RPP reaguje na inflację. "Prowadzi politykę pieniężną jak samochód po drodze jednokierunkowej pod prąd"

Decyzja RPP o podniesieniu stóp procentowych "obnaża wszystkie niekonsekwencje, jakie tylko można wytknąć polityce pieniężnej" - ocenił dla Interii dziennikarz ekonomiczny Jacek Ramotowski. Jego zdaniem podwyżka jest zbyt mała i spóźniona, a to "stawia jeszcze większy znak zapytania o wiarygodność prowadzonej polityki pieniężnej w Polsce oraz o intencje RPP".
Zobacz wideo Belka o krokach, które powinien wykonać prezes NBP

Rada Polityki Pieniężnej podjęła w środę - ku zaskoczeniu ekonomistów - decyzję o podniesieniu głównej stopy procentowej z poziomu 0,1 do 0,5 proc. Poziom pozostałych stóp wygląda następująco: stopa lombardowa 1,00 proc. (w górę z 0,5 proc.), stopa depozytowa 0,00 proc., stopa redyskontowa weksli 0,51 proc. (podwyżka z 0,11 proc.), stopa dyskontowa weksli 0,52 proc. Wzrośnie też podstawowa stopa rezerwy obowiązkowej - z 0,5 do 2,0 proc.

Przypomnijmy, że ekonomiści przy rozpędzającej się inflacji (według szybkiego szacunku GUS we wrześniu wzrosła do 5,8 proc. i jest najwyższa od 20 lat) od dłuższego czasu apelowali o podniesienie stóp procentowych. W naszym regionie stopy podnosiły już m.in. Czechy, Rumunia i Węgry. RPP dotychczas odrzucała wnioski o podniesienie stóp procentowych w Polsce, twierdząc, że inflacja jest przejściowa. Skąd nagła zmiana?

RPP podnosi stopy procentowe. Podwyżka jest "zbyt mała i spóźniona"

"To tylko domysły, ale wobec braku wyjaśnień ze strony RPP nie można wykluczyć, że NBP ma już badania mówiące, do jakich poziomów może dojść inflacja, jeśli nadal będzie czekał, i jak może okazać się trwała" - pisze dla Interii Jacek Ramotowski, dziennikarz, który od 20 lat zajmuje się rynkami finansowymi, systemem bankowym i problematyką makroekonomiczną. Z drugiej strony, jak zauważa, "goniąc inflację, bank centralny ryzykuje jeszcze więcej. Bo może okazać się, że procesy cenotwórcze wygasną, a bank centralny dalej walczy z inflacją, która już była. Niepotrzebne podwyżki stóp mogą wtedy gospodarce bardzo zaszkodzić, a nawet wepchnąć w recesję"

Zdaniem Ramotowskiego wczorajsze podniesienie stóp przez RPP po wielu miesiącach wzrostu cen "obnaża wszystkie niekonsekwencje, jakie tylko można wytknąć polityce pieniężnej, która jest prowadzona jak samochód po drodze jednokierunkowej pod prąd". Podwyżka stóp procentowych, która w jego ocenie jest zbyt mała i spóźniona, "stawia jeszcze większy znak zapytania o wiarygodność prowadzonej polityki pieniężnej w Polsce oraz o intencje Rady Polityki Pieniężnej".

Wzrost stóp procentowych oznacza wyższe raty kredytów mieszkaniowych

Podwyżka stóp oznacza, że w górę pójdą raty kredytów mieszkaniowych w złotych. Stanie się to zapewne w perspektywie najbliższych maksymalnie trzech miesięcy. "Nie powinna to być na razie podwyżka gigantyczna, choć znacząca (a oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy październikowa podwyżka będzie na razie jedyną). Warto w tym kontekście czekać choćby na czwartkową (7 października) konferencję Glapińskiego" - podkreślał w swoim tekście Mikołaj Fidziński z Next.gazeta.pl.

Rynkowa stawka WIBOR 3M, na której bazuje zwykle oprocentowanie kredytów mieszkaniowych w złotych, to 0,25 proc. Gdyby przyjąć, że pójdzie ona w górę o 0,40 pp., tj. o tyle, ile referencyjna stopa, to rata modelowego kredytu na 300 tys. zł na 25 lat (z marżą 2,30 proc.) pójdzie w górę z ok. 1353 zł do ok. 1415 zł, a więc o ponad 60 zł. Natomiast gdyby stopy miały iść w górę dalej, np. do 1 proc. (przy takiej samej skali podwyżki WIBOR 3M), to rata modelowego kredytu poszłaby w górę do ok. 1494 zł (tj. o ok. 140 zł więcej niż obecnie). Podwyżka o kolejne 0,50 pp. to rata w wysokości ok. 1575 zł (ok. 220 zł więcej niż obecnie).

Więcej o:
Copyright © Agora SA