Król spółek zbrojeniowych i jego świta

Za szefem MON Mariuszem Błaszczakiem stoi liczne grono wiernych współpracowników rozlokowanych w spółkach skarbu. W większości są to młodzi, ok. 40-letni działacze PiS. Niepodzielnie rządzą przemysłem zbrojeniowym i Pocztą Polską.

  • Mariusz Błaszczak stoczył wojnę o spółki zbrojeniowe z Jackiem Sasinem. Wykorzystując wpływy u Jarosława Kaczyńskiego, udało mu się doprowadzić do korzystnego dla siebie kompromisu
  • Prezesem Polskiej Grupy Zbrojeniowej jest bliski współpracownik ministra obrony narodowej Sebastian Chwałek. Jego brat robi zawrotną karierę w Służbie Ochrony Kolei
  • Ujawniane e-maile mające pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka pokazują kulisy walki o posady w spółkach. Poczta Polska miała przypaść Błaszczakowi "na otarcie łez"
  • Etatowi pracownicy MON często dorabiają w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa
  • Tekst powstał w ramach cyklu "Partia i Spółki", czyli wspólnego śledztwa Onetu, "Wyborczej" i Radia ZET
  • Więcej tekstów o powiązaniach w spółkach przeczytasz tutaj

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak to jeden z najbardziej wpływowych polityków PiS. Zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, lojalny i oddany, gotów wykonać każde polecenie prezesa.

W nagrodę za wierność po wygranych przez PiS wyborach jesienią 2015 r. dostał tekę ministra spraw wewnętrznych i administracji. W styczniu 2018 r. nieoczekiwanie zastąpił Antoniego Macierewicza w fotelu szefa MON. Błaszczak od lat buduje swoje polityczne zaplecze w oparciu o młodych działaczy PiS, radnych i urzędników. Dziś ludzie Błaszczaka rządzą nie tylko w MON, ale także w spółkach zbrojeniowych oraz innych firmach państwowych, choćby w Poczcie Polskiej. Dorabiają w instytutach i na wojskowych uczelniach.

reklama

Wojna Błaszczaka z Sasinem o spółki

Błaszczak, w porównaniu z innymi baronami PiS, takimi jak Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński czy Jacek Sasin późno zaczął budować finansowe zaplecze dla swojego środowiska. Będąc jeszcze szefem MSWiA, nie miał wpływu na obsadę stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Wszystko zmieniło się, gdy został ministrem obrony. Synekur w państwowych spółkach nie dostał jednak od razu. Musiał o nie walczyć z premierem Mateuszem Morawieckim oraz ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem.

Obejmując tekę ministra obrony, zdobył jednak przyczółek. Za sprawą starań jego poprzednika Antoniego Macierewicza spółki skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej przeszły w 2016 r. z nadzoru nieistniejącego już Ministerstwa Skarbu Państwa pod nadzór MON. Macierewicz od tego momentu obsadzał ich zarządy i rady nadzorcze swoimi ludźmi. Błaszczak postanowił pójść jego śladem. Jesienią 2018 r. udało mu się umieścić tam kilku swoich zaufanych współpracowników na czele z Sebastianem Chwałkiem, byłym wiceministrem w resorcie spraw wewnętrznych, a potem resorcie obrony. Chwałek został wiceprezesem PGZ.

Rok później musiał jednak wrócić do MON. Dlaczego? W tym czasie wojnę o zbrojeniówkę wygrał Sasin, a PGZ i podległe spółki trafiły pod nadzór Ministerstwa Aktywów Państwowych, kierowanego przez Sasina.

Błaszczak nie złożył jednak broni. Wykorzystując swoje wpływy u prezesa Kaczyńskiego, już kilka miesięcy później doprowadził do korzystnego dla siebie kompromisu - spółki zbrojeniowe zostają pod nadzorem Sasina, jednak za ich obsadę kadrową odpowiada minister obrony. W kwietniu tego roku Chwałek więc znowu zameldował się w PGZ, tym razem na fotelu prezesa. Do zarządu zostali powołani także inni współpracownicy Błaszczaka: Paweł Olejnik i Bogdan Borkowski.

Ten pierwszy jest działaczem PiS, który w 2015 r. razem z Błaszczakiem trafił do MSWiA, by po ponad dwóch latach przejść do MON, gdzie został szefem Inspektoratu Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych oraz pełnomocnikiem utworzenia Agencji Uzbrojenia. Pod koniec lipca tego roku niespodziewanie złożył jednak rezygnację z funkcji wiceszefa zbrojeniowego koncernu. Pozostaje nim nadal Borowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Sebastian Chwałek nie zapomina też o rodzinie. Karierę na państwowych posadach robi jego brat Mateusz Chwałek. Jeszcze kilka lat temu był bezrobotny. Od niedawna błyskawicznie i z pominięciem regulaminów przeskakuje kolejne szczeble kariery w Straży Ochrony Kolei (SOK). Dziś pełni obowiązki zastępcy komendanta regionalnego w Kielcach z miesięczną pensją ok. 9 tys. zł. Za to komendant główny SOK Józef Hałyk, przełożony Mateusza Chwałka, od stycznia 2020 r. zasiada w radzie nadzorczej podległej PGZ spółki PIT-Radwar.

Poniżej zamieszczamy interaktywną grafikę przedstawiającą wszystkie powiązania. Nawigacja możliwa jest za pomocą myszki lub panelu znajdującego się po lewej stronie.

Poczta Polska na otarcie łez

reklama

Zanim Błaszczak odbił zbrojeniówkę na poprawę humoru dostał synekury w Poczcie Polskiej. Kulisy jej przejęcia przez ludzi ministra obrony znalazły się w jednym z ujawnionych e-maili, które mają pochodzić ze zhakowanej skrzynki szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka.

W styczniu 2020 r. były członek zarządu PGZ Michał Kuczmierowski, w jednym z nich, pisze do premiera Morawieckiego o „opcji zero”. Chodzi o plany usunięcia ludzi ministra Błaszczaka ze stanowisk w zbrojeniówce, by „zastąpić ich swoimi, bardziej przydatnymi”. Jednak w kolejnym akapicie Kuczmierowski dodaje: „Usłyszałem również, że damy ich na otarcie łez np. do Poczty Polskiej, bo tam też będzie opcja zero”.

Dwa miesiące później prezesem Poczty Polskiej został jeden z najbardziej zaufanych ludzi ministra Błaszczaka – Tomasz Zdzikot. To wieloletni działacz PiS, były radny sejmiku mazowieckiego. Z szefem MON współpracuje od lat. W 2015 r., kiedy Błaszczak został ministrem spraw wewnętrznych, powierzył mu stanowisko wiceministra. Historia powtórzyła się, gdy w styczniu 2018 r. Błaszczak trafił do MON. Kiedy nadarzyła się okazja, Zdzikot zamienił urzędniczą posadę na wygodny fotel prezesa. Dzięki temu dziś zarabia kilka razy więcej niż w ministerstwie.

Swoją prezesurę w Poczcie Polskiej zaczął od wymiany kadr. W miejsce doświadczonych pracowników przyszli ludzie związani z resortami MSWiA i MON, którymi wcześniej kierował Błaszczak, emerytowani policjanci oraz byli pracownicy TVP związani z PiS.

reklama

Zastępcą Zdzikota w zarządzie Poczty Polskiej został Krzysztof Falkowski, również kojarzony z Błaszczakiem. To były radny PiS w podwarszawskim Brwinowie. W 2017 r. trafił do rady nadzorczej wojskowych Zakładów Mechanicznych „Tarnów”. Tuż po objęciu przez Błaszczaka teki ministra obrony, został prezesem Agencji Mienia Wojskowego. W sierpniu 2020 r. wszedł do rady nadzorczej Poczty Polskiej, a ta po zaledwie tygodniu delegowała go do pełnienia funkcji wiceprezesa. Oprócz tego Falkowski pobiera też pensję z zasiadania w radzie nadzorczej spółki PGE Systemy.

Jak twierdzą nasi informatorzy, Zdzikot jako prezes Poczty Polskiej zarabia 49 tys. zł brutto plus premie i dodatki. Niewiele niższe jest wynagrodzenie jego zastępcy Krzysztofa Falkowskiego. Wynosi 47 tys. zł brutto plus premie i dodatki.

W radzie nadzorczej Poczty Polskiej znalazła się również inna współpracowniczka szefa MON, Agnieszka Bolesta. Z Błaszczakiem przeszła przez oba kierowane przez niego ministerstwa. W latach 2016-2018 szefowała Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA, by po objęciu przez Błaszczaka teki ministra obrony zostać prezeską podległej MON Agencji Mienia Wojskowego „Kwatera”. Jednocześnie zasiadała wówczas w radzie nadzorczej telekomunikacyjnej spółki Exatel. W maju tego roku awansowała do rady nadzorczej PGZ. W każdej dostaje pensję w wysokości kilku tysięcy złotych miesięcznie.

Razem ze Zdzikotem do Poczty Polskiej trafiła również Karolina Grenda. W MSWiA była dyrektorką Departamentu Spraw Obywatelskich, a potem przeszła do MON na stanowisko dyrektorki Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego. Przez kilka miesięcy zasiadała też w radzie nadzorczej spółki państwa Exatel, zarabiając tam ok. 7 tys. zł miesięcznie. W poczcie piastuje funkcję dyrektorki Biura Ładu Korporacyjnego.

reklama

Zastępczynią Grendy w Departamencie Nauki i Szkolnictwa Wojskowego MON była Monika Bożyk. W tym czasie otrzymała też miejsce w radzie nadzorczej podlegającej resortowi obrony Agencji Mienia Wojskowego „Rewita”. Od września 2020 r. jest zastępczynią dyrektora Biura Audytu Wewnętrznego Poczty Polskiej.

W podlegającej MON Agencji Mienia Wojskowego „Sinevia” dyrektorskie funkcje pełnił Marcin Kubicza, a przez kilka miesięcy był jej wiceprezesem. Na początku tego roku przeszedł do Poczty Polskiej na stanowisko dyrektora Biura Prawnego i Nadzoru Właścicielskiego.

Po karierze w MSWiA drogę przez MON do Poczty Polskiej przebyła też Karolina Leśkiewicz. Do resortu obrony trafiła w listopadzie 2019 r. na stanowisko dyrektorki Departamentu Infrastruktury, a już miesiąc później dostała miejsce w radzie nadzorczej Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Mimo że port znajduje się na skraju bankructwa, każdy członek liczącej aż siedem osób rady nadzorczej zarabia 4403,78 zł brutto miesięcznie. W październiku 2020 r. Leśkiewicz pojawiła się w centrali poczty na stanowisku dyrektorki zarządzającej pionem infrastruktury. Od czerwca tego roku zasiada też w radzie nadzorczej Pocztowego Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie.

Od sierpnia 2020 r. dyrektorem zarządzającym pionem informatyki i telekomunikacji w Poczcie Polskiej jest Adam Piotrowski. W MSWiA był dyrektorem Departamentu Teleinformatyki i pełnomocnikiem ministra ds. bezpieczeństwa cyberprzestrzeni. Następnie razem z Błaszczakiem przeszedł do resortu obrony i został szefem Inspektoratu Informatyki MON, a potem zastępcą dyrektora w Narodowym Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni. W tym czasie zasiadał też w radzie nadzorczej AMW „Kwatera”. Po przejściu do poczty zamienił radę nadzorczą „Kwatery” na radę nadzorczą Poczty Polskiej Usługi Cyfrowe.

reklama

Urzędnicy MON dorabiają w radach nadzorczych

Wymienione osoby musiały formalnie odejść z resortu obrony. Jednak inni współpracownicy Błaszczaka nadal tam pracują, a etaty urzędników łączą z byciem członkami nawet kilku rad nadzorczych spółek skarbu państwa.

Rekordzistą jest Łukasz Kudlicki, szef gabinetu politycznego Mariusza Błaszczaka najpierw w MSWiA, a obecnie w MON. Jego pensja w resorcie obrony to 16 tys. zł brutto miesięcznie. Dodatkowo dorabia też jako członek rady nadzorczej Autosanu oraz AMW „Sinevia”.

Autosan to producent autobusów, którego akcje pięć lat temu kupiła Polska Grupa Zbrojeniowa, by ratować upadające przedsiębiorstwo. Jednak oprócz zmiany właściciela i nowych ludzi w organach nadzorczych, nie wprowadzono działań naprawczych. Dziś sanocka firma nadal jest na skraju bankructwa. Zapytaliśmy Autosan, jaką pensję pobiera tam Kudlicki. Odmówiła odpowiedzi.

Udzieliła jej za to AMW „Sinevia”. Kudlicki jest członkiem jej rady nadzorczej od marca tego roku z pensją 5724,91 zł brutto miesięcznie. Warto dodać, że w tym roku jej rada nadzorcza spotkała się trzy razy, jednak pensja na konto Kudlickiego wpływa co miesiąc.

Szef gabinetu politycznego Błaszczaka zasiada też w radzie nadzorczej Zespołu Opieki Zdrowotnej „Legionowo”, za co pobiera 659,40 zł netto miesięcznie. Jest również w radach nadzorczych Mazowieckiego Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy oraz Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Legionowie. Jak deklarują te placówki, są to funkcje społeczne, bez wynagrodzenia.

Karierę w firmie podległej MON robi też brat Łukasza – Piotr Kudlicki. Jest radnym Urzędu Miasta Otwocka z ramienia PiS z pensją 2,6 tys. zł brutto miesięcznie. Natomiast jako dyrektor warszawskiego biura Agencji Mienia Wojskowego otrzymuje 13,5 tys. brutto miesięcznie.

reklama

Zawrotną karierę w spółkach skarbu państwa robi kolejna osoba ze ścisłego otoczenia Błaszczaka – Agnieszka Glapiak, szefowa Centrum Operacyjnego MON (CO MON), instytucji zajmującej się komunikacją wewnętrzną (skierowaną do wojska) i zewnętrzną (skierowaną do mediów).

Glapiak u boku Błaszczaka stoi od lat. Jak doniósł w maju tego roku portal O2.pl, jej pensja w MON wynosi ok. 8-9 tys. zł. Oprócz tego zasiada także w trzech radach nadzorczych oraz jest szefową Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej w Akademii Sztuki Wojennej. W radzie nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej Glapiak zarabia 3,4 tys. zł brutto miesięcznie. W siedmioosobowej radzie Exatela - choć polskie prawo dopuszcza obsadzenie rady nadzorczej spółki publicznej pięcioma osobami - inkasuje 6,6 tys. zł miesięcznie.

Rada nadzorcza Exatelu jest zresztą najliczniej obsadzaną przez pracowników MON ze wszystkich spółek skarbu państwa. Oprócz Agnieszki Glapiak dorabiają tam również dyrektor generalny MON Andrzej Jarema oraz dyrektor biura ministra obrony Wojciech Stępień. Jej członkiem jest też wspomniany już były wiceminister obrony a obecnie prezes Poczty Polskiej Tomasz Zdzikot.

Od maja tego roku w radzie AMW „Rewita” zasiada współpracownik Elżbiety Glapiak w MON Mateusz Kurzejewski, pobierając pensję 3743 zł miesięcznie. Identyczną pensję za uczestnictwo w radzie AMW „Kwatera” pobiera od maja tego roku Anna Adamczyk.

Zarówno Kurzejewski, jak i Adamczyk cieszą się dużym zaufaniem Błaszczaka. Nasi informatorzy opowiadają, że dwa lata temu na ślubie Adamczyk zjawił się minister obrony z żoną, a nawet użyczył służbowego auta do zawiezienia młodej pary do kościoła.

Wspomniany już dyrektor generalny MON Andrzej Jarema należy do najbardziej wpływowych osób w resorcie. Oprócz obowiązków urzędniczych zasiada w trzech radach nadzorczych – Polskiego Holdingu Obronnego, Exatela oraz Fundacji PGZ.

reklama

Polski Holding Obronny odmówił nam informacji o zarobkach Jaremy. Od naszych źródeł oraz informacji z innych spółek wiemy, że miesięcznej pensji w radzie nadzorczej zbrojeniowej spółki nie należy wyliczać niżej niż na poziomie 3,5 tys. zł. Uposażenie Jaremy w Exatelu wynosi ok. 7 tys. zł miesięcznie. Zasiada on też w radzie Fundacji Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jak zapewniła nas rzeczniczka prasowa PGZ, jest to funkcja społeczna, więc nie pobiera pensji.

W dwóch radach nadzorczych – Wojskowego Przedsiębiorstwa Handlowego oraz Wojskowych Zakładów Łączności nr 2 – zasiada dyrektor biura dyrektora generalnego MON Wojciech Michota. Żadna z tych spółek nie udzieliła nam odpowiedzi na pytania o wysokość jego uposażenia.

Więcej wiemy o zarobkach zastępczyni Michoty – Anny Greli. W marcu 2019 r. znalazła miejsce w siedmioosobowej radzie nadzorczej Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin z pensją 4403,78 zł brutto miesięcznie. Z identycznym uposażeniem zasiada w radzie nadzorczej lotniska w Modlinie dyrektor Departamentu Infrastruktury w MON Marcin Mazuryk. Jest on także przewodniczącym rady nadzorczej PIT Radwar. To jedna z tych spółek, która nie odpowiedziała na pytania dotyczące wynagrodzeń.

W dwóch bardzo dochodowych radach zasiada dyrektor departamentu prawnego Jolanta Wasiluk - w Agencji Mienia Wojskowego „Sinevia” z pensją w wysokości 6165 zł brutto miesięcznie. Wasiluk jest też członkiem rady nadzorczej zrzeszającej pod swoimi skrzydłami całą zbrojeniówkę Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

W radzie nadzorczej AMW „Sinevia” znajduje się także zastępca Wasiluk – Dawid Stachurski. Zarabia 5724 zł brutto miesięcznie. Dyrektor departamentu administracyjnego MON Marta Hołownia-Woźny także pobiera ok. 8-9 tys. zł na dyrektorskiej posadzie w MON. Jeśli chodzi o dodatkowe zarobki, to dostaje też 3302 zł miesięcznie brutto jako członkini rady nadzorczej AMW „Invest”. Zaś dyrektor biura ministra obrony narodowej Wojciech Stępień to członek rady nadzorczej spółki Exatel z pensją ok. 7 tys. zł. W końcu Paweł Bartczak, piastujący stanowisko dyrektora departamentu budżetowego, jest członkiem rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Elektronicznych.

Mariusz Błaszczak - Partia i Spółkiwww.wyborcza.pl
Mariusz Błaszczak - Partia i Spółki

"Partia i Spółki". Wspólne śledztwo Onetu, Wyborczej i Radia ZET

reklama

Na co dzień konkurujemy ze sobą o newsy i uwagę odbiorców. W tym śledztwie postanowiliśmy połączyć siły, bo wymagała tego racja stanu. Każda z naszych redakcji w ostatnich latach opisywała, jak PiS i jego koalicjanci coraz bardziej rozsiadają się w państwowych spółkach, używając rozdawania posad do poszerzania pola swoich wpływów. Widzieliśmy, że skala tego zjawiska jest duża. Ale jak konkretnie? Który z polityków rozdaje najwięcej łupów? Jakie są kulisy sporów o polityczne synekury? I jak to wpływa na stan samych spółek? Na te pytania postanowiliśmy uzyskać szczegółowe odpowiedzi.

Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Edyta Żemła
Marcin Wyrwał

Źródło: Onet
Data utworzenia: 27 września 2021, 05:33
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.