Obserwuj w Google News

Policja w mieszkaniu dziennikarza "Wyborczej". Zabrali służbowego laptopa. "Skandaliczna sprawa"

3 min. czytania
02.10.2021 14:05
Zareaguj Reakcja

Policja wkroczyła do mieszkania Piotra Bakselerowicza z zielonogórskiej redakcji "Gazety Wyborczej". Funkcjonariusze, na podstawie polecenie z Warszawy, zarekwirowali laptopy i telefony należące do dziennikarza. Policja twierdzi, że z IP routera, z którego korzysta dziennikarz wysłano maila z pogróżkami do jednego z posłów PiS. 

Gazeta Wyborcza
fot. Siedziba "Gazety Wyborczej" we Wrocławiu (zdjęcie poglądowe)/Bartłomiej Magierowski/East News

"Teraz, w mieszkaniu dziennikarza Gazety Wyborczej w Zielonej Górze policja bez żadnego nakazu, próbuje zabrać służbowy laptop naszego dziennikarza. Na miejscu są koledzy z redakcji, jadą też adwokaci" - poinformował kilka godzin temu na Twitterze Mikołaj Chrzan, zastępca redaktora naczelnego dziennika oraz szef redakcji lokalnych „GW”.

Chrzan skomentował, że to "skandaliczna sprawa". "W tamtej słynnej akcji z laptopem Latkowskiego w redakcji Wprost ABW miało przynajmniej nakaz od prokuratury, nie wchodzili <<na legitymację>>" - dodał, nawiązując do słynnej sprawy sprzed kilku lat, gdy ABW weszło do redakcji tygodnika "Wprost", by skonfiskować komputer Sylwestrowi Latkowskiemu, badającemu wówczas sprawę afery podsłuchowej. 

Jak relacjonuje zielonogórska "Gazeta Wyborcza", czworo policjantów przebywało w mieszkaniu Piotra Bakselerowicza przez kilka godzin. Chcieli zarekwirować komputery i telefony, których używa dziennikarz, w tym służbowego laptopa, na których znajdują się materiały objęte tajemnicą dziennikarską.

Policja w mieszkaniu dziennikarza "GW". Chcą zabrać służbowego laptopa

Pracownik gazety nie zgadzał się na oddanie sprzętu, gdyż mundurowi nie okazali nakazu prokuratorskiego. Pretekstem - jak pisze "GW" - miał być adresowany do jednego z lubuskich posłów PiS mail z pogróżkami, wysłany ponoć z IP routera, z którego korzysta dziennikarz. - Na pewno nie wysyłałem takiego maila. Nikomu nigdy nie groziłem. Dla mnie to prowokacja albo zemsta za pisanie niewygodnych artykułów - mówił Bakselerowicz, cytowany przez "Wyborczą". 

Jak informuje Onet, wspomnianym wyżej politykiem jest Jerzy Materna, poseł PiS z Zielonej Góry. Zapytany o sprawę powiedział Onetowi, że w ostatnich dniach otrzymał maila z pogróżkami. Jak mówił, w wiadomości znalazła się zapowiedź mordu. Co ciekawe, Bakselerowicz i Materna utrzymywali dobre relacje.

Byłem zszokowany, pierwszy raz w życiu dostałem tak mocne groźby. Zgłosiłem to do pani marszałek, a ona zgłosiła to na policję. Wczoraj byłem przesłuchany. Żadnej ochrony nie chcę, ale przyznam, że przez pierwszą godzinę byłem zszokowany - Jerzy Materna, poseł PiS

Ok. godz. 12:30 Chrzan opublikował kolejnego tweeta. "12.30 - instruowani z Warszawy policjanci nadal są w mieszkaniu naszego dziennikarza, nadal bez nakazu i nadal chcą zabrać jego służbowy komputer!! Absurdalne insynuacje, że nasz dziennikarz może mieć związek z groźbami wobec posła PiS z Zielonej Góry!!" - przekazał.

Sprawę skomentował mediach społecznościowych wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. "Policja zabezpiecza urządzenie, na podstawie ustalonego IP, z którego kierowane były groźby karalne pod adresem posłów" - napisał w odpowiedzi na jeden z postów Chrzana.  

Do sytuacji odniosła się także Komenda Stołeczna Policji, na której polecenie - jak podaje "Wyborcza" - w mieszkaniu dziennikarza prowadzone są policyjne działania. "Niestety w ostatnich latach zwiększa się liczba gróźb pozbawienia życia polityków. Pierwsze kroki ze strony policji polegają na ustaleniu IP komputera. Nie inaczej było w Tym przypadku" - czytamy na Twitterze KSP. 

"Nie ma możliwości odstąpienia od czynności tylko dlatego, że ktoś jest dziennikarzem, skoro spod tego adresu mogły być kierowane poważne groźby" - dodana w późniejszym wpisie. 

Co dalej? "Funkcjonariusze czekali na instrukcje z Warszawy. Instrukcje są takie: Sprzęt należy zarekwirować. Po godz. 12.30 na miejsce przyjechał piąty policjant. Trwa rekwirowanie sprzętu i sporządzanie protokołów. W protokole widnieje: <<przymusowe odebranie>>. Sprzęt zostanie zapakowany i wysłany do Warszawy" - pisała w artykule zielonogórska "GW". Ostatecznie po godz. 13:30 policjanci opuścili lokal, zabierając ze sobą sprzęt. 

RadioZET.pl/Twitter/zielonagora.wyborcza.pl/Onet.pl