Wielka Brytania. Zabijają zdrowe świnie, usypiają prosięta, palą truchła. Przez brak rzeźników

Wielka Brytania może wkrótce być zmuszona do masowego uboju zdrowych świń. Zwierząt nie ma bowiem kto odebrać i przetworzyć. Na Wyspach brakuje nie tylko paliwa i kierowców, ale i rzeźników. Branża apeluje do premiera o zniesienie brexitowych obostrzeń. Ale ten ma pozostać nieugięty.

Wielka Brytania zmaga się nie tylko z niedoborem kierowców rozwożących paliwa i artykuły spożywcze. W wielkie tarapaty wpadła również tamtejsza branża mięsna. Brak siły roboczej związany zarówno z brexitem jak i pandemią doprowadził do potężnego niedoboru siły roboczej - donosi "The Guardian".

Zobacz wideo Władysław Kosiniak-Kamysz gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl (06.10)

Zdrowe świnie zabijane i palone

Doprowadziło to do sytuacji, w której właściciele gospodarstw są zmuszeni zabijać i utylizować zdrowe świnie. Zarówno dorosłe zwierzęta jak i prosięta są usypiane, a następnie palone, zakopywane lub utylizowane w inny sposób. Brak rzeźników sprawia, że trzody nie można odebrać od hodowców, a ci muszą utrzymać odpowiednią populację. Zakłady przetwórcze zmniejszyły moc przerobową o 20-25 proc. 

Jak informuje National Pig Association do tej pory pod nóż poszło 600 zwierząt. Organizacja ostrzega jednak, że problem jest znacznie poważniejszy i może doprowadzić do konieczności wybicia 150 tys. zwierząt. 

- Pierwszym etapem było umieszczanie świń w tymczasowych pomieszczeniach. Ale osiągnęliśmy już etap drugi, bo po prostu nie mamy miejsca. A świnie rosną, jest ich coraz więcej. Można więc albo przestać pokrywać lochy, albo przetrzebiać stado, by nie zagrozić dobrostanowi zwierząt - wyjaśnia Zoe Davies szefowa National Pigs Association, brytyjskiego stowarzyszenia zrzeszającego hodowców. 

Branża apeluje: Wpuście pracowników

Niedobór siły roboczej w Wielkiej Brytanii jest na tyle duży, że o tymczasowe rozwiązanie apelują przedstawiciele różnych branż. Ich przedstawiciele apelują o co najmniej roczne wizy nie tylko dla kierowców czy rzeźników, ale i kucharzy i pracowników przemysłu spożywczego. 

Anonimowy rozmówca "The Times" miał stwierdzić, że premier Boris Johnson pozostaje głuchy na te prośby. Uważa, że rozwiązaniem problemów kadrowych jest zwiększenie wynagrodzeń

Wielka Brytania. Żołnierze zaczęli dostarczać paliwo na stacje

Mieszkańcy Wysp dotkliwie odczuwają brak kierowców ciężarówek. Na wielu stacjach benzynowych brakuje paliwa, powszechne są też wielogodzinne kolejki do tankowania. Na początku tygodnia do akcji rozwożenia produktów z rafinerii zostali zaangażowani żołnierze. Początkowo będzie ich niewielu, bo ok. 200. Tymczasem brytyjscy eksperci szacują niedobór kierowców na kilkadziesiąt tysięcy osób. 

Innym rozwiązaniem ma być wydawanie tymczasowych wiz dla kierowców. I w tym wypadku nie ma być ich jednak dużo, bo ok. 300

Więcej o:
Copyright © Agora SA