Centralny Port Komunikacyjny. Nie ma lotniska, są zarobki. Onet: Średnie wynagrodzenie - 10 tys. zł

"Partia i Spółki". Liczba osób zatrudnionych przy projekcie budowy Centralnego Węzła Komunikacyjnego w Baranowie wzrosła w ciągu dwóch lat o ponad 150 proc., a na ich wynagrodzenia idzie obecnie z pieniędzy podatników 30 mln zł rocznie. Tymczasem budowa lotniska ma rozpocząć się dopiero w 2023 roku.
Zobacz wideo Budowa CPK nie ruszyła, zarząd zarabia dziesiątki tysięcy. Horała: Nie uważam, żeby to było za dużo.

Cykl "Partia i Spółki" to wspólne śledztwa Onetu, "Wyborczej" i Radia Zet. Więcej na temat cyklu "Partia i Spółki" przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.

Pierwszy samolot z Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie (około 40 km od Warszawy) ma odlecieć w 2027 roku. Prace budowlane na terenie przyszłego Portu "Solidarność" mają rozpocząć się w 2023 roku. Wtedy też wystartuje budowa pierwszych 531 kilometrów nowych linii kolejowych. Ukończenie komponentu kolejowego CPK jest planowane na 2034 rok. Tymczasem, jak informuje Onet, spółka już teraz zatrudnia setki osób.

Centralny Port Komunikacyjny. Nie ma lotniska, ale spółka już teraz zatrudnia 260 osób

"Płace w zarządzie spółki zajmującej się projektowaniem lotniska oscylują wokół 40 tys. zł. Średnie wypłaty w całej firmie - około 10 tys. zł. Pracują tam głównie ludzie blisko związani z PiS" - czytamy na portalu.

Pod koniec ubiegłego roku Najwyższa Izba Kontroli zapowiedziała kontrolę budowy lotniska w związku z "niepokojącymi informacjami o wątpliwych wydatkach przy okazji przygotowań do budowy". Wówczas mówiło się, że inwestycja kosztuje 24 miliony zł rocznie. Jak pisze jednak Onet, w. ubiegłym roku rządowy pełnomocnik ds. budowy portu, poseł PiS Marcin Horała, miał zatwierdzić wypłatę prawie 30 milionów zł pensji dla osób zatrudnionych przy projekcie i taka kwota do grudnia 2020 roku została wypłacona. Dodatkowe 2,7 miliona zł miało zostać wydane na wynagrodzenia pracowników na umowach cywilno-prawnych, a liczba zatrudnionych osób wzrosła z około 100 osób w 2019 roku do 260 pod koniec 2020.

Jak informowaliśmy, w kwietniu tego roku do zarządu portu dołączył były asystent Marcina Horały, Patryk Felmet, którego zadaniem stały się kwestie wizerunkowe i marketingowe CPK. Prezes planowanego węzła, Mikołaj Wild, który w rządzie pracował na różnych stanowiskach, argumentował wówczas tę decyzję "wchodzeniem w kolejny etap budowy programu", sam Horała twierdził natomiast, że "nie ma czego dementować, bo to prawda".

Jak pisze Onet, kolejnym członkiem zarządu CPK jest Radosław Kantak, który wcześniej pracował w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, natomiast Felmet zastąpił na stanowisku Patryka Demskiego - byłego radnego sejmiku pomorskiego i burmistrza Peplina z PiS, który obecnie jest wiceprezesem Tauronu.

Prezes CPK: Na lotnisku możemy spodziewać się większego ruchu, niż zakładaliśmy

O znaczeniu planowanego hubu transportowo-przesiadkowego dyskutowano podczas Kongresu 590, który odbył się w Warszawie 5 i 6 października. Prezes CPK Mikołaj Wild spodziewa się, że ruch towarowy na lotnisku między Łodzią a Warszawą będzie większy, niż pierwotnie zakładano. 

- Potoki cargo, których możemy spodziewać się na CPK, będą znacznie większe niż zakładaliśmy. Wbrew oskarżeniom, że tworzymy przeskalowany projekt, okazuje się, że w części naszych założeń co do istotnej części rynku lotniczego byliśmy zbyt mało optymistyczni. Informacja zwrotna od rynku i operatorów logistycznych jest wyraźna - chcemy korzystać z nowego portu lotniczego, potrzebujemy tej nowej infrastruktury - mówił.

Cykl "Partia i Spółki" to wspólne śledztwa Onetu, "Wyborczej" i Radia Zet. Więcej na temat cyklu "Partia i Spółki" przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA