Kup subskrypcję
Zaloguj się

Najwięksi truciciele wydają miliony, by przekonać nas, że to my musimy zmienić nawyki, by uratować planetę

Jazda na rowerze zamiast samochodem, rezygnacja z mięsa czy ograniczanie zużycia elektryczności - wielu z nas sądzi, że te zachowania pomogą ograniczyć tempo ocieplania się klimatu. Chociaż ten sposób postępowania jest jak najbardziej słuszny, to przeświadczenie, że może on zmienić naszą rzeczywistość, jest efektem wieloletniej kampanii społecznej mającej odciągnąć naszą uwagę od głównych winowajców zmian klimatycznych, m.in. firm z branży paliw kopalnych.

Jak wygląda klimatyczna propaganda największych trucicieli
Jak wygląda klimatyczna propaganda największych trucicieli

Ben Franta zbiera i odnotowuje każdą odnoszącą się do kwestii klimatycznych reklamę, jaka została sfinansowana przez branżę naftową.

Franta, doktorant prawa na uniwersytecie Stanforda, jest jednym z członków niewielkiej grupy osób śledzących propagandę przemysłu wydobywczego. Ta grupa historyków, naukowców z dziedzin ścisłych i aktywistów zdobyła dowody na to, że największe światowe firmy naftowe już od lat 60 ub. wieku wiedziały, że ich działalność przyczynia się do zmian klimatycznych. Potwierdzono także wydawanie setek milionów dolarów na kampanie reklamowe, które w latach 90. XX wieku podważały naukowe doniesienia dotyczące zmian klimatycznych.

- To nie jest tak, że czepiamy się szczegółów. Po prostu gdy oglądasz te reklamy w kółko, to zaczynasz zauważać łączące je podobieństwa - wskazała Franta w rozmowie z Insiderem.

Czytaj też: Kaucje za butelki szklane i plastikowe w 2022 r. Oto plany rządu

Młody naukowiec zauważył, że około 2000 r. firmy z sektora wydobywczego zmieniły swoje strategie marketingowe. Po wielu latach negowania zjawiska ocieplenia klimatu postanowiły zrzucić winę na ludzi.

Franta wraca tu do 2007 r., kiedy to amerykański Chevron wypuścił kampanię pod hasłem "Dołączysz do nas?". Na plakatach widać było ludzką twarz opatrzoną podpisem "obiecuję, że będę rzadziej korzystał z samochodu" czy "w końcu kupię programowalny termostat". Drobnym drukiem dopisano informacje na temat podejmowanych przez Chevron inicjatyw na rzecz energooszczędności.

Na nieistniejącej już stronie internetowej, stworzonej na potrzeby kampanii, użytkownicy mogli podjąć zobowiązanie do współdzielenia samochodu przez kilka dni w tygodniu. Zamieszczony w Internecie specjalny kalkulator pomagał obliczyć, ile filmów na DVD można by obejrzeć dzięki zaoszczędzonej w ten sposób energii.

- Przesłanie brzmiało mniej więcej tak: "To my, firmy, jesteśmy tymi dobrymi. Pracujemy nad problemem i chcemy, aby konsumenci razem z nami chcieli działać na rzecz osiągnięcia szczytnych celów" - tłumaczy Franta.

Taktyka wmawiania ludziom, że to zmiana ich zachowania ma realny wpływ na walkę z kryzysem, jest starą i sprawdzoną strategią korporacji. Pionierem takiego podejścia były koncerny tytoniowe i producenci plastiku. Do dzisiaj firmy takie jak Chevron, BP czy ExxonMobile wydały miliony dolarów na przekonanie opinii publicznej do tego, że to wybory konsumenckie i zmiana stylu życia są kluczem do rozwiązania problemu klimatycznego.

- To całkiem naturalne, że podczas myślenia o kryzysie klimatycznym ludzie zaczynają zastanawiać się nad swoim własnym postępowaniem - tłumaczy Insiderowi Denali Nalamalapu, specjalista ds. komunikacji organizacji klimatycznej 350.org. – Dla firm naftowych to bardzo wygodne rozwiązanie – dodaje.

Zmiana codziennych nawyków nie powstrzyma jednak kryzysu klimatycznego. Jak wynika z raportu autorstwa Międzynarodowej Agencji Energetycznej, indywidualne zmiany zachowań przyniosłyby zaledwie 4 proc. koniecznych redukcji gazów cieplarnianych.

Wnioski z opublikowanego we wrześniu raportu wskazują, że aby mieć chociaż 50 proc. szans na zahamowanie wzrostu światowej temperatury o ponad 1,5 stopnia Celsjusza, należałoby zatrzymać wydobycie 90 proc. złóż węgla i 60 proc. złóż ropy naftowej.

| Justin Sullivan / Staff / Getty Images

Kampania winy: śmieci i recykling

W 1971 r. w amerykańskich stacjach telewizyjnych nadawano poruszającą reklamę społeczną. Telewidzowie mogli zobaczyć jak aktor w stroju rdzennych mieszkańców Ameryki przemierza w swoim canoe rzekę pełną papierowych śmieci. Jego kajak mija przemysłowe budynki. W tle widać kominy, z których bucha dym. Po dopłynięciu do pełnego śmieci brzegu bohater wciąga swoją łódź i wspina się na ruchliwą autostradę. W kolejnym ujęciu widać jak przejeżdżający kierowca wyrzuca torbę z fast foodu, która ląduje u stóp aktora.

- Ludzie zanieczyszczają planetę. Ludzie mogą to powstrzymać – mówi narrator. Gdy kamera najeżdża na twarz aktora po jego policzku cieknie łza.

Reklama znana jako "Crying Indian PSA" powstała na potrzeby kampanii opracowanej przez Keep America Beautiful - organizację założoną przez takie firmy jak Coca-Cola, PepsiCo czy Dixie Cups. Materiał pojawił się w czasie, gdy na ulicach, plażach i w parkach pełno było opakowań jednorazowego użytku, a działacze społeczni zaczyniali protestować przeciwko zanieczyszczaniu środowiska plastikiem.

- Celem tej wysoko opłacanej kampanii było przekonanie nas wszystkich, że za trucie środowiska odpowiadają ludzie, a nie firmy zalewające świat produkowanymi przez siebie jednorazowymi opakowaniami - tłumaczy Insiderowi John Hocevar, biolog morski kierujący kampaniami Greenpeace na rzecz oceanów.

Czytaj też: Nieżywe żółwie morskie, delfiny i wieloryby są wyrzucane przez ocean na plaże Sri Lanki. Za śmierć zwierząt odpowiada wyciek z kontenerowca

Dwadzieścia lat wcześniej podobną strategię stosowały koncerny tytoniowe, które zaangażowały firmy PR do przekonania ludzi, że za choroby wywołane paleniem tytoniu odpowiadają sami palacze. Branża tworzyw sztucznych poszła jednak o krok dalej.

W odpowiedzi na planowane wprowadzenie zakazu stosowania jednorazowych wyrobów przez lokalne władze stanowe grupa producentów plastiku (m.in. Chevron, Exxon czy DuPont) wydała miliony dol. na uruchomienie programów recyklingu w całych Stanach Zjednoczonych. Pracujący dla wspomnianych firm naukowcy orzekli jednak, że recykling na większą skalę nie działa, co wykazało śledztwo dziennikarskie reporterów radia PBS i NPR.

- Sprawienie, że ludzie uwierzą, że recykling jest działaniem efektywnym, było jednym ze sposobów na utrzymanie produktów tych firm w obrocie rynkowym – powiedział w rozmowie z PBS i NPR Ron Liesemer, były menadżer DuPont. – Pozwoliło to na poprawę wizerunku materiału, jakim jest plastik - dodał.

W latach 1971-2015 ilość produkowanego na świecie plastiku wzrosła dziesięciokrotnie. Niecałe 10 proc. odpadów plastikowych poddawanych jest recyklingowi. Każdy kilometr kwadratowy oceanów zawiera średnio 13 tys. kawałków plastiku.

Mikroplastik, czyli niewielkich rozmiarów plastikowe odpadki, które nigdy nie ulegają rozkładowi, znaleziono zarówno na dnie Rowu Mariańskiego, jak i na szczycie Mount Everest. Przeciętny Amerykanin spożywa około 50 tys. cząstek mikroplastiku. Podobna ilość dostaje się do jego organizmu wraz z powietrzem.

Do 2040 r. produkcja plastiku ma się podwoić, a do 2050 r. zwiększy się potrójnie, wynika z danych World Economic Forum.

- Prawie każdy wie, że musimy coś z tym zrobić – wskazuje Hocevar. - Problem w tym, że wiele firm i polityków nadal myśli w kategoriach indywidualnej odpowiedzialności człowieka i dlatego kładzie nacisk na zmianę postępowań ludzi. W efekcie dyskurs publiczny skupia się na sposobach niebędących faktycznym rozwiązaniem problemu.

Dalsza częśc tekstu pod materiałem wideo

Firmy wydobywające paliwa kopalne powtarzają strategię producentów plastiku

Jednym z członków grupy promującej recykling odpadów plastikowych był Exxon. Firma niedługo później zaczęła promować indywidualną odpowiedzialność w innym obszarze - walki z globalnym ociepleniem.

"Używaj elektryczności w mądry sposób" - sugerowała reklama firmy (posługującej się obecnie nazwą ExxonMobil) z 2007 r. "Efektywnie ogrzewaj i schładzaj swój dom"; "Przejeżdżaj więcej kilometrów na jednym litrze benzyny".

Historyczka nauki Naomi Oreskes od lat bada strategię komunikacji ExxonMobil dotyczącą kwestii klimatycznych.

- Mówią o zapotrzebowaniu na energię, mówią o potrzebach, o zużyciu i nieustannie używają zwrotu "konsumenci". Jest to jeden ze sposobów przeniesienia odpowiedzialności z producentów na konsumentów - tłumaczy Oreskes w rozmowie z Insiderem.

W niedawno opublikowanym badaniu historyczka dokonała analizy 180 dokumentów ExxonMobil z lat 1977-2014, dotyczących zmian klimatycznych. Zestawienie obejmuje komunikację wewnętrzną firmy, publikacje poddane recenzjom oraz artykuły w formie treści redakcyjnych ( advertorials), publikowane na łamach m.in. "The New York Times".

W materiałach pochodzących z wewnętrznej komunikacji pojęcie "dwutlenek węgla" pojawia się około 1 tys. razy. Najczęściej używano takich sformułowań jak "atmosfera" czy "paliwa kopalne". Dla porównania w reklamach udających artykuły najczęściej posługiwano się zwrotami "efektywność energetyczna", "popyt" oraz "potrzeba".

BP przyjęło podobną strategię. W 2004 r. firma stworzyła pierwszy w historii "kalkulator śladu węglowego", pozwalającego na przeliczenie codziennych aktywności na generowaną w ten sposób emisję gazów cieplarnianych.

- Koncepcja kalkulatora śladu węglowego zdobyła popularność i w rzeczywisty sposób odciągnęła naszą uwagę od samej branży paliw kopalnych - powiedział Insiderowi Janet Redman, dyrektorka ds. kampanii klimatycznych w USA.

Nalamalapu wspomina, że na jednej z pierwszych lekcji o zmianach klimatu jej zadaniem było właśnie policzenie swojego śladu węglowego. W latach 2006-2010 popularność wyrażenia "ślad węglowy" wzrosła o 1,6 tys. proc.

Klimatolog Peter Kalmus opowiedział serwisowi ProPublica jak bardzo wziął sobie ten termin do serca. Aby ograniczyć swój własny ślad węglowy Kalmus zaczął hodować kurczaki we własnym ogródku, przerobił silnik swojego starego samochodu na biodiesel i wybudował zewnętrzną toaletę celem przetwarzania nieczystości swojej rodziny na kompost. Podróżowanie samolotem powodowało u niego koszmary.

- Wyobrażałem sobie, że samolot jest napędzany zmielonymi zwłokami niemowlaków – wspomina.

BP, Chevron i Exxon twierdzą, że się zmieniają

W oświadczeniach przesłanych Insiderowi przedstawiciele wspomnianych firm podkreślali wysiłki swoich pracodawców na rzecz ograniczenia emisji.

- Do 2028 r. Chevron wyda 3 miliardy dolarów na przyspieszenie transformacji energetycznej – przekazał nam Sean Comey, rzecznik Chevrona. – Uważamy, że światowy popyt na ropę i gaz powinien być zaspokajany przez najbardziej wydajnych i najmniej emisyjnych producentów paliw - dodał.

Rzecznik podkreślił także wysiłki firmy związane ze zmniejszeniem emisji dwutlenku węgla powodowanej procesem wydobywania ropy naftowej i gazu. Comey zaznaczył, że firma przekroczyła cele, które wyznaczyła sobie na 2023 rok. - Jesteśmy świadomi, że zbyt dużo odpadów z materiałów sztucznych trafia na wysypiska, do oceanów i rzek. Należy jednak podkreślić, że wyroby plastikowe są niezbędne do codziennego życia i poprawiają jakość życia milionom ludzi na całym świecie – dodał.

BP odmówiło komentarza na tematu stworzonego przez firmę kalkulatora emisji dwutlenku węgla. Przedstawiciel firmy podkreślił jednak cele firmy związane z dążeniem do zerowej emisji netto oraz niedawnego przejęcia firm z branży fotowoltaicznej. Brytyjska firma do 2025 r. zamierza podwoić liczbę prowadzonych przez nią projektów z zakresu energetyki słonecznej.

- Wierzymy, że mamy do odegrania istotną rolę w obszarze walki ze zmianami klimatu – napisał rzecznik firmy Joshua Hicks – I to właśnie z tego powodu ogłosiliśmy nową strategię, aby do 2050 r. stać się firmą o zerowym bilansie emisyjnym. Będziemy także wspierać cały świat w dążeniach do ograniczania produkcji gazów cieplarnianych. Poprzez inwestycje niskoemisyjne aktywnie działamy na rzecz zerowej emisji netto".

- Pracujemy nad ograniczeniem swojej emisji i wspieramy naszych klientów w dążeniach do bardziej ekologicznego działania. Jednocześnie rozwijamy nowe technologie i działamy na rzecz bardziej ekologicznych rozwiązań – czytamy w oświadczeniu ExxonMobil.

Zdaniem firmy działalność Oreskes nosi znamiona konfliktu interesów. Przedstawiciel giganta naftowego powołuje się przy tym na jej zeznania złożone w ubiegłym roku podczas rozprawy sądowej dotyczącej zmian klimatycznych.

- To badanie jest wyraźnym elementem strategii sądowej przeciwko ExxonMobil i innym firmom energetycznym – podkreślił rzecznik ExxonMobil Casey Norton.

Historyczka nauki twierdzi, że swoje ekspertyzy "oferuje różnym grupom i organizacjom zaangażowanym w walkę ze zmianami klimatu" i nie widzi w tym żadnego konfliktu interesu.

BP nie porzuciło swojego klimatycznego kalkulatora. Jedna z jej spółek zależnych rozwija aplikację, która pozwala monitorować swój ślad węglowy w czasie rzeczywistym, informuje Grist. Jednocześnie brytyjska firma naftowa w 2018 r. dokonała także największego od 20 lat przejęcia w branży: za kwotę 10,5 mld dol nabyła pola naftowe położone w zachodnim Teksasie.

- Nie chcą opłat węglowych, nie chcą dopłat za stosowanie energii odnawialnej, nie chcą ograniczać rozwoju dodatkowej infrastruktury związanej z ekstrakcją paliw kopalnych – tłumaczy Insiderowi Michael Mann, naukowiec atmosferyczny i autor książki: "The New Climate War". - Wolą mówić: "Nie chodzi o to, że chcesz być lepszą osobą. Chodzi o bycie bardziej odpowiedzialnym w swoich działaniach".

Słowa naukowca potwierdza wypowiedź prawnika Chevron podczas rozprawy w sądzie federalnym. W 2018 r. przedstawiciel firmy argumentował, że to nie produkcja ropy naftowej powoduje zmiany klimatu, "ale styl życia ludzi".

Milionowa zasłona dymna

Zebrane przez Oreskes i Franta reklamy pokazują, jak wiele środków pochodzących od branży paliw kopalnych zostało wpompowanych w stworzenie właściwej narracji o zmianach klimatycznych. American Petroleum Institute, stowarzyszenie zrzeszające handlarzy paliwami kopalnymi, w latach 2008-2017 wydało 663 mln dol. na PR i reklamę - wynika z raportu Climate Investigations Center.

Te działania mogą mieć charakter podstępu - tłumaczy Redman - Łatwo dostrzec tę retorykę, ukierunkowaną na osobistą odpowiedzialność. To może mieć paraliżujący efekt, powodujący brak podejmowania właściwych politycznych działań - podkreśla.

Stawka, o jaką toczy się gra, jest jednak coraz wyższa - wynika z raportu autorstwa Międzyrządowego Zespołu ONZ ds. Zmian Klimatycznych. Każde pół stopnia wzrostu globalnej temperatury powoduje większą częstotliwość i intensywność fal upałów oraz powodzi. Nawet najbardziej optymistyczne prognozy dotyczące zmian klimatycznych wskazują, że poziom mórz oceanów podniesie się o około 30 cm w przeciągu kolejnych 80 lat.

Jeśli jesteś osobą, która unika plastikowych toreb i wybiera rower, zamiast samochodu to nie musisz załamywać rąk. Takie zachowanie, powtarzane przez wiele osób, może mieć realny wpływ na rzeczywistość. Nalamalapu na zakupy zabiera torby wielokrotnego użytku. Mann jeździ samochodem hybrydowym i nie je mięsa. Oreskes zamontowała na dachu swojego domu panele słoneczne.

- Każdy z nas ponosi indywidualną odpowiedzialność. Pytanie brzmi: jak połączyć osobistą odpowiedzialność ze zmianami na płaszczyznach strukturalnej i politycznej? I jaką rolę odgrywa w tej kwestii przemysł paliw kopalnych? - zastanawia się Oreskes.

- Wybór roweru zamiast samochodu to działanie jak najbardziej słuszne. Ograniczanie zużycia elektryczności także ma duże znaczenie - dodaje Redman - Ale to wszystko blednie w porównaniu z działalnością polityczną na rzecz zmiany struktury naszego miksu energetycznego, głównych graczy tego rynku, jego największych beneficjentów i tych, którzy ponoszą największy koszt - dodaje.