drożyzny – czytamy w "Rz".
– Część wydatków państwa, takich jak świadczenie emerytalne, jest wprost waloryzowane inflacyjnie, choć koszty te widać zwykle dopiero w kolejnym roku budżetowym – mówi Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA, cytowany przez dziennik.
Zobacz też: Ceny nie przestaną rosnąć. Czynniki, które sprawią, że inflacja w 2022 r. będzie wyższa niż w tym roku
Mniej oczywistym zyskiem, ale chyba największym, jest wpływ wysokiej inflacji na wskaźniki dotyczące zadłużenia państwa. – Wysoka inflacja oznacza, że nominalnie PKB rośnie dosyć szybko, szybciej niż zadłużenie, więc dług w relacji do PKB staje się mniejszym obciążeniem dla państwa – tłumaczy w gazecie Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Zobacz też: Krótka historia inflacji. "Nie zawsze trzeba z nią walczyć"
Jak wylicza, że przy założeniu, że dług na koniec roku wyniesie 1,5 bln zł, a inflacja – 6 proc., zadłużenie publiczne zmniejszy się realnie o 80 mld zł. Nie oznacza to, że długu nam nominalnie ubędzie, ale za to powstanie przestrzeń, którą rząd może wykorzystać dla dalszego pożyczania – pisze dziennik.
Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".