Notowania euro we wtorek wieczorem sięgały blisko 4,64 złotego, najwięcej od końca marca. Podobnie jak w przypadku dolara amerykańskiego, którego kurs przed 20:00 wynosił 3,97 złotego.
Notowania euro wobec złotego. Źródło: investing.com
Notowania dolara wobec złotego. źródło: investing.com
Złoty osłabia się także wobec franka szwajcarskiego, choć tutaj podobnych krótkoterminowych "rekordów" nie ma. Za szwajcarską walutę trzeba na rynku płacić 4,27 złotego.
Notowania franka szwajcarskiego wobec złotego. źródło: investing.com
"Po kilku dniach umocnienia do regionalnego koszyka wczoraj na PLN zatriumfowali sprzedający. Dzisiaj wyprzedaż przyspieszyła. HUFPLN +0,4%, CZKPLN +0,6%. Na EURPLN jazda bez trzymanki (cztery figury)" - napisali po południu ekonomiści Pekao SA na swoim twitterowym profilu.
Pewna podpowiedź co do przyczyn osłabienia złotego zawarta jest w powyższym wpisie. Razem ze złotym (choć wyraźnie słabiej) tracą inne waluty regionu. Jesteśmy z sąsiadami w tym samym tzw. koszyku inwestycyjnym. Jest to koszyk postrzegany przez inwestorów za bardziej ryzykowną inwestycję niż inne aktywa - takie jak dolar.
W sytuacji, kiedy na rynku jest dużo pieniędzy (a na świecie jest teraz całkiem sporo kapitału, dzięki m.in. łagodnej polityce monetarnej banków centralnych), kapitał lokowany jest niemal wszędzie. Jeśli jednak pojawiają się jakieś obawy dotyczące osłabienia koniunktury gospodarczej, inwestorzy przekierowują środki tam, gdzie ich zdaniem ryzyko jest mniejsze.
We wtorek obawy widać na rynkach dość szeroko. Na azjatyckich giełdach nastroje były jeszcze mieszane, ale już Europa zaliczyła solidną przecenę. Niemiecki DAX spadł o ponad 2 proc., podobnie francuski CAC40. Ogólnoeuropejski EuroStoxx50 stracił 2,5 proc. Na tym tle WIG20 wyglądał nie najgorzej, kończąc sesję na 0,7-procentowym minusie. W mniej więcej połowie sesji na Wall Street amerykańskie indeksy traciły między 1,4 a 2,4 proc.
Notowania giełdowe, 28 września 2021 r. Źródło: investing.com
Czego tak obawiają się inwestorzy? Na świecie mamy ostatnio wiele sygnałów wskazujących na kłopoty podażowe w różnych sektorach gospodarek, prowadzące do wzrostów cen. Drożeją surowce, a kryzys energetyczny dotyka już nie tylko Europę, ale także Chiny, drugą największą gospodarkę świata, gdzie ograniczenia w produkcji energii prowadzą do wstrzymywania produkcji w niektórych fabrykach. Zakłócenia w łańcuchach dostaw nie zanikają.
To wszystko prowadzi do obaw o nasilającą się presję inflacyjną, która w konsekwencji może zmusić banki centralne do zakończenia okresu bardzo luźnej polityki fiskalnej, czyli na przykład do podwyżek stóp. Wyższe stopy to w skrócie większy koszt pieniądza na rynku - o tani kapitał będzie trudniej. To także może doprowadzić do pewnego schłodzenia gospodarek i wyhamowania silnego jak dotąd popandemicznego odbicia.
Złoty może tracić wyraźnie mocniej niż inne waluty regionu z powodu polityki polskiego banku centralnego. RPP nie podnosi stóp mimo wysokiej inflacji.