Strzały przy "instrybutorze" w Rymaniu. 37-latka nie zostanie ukarana za zdemolowanie stacji paliw

37-latka, która pod koniec lutego zdemolowała samochodem budynek stacji paliw w Rymaniu (woj. zachodniopomorskie), nie odpowie za swój czyn. Biegli orzekli, że w chwili zdarzenia kobieta była niepoczytalna.

W związku z wydarzeniami na stacji benzynowej, Rymań zdobył chwilową sławę. Przypominamy, że w pod koniec lutego kobieta staranowała samochodem stację paliw, a jeden z obserwatorów krzyczał do strzelającego policjanta, żeby "tylko nie strzelił w instrybutor". Nagranie z tego zdarzenia przez długi czas było popularne w mediach społecznościowych.

Zobacz wideo Oszukał 73-latkę metodą "na legendę". Policja udostępniła wizerunek poszukiwanego

Wjechała na budynek stacji paliw w Rymaniu. Kobieta uniknie kary

37-latka pod koniec lutego zdemolowała stację paliw w Rymaniu w województwie zachodniopomorskim. Prokuratura postawiła jej wówczas zarzut uszkodzenia mienia i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podejrzewano ją również o zażycie narkotyków.

Sąd może jedynie zadecydować o tym, czy kobieta będzie musiała podjąć leczenie psychiatryczne w zamkniętym ośrodku.

- Pani Katarzyna A. nie odpowie przed sądem i nie będzie jej wymierzona żadna kara za żaden z zarzucanych jej czynów. Była bowiem w tym momencie niezdolna do rozpoznania znaczenia tego, co robi, do kierowania swoim postępowaniem - poinformował TVP Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

"Tylko nie w instrybutor". Nagranie trafiło do sieci i stało się hitem

37-letnia kobieta zdemolowała samochodem budynek stacji paliw - dość nieporadnie próbowali ją powstrzymać wezwani na miejsce policjanci, którzy interweniując, oddawali strzały w kierunku samochodu. Obecni na stacji klienci i obsługa nie bez emocji obserwowali całe wydarzenie. Jedna z osób krzyknęła do policjanta, aby "nie strzelił w instrybutor", mając na myśli dystrybutor do paliwa. Nagranie ze zdarzenia trafiło do sieci i stało się hitem.

 

Wójt Rymania, Mirosław Terlecki bronił policjantów, których interwencja spotkała się z wieloma negatywnymi komentarzami internautów. Wyjaśnił, że nie byli to miejscowi mundurowi, a wsparcie z Kołobrzegu. - Trudno, żeby ludzie po krótkim szkoleniu i niewielkim stażu w policji potrafili się zachować w takiej nietypowej sytuacji. Tym bardziej, że była presja gapiów, którzy bardzo krzyczeli. Policjanci poddali się tej presji. To zdarzenie dla Rymania to promocja, dla policjantów, śmiem twierdzić, dobrze się to nie skończy - przyznał wówczas wójt.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.